OPOWIEŚCI EWANGELICZNE
Nadeszła jesień. Herod Antypas razem z całą rodziną wyjechał z Tyberiady do Macherontu, za Jordanem. Podczas jego nieobecności Jezus odwiedził jego stolicę. Gdy przed południem wchodził do Ty-beriady, do otaczających Go uczniów przyłączyło się wielu ludzi. Żołnierze Heroda nie wiedzieli, co robić. Wiedzieli, że Herod ucieszyłby się, gdyby Jezusa zamknęli w więzieniu. On już od dawna chciał to zrobić. Nie mieli jednak na to odwagi, bo otaczały Go tłumy ludzi. Czekali więc na rozwój wypadków.
Wiadomość o przybyciu Jezusa do miasta szybko dotarła do domu Joanny. Bardzo pragnęła zaprosić Go na wieczerzę, ale w tym mieście, gdzie jej mąż był wysokim urzędnikiem Heroda, nie wypadało jej mieszać się z tłumem otaczającym Jezusa. Józef, Sara i chłopiec z Nain, którego matka teraz pracowała także u Joanny, nikogo nie pytając pobiegli w tę stronę, dokąd szli wszyscy.
Jezusa otaczali przede wszystkim mężczyźni. Sara miała już 17 lat, była w wieku, gdy dziewczęta wychodziły za mąż, nie wypadało jej więc przeciskać się przez tłum mężczyzn, ale chłopcy przedarli się aż do samego Jezusa. Stanęła z boku i tam znalazła ją jej matka, Zuzanna. Wsłuchiwały się uważnie, chcąc usłyszeć głos Jezusa.
Nagle z tłumu prosto na nie wyskoczyli obaj chłopcy.
— Mamo, wracaj szybko do domu! - wołał Józef. - Powiedz pani Joannie, że Nauczyciel przyjdzie na wieczerzę i poprosi o nocleg dla siebie i swoich najbliższych, dwunastu uczniów!
— To się Joanna ucieszy! - zawołała matka. - Chodź, Saro, będziesz nam potrzebna. Dobrze byłoby, abyście i wy, chłopcy, wrócili. Może trzeba będzie pójść po coś do naszych dostawców...
Do wieczora było jeszcze daleko. W domu zastały Marię z Magdali, która przyszła odwiedzić Joannę. Opowiadała, że była w Nazaret i widziała się z Matką Jezusa. Mówiła niezwykłe rzeczy o Jego kuzynach, Jakubie, Judzie i Symeonie. Postanowili przyłączyć się do Jego uczniów; zamierzali poszukać Go w Kafarnaum.