OPOWIEŚCI EWANGELICZNE
Manahen prowadził Jezusa jakby był gospodarzem. Dowódca straży Heroda poprosił go, by posłuchał, co Jezus mówi i co czyni, aby można było złożyć królowi sprawozdanie i Manahen chętnie to zrobił. Słyszał o Jezusie i pragnął Go poznać.
Wiedział, że Joanna jest uczennicą Jezusa. Tak ją czasem nazywał jej mąż Chuza, z którym Manahen się przyjaźnił. Domyślił się więc, że Jezus odwiedzi swoją uczennicę.
Wprowadził Jezusa na podwórze. Przyglądał się, jak wchodzą za nimi najbliżsi Jego uczniowie. Inni zatrzymali się na zewnątrz. Zuzanna z dziećmi odnalazła w tłumie kuzynów Jezusa i ich także wprowadziła na dziedziniec. Dopiero teraz podeszli do Niego, by się z Nim przywitać.
— Przyszliście jednak. Niech Ojciec obdarzy was pokojem serca -Jezus pozdrowił ich serdecznie.
— Pokój z Tobą, Jezu! - odpowiedzieli chórem.
Pocałunkiem pokoju przywitał każdego z nich.
— To są moi bracia - przedstawił ich Manahenowi.
Z domu wysypało się kilkanaście kobiet. Na czele szła Joanna z Matką Jezusa. Najpierw przywitał się z Matką:
— Matko, pobłogosław Syna!
— Synu! Cieszę się, że mogę Cię widzieć!
Uścisnął Matkę gorąco.
— Pokój z tobą, Joanno! - Jezus powstrzymał ją, gdy pochylała Mu się do nóg.
— Witaj, Mistrzu! Dziękuję Ci, że zechciałeś odwiedzić nasz dom.
— Dziękuję ci, Manahenie, że przyprowadziłeś Nauczyciela.
— Witaj Joanno! Jeśli pozwolisz, będę za twojego męża pełnił rolę gospodarza.
Jezu£ pozdrowił wszystkich, których znał, zwracając się do każdego po imieniu. Joanna przedstawiła Mu niektóre służące, zwracając szczególną uwagę na swoją piastunkę.
W sieni Joanna już uklękła, aby umyć Jezusowi nogi, ale nie pozwolił jej na to Manahen.