ich konkurentów. Świadomi (ego przedsiębiorcy wznoszą — błyskawicznie! — wielkie i dobrze wyposażone teatry po zewnętrznej stronie bulwaru. Interes opłaca się, bo znajdują się autorzy, którzy potrafią zaciekawić miejscową publiczność, niewyrobioną, a więc obojętną na jakikolwiek postronny gust i kierującą się jedynie swoim własnym. Tak powstaje melodramat, widowisko równie budujące, jnk malownicze i ciekawe. Sensacja. Z innych dzielnic ściąga najelegantsza publiczność w karetach, najpierw trochę ukradkiem, petem zupełnie jawnie. Część znawców daje wyraz swojej rozpaczy z powodu tryumfów złego smaku. Ale inni bawią się doskonale i ani myślą się tego wstydzić. Jeden z najprzcnikiiwszych pisze do klasyka melodramatu, Gilberta Pixćrócourt: Mon Cher Sha-kcspearecourt. Jest to moment, w którym rozsądni ludzie zdają już sobie sprawę z wielkości Szekspira, ale wciąż jeszcze jest dużo opornych, przeświadczonych o prostactwie tego autora. Stąd zachwycająca dwuznaczność w pochwale Plxćrć-couita, artysty skądinąd wagi półśredniej, jak by powiedział jeden z moich przyjaciół, budzącego jednak żywe zainteresowanie z racji swego fenomenalnego zmysłu teatralnego, równic fenomenalnej pracowitości i woli walki. Być może uśmiecha się Pani na widok tej sportowej terminologii. Nie jest ona tak całkiem od rzeczy. W genezie melodramatu jest coś sportowego. jak zresztą często, gdy powstaje widowisko prawdziwie ludowe. Ludzie, którzy ten teatr stworzyli, byli zdecydowani wygrać i wygrali. Ich powodzenie mierzone w liczbach przedstawień, w liczbach widzów i w dochodach składa się na obraz jednego z największych sukcesów w historii widowisk wszystkich czasów.
Bardzo mi zależy na tym, żeby nie pominąć w tej analizie pewnej ważnej okoliczności. Ten teatr nie powstał przez zerwanie ciągłości we francuskiej kulturze teatralnej. Nic podobnego.
Zwycięstwo rewolucji miało oczywiście doniosłe konsekwencje. Na planie ekonomicznym wspomniane już obalenie monopoli. Na planie społecznym - klęskę arystokracji, a więc i zachwianie pielęgnowanych przez nią gustów. A jednak żywotność Paryża 1800 nie jest wyłącznie żywotnością nuwo-rysu. Nowo powstałe elity jut są przemieszone ze starymi. Złamana została pycha klasycyzmu, ale nie doszło do zabicia wrażliwości na piękno teatru. Nie zanikła jasna świadomość tego, że oprócz widzialnych mogą działać w pizcdsiawicniu teatralnym elementy niewidzialne, takie jak ścisłe powiązanie przyczyny i skutku. Pućrćcourt, choć nic nie wiedział o tragizmie, okazał się mistrzem bućowy stożkowej!
In summa: melodramat roku 1800 powstaje na skrzyżowaniu staiych tradycji i nowych prądów, w sytuacji, w której już wchodzi na widownię proletariat, ale naczelnym widowiskiem — w całym święcie widowisk — jest jeszcze teatr.
Tu obserwacja ogromnej wagi. Ta mianowicie, że cały ów splot zawiera w sobie pierwiastki silniejsze od nas. Inaczej mówiąc: niezależne od woli jednostki, choćby i bardzo wybitnej, a nawet od woli całych grup. Gdyby nie znaleźli się wtedy krytycy, którzy się na melodramacie poznali, teatr wielkiego bulwaru znalazłby się w stanie jeszcze większego zagrożenia i w efekcie pewnie by spadł trochę, a może i dużo niżej, z pewnością stałby się bardziej wulgarny. Wątpię jednak, by komukolwiek udało się go wtedy zupełnie zniszczyć.
1 na odwrót: gdyby się Pani zamarzyło stworzenie dzisiaj teatru równie ludowego — tzn. czerpiącego swoją żywotność ze swojej ludowości - wątpię, czyby się (o Pani udało. Miejsce naczelnego widowiska jest dzisiaj zajęte, n wedle mojego przekonania żaden ideolog ani nawet rząd nie jest w stanie odebrać jakiemuś widowisku takiej pozycji. Nie jest również w stanie wydiwignąć na to miejsce żadnego innego z dołu. W ogóle Jest ruch w świccie widowisk i wcale nie potrzeba wielkiego wstrząsu, żeby się odbywały w nim różne zmiany. Wybitny człowiek obdarzony wielką władzą może na nie wpływać. Przykładem udział Ludwika XIV w obronie teatru. Jednak i w tym przykładzie można mówić tylko o zwiększeniu prestiżu, bez powiększania zasięgu.
Zmiana zasięgu połączona ze zmianą miejsca w świecie widowisk to zjawiska rzadkie, będące nieprzewidzianą i nieprzewidywalną konsekwencją procesów społecznych. A skoro nieprzewidywalną, to i nie podlegającą planowemu działaniu.
I teraz można jut zwięźle odpowiedzieć na Pani pytanie.
223