się skończyły. Na domiar złego w owej krainie zapanował głód.
Bardzo szybko stał się nędzarzem. Aby przeżyć, zaczął paść świnie, co było dla niego bardzo poniżające. Głód tak mu doskwierał, że gdyby mógł, z chęcią jadłby strąki, którymi żywiły się świnie.
W końcu opamiętał się i rzekł do siebie: „Ja tutaj głoduję, a robotnicy ojca mają jedzenia pod dostatkiem. Wrócę do ojca i przeproszę go. Pewnie nie zechce już mnie traktować jak syna, ale może da mi pracę”.
Natychmiast wyruszył w drogę.
Szedł z trudem po kamienistym trakcie,
bo był bez butów. Odzienie, które miał na sobie, było podarte i postrzępione.
Ojciec dostrzegł go z daleka. Wzruszył się głęboko, wybiegł mu na spotkanie i uściskał. Po jego twarzy spływały łzy radości. „Wybacz, ojcze”! - wyszeptał wzruszony młodzieniec. „Nie jestem już godzien być twoim synem!”.
Lecz ojciec położył mu rękę na ustach i zwrócił się do sług:
„Przynieście szybko najlepszą szatę i sandały, i ubierzcie go. Nałóżcie mu na palec pierścień. Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie je. Będziemy świętować!
Zabawa trwała w najlepsze, kiedy wrócił drugi syn, który pracował na polu.
„Co się tu dzieje?” - zapytał sług, gdy do jego uszu dotarły dźwięki muzyki.
„Twój brat powrócił - odpowiedzieli.
- Z tej okazji zabiliśmy utuczone cielę”.
Starszy brat wpadł w wielki gniew.
Chodził tam i z powrotem. Jego oczy ciskały błyskawice.
Wyszedł do niego ojciec i prosił, by dołączył do świętujących. Starszy syn odparł jednak: „Pracowałem u ciebie przez wszystkie te lata jak niewolnik, a ty nigdy nie wydałeś dla mnie takiej uczty! Ale gdy wraca ten syn twój, który roztrwonił majątek, zabijasz dla niego utuczone cielę!”.
Zasmuciła ojca zazdrość i bezwzględność starszego syna. „Wszystko, co mam, należy do ciebie -powiedział łagodnie. - Ty cały czas jesteś ze mną. Ale trzeba się cieszyć, że odnalazł się twój zaginiony brat. Był niczym umarły, a teraz powrócił do nas
- cały i zdrowy”.
329