— Nie kołowałby tak, jakby mówił prawdę — posiadano za jego plecami.
. Czuł to,.....gryzł się, wyczerpywał,. jwbezcelowych
Niknął w .oczach.
„.^Żartownisie wyciągali go teraz na opowiadania o „sznurku”, żeby się ubawić, tak jak wyciąga się żołnierzy, co brali udział w wyprawach wojennych, na opowieści o bitwach. Jego umysł, zachwiany w swych podstawach, słabnął z każdym dniem.
W końcu grudnia stary Hauchecorne położył się do łóżka.
Zmarł w pierwszych dniach stycznia i w agonii jeszcze dawał świadectwo swej niewinności, powtarzając:
— Tycieńki sznureczek... tycieńki sznureczek... o, niech pan mer sam tylko zobaczą.
1883
Tłum. Krystyna Dolatowska
Od czasu wkroczenia z najeż dni czą armią do Francji Walter Schnaffs uważał się za najnieszczęśliwszego z ludzi. Był gruby, maszerował z trudnością, sapał jak miech i bolały go strasznie 'stopy, które miał bardzo płaskie i bardzo tłuste. Z natury ustępliwy i łagodny, nie miał w sobie nic z bohatera lub okrut-nika, był ojcem czworga dzieci, które uwielbiał, i mężem młodej blondynki, za której troskliwością i pocałunkami rozpaczliwie co wieczór tęsknił. Lubił wstawać późno i kłaść się wcześnie, zajadać wolniutko dobre rzeczy i popijać piwko w piwiarniach. Myślał, też, że wszystko, co dobre, mija szybko, i chował w serou instynktowną a zarazem wyrozumowaną nienawiść do armat, karabinów, rewolwerów i szabel, szczególnie zaś do bagnetów, gdyż nie czuł się zdolny do tak zręcznego manewrowania tą szybką bronią, by osłonić swój tłusty brzuch.
Gdy z nadejściem nocy, owinięty w płaszcz, kładł się obok chrapiących towarzyszy, myślał długo o rodzinie pozostawionej „tam" i o niebezpieczeństwach, jakimi była usłana jego wojenna droga. Gdyby poległ, co stałoby się z dziećmi? Kto by je wyżywił i wychował? Nie były zabezpieczone mimo długów, jakie zaciągnął przed odjazdem, żeby im zostawić trochę pieniędzy. I Walter Schnaffs czasami płakał.
Schnaffs — czyt.: Sznafs.
71