nicm. Czy jest jakakolwiek metoda, przy której pomocy możnaby nie dopuścić na przyszłość do takiego obustronnego szaleństwa?
Sądzę, że jeśli Anglicy lub Niemcy byliby zdolni do spojrzenia na sprawę z punktu widzenia ludzkiego szczęścia, a nie z punktu widzenia dumy narodowej, zobaczyliby, że najmądrzejszym sposobem postępowania w każdym momencie wojny byłoby natychmiastowe zawarcie pokoju na najlepszych warunkach, jakie można było w danym momencie osiągnąć. Jestem przekonany, że takie postępowanie byłoby najmądrzejsze zarówno dla każdego poszczególnego narodu, jak i dla cywili-zacji wogóle. Największe zło, jakie wyniknąć może z narzuconego przez nieprzyjaciela niepomyślnego pokoju jest drobnostką w porównaniu ze złem, jakie wyrządzają sobie same wszystkie narody, kontynuując wojnę. Tern, co czyni nas ślepymi na ten oczywisty fakt, jest duma która sprawia, że nie możemy się zdobyć na uznanie własnej porażki i która stroi się w szaty rozumu, podsuwając nam wszelkie możliwe nieszczęścia, jakie z uznania przegranej mają rzekomo wyniknąć. Ale jedynem ry.eczywistem złem, jakie przynosi porażka, je9t upokorzenie, a upokorzenite jest rzeczą subjektywną; nie odczuwalibyśmy go, gdybyśmy nabrali przekonania, że wdanie się w wojnę było błędem i że lepiej dążyć-do osiągnięcia innych celów, które nie zależą od panowania nad światem. Jeśliby Anglicy albo Niemcy szczerze zgodzili się na to, wszelki pokój, który nie burzyłby ich niezależności narodowej, mógłby być przyjęty bez żadnego istotnego uszczerbku dla poczucia własnej godności — a poczucie to jest istotnie niezbędnym warunkiem war-teś«i»w*g« życia.
i !v
JJ %
y
• /
• • )>
Nastrój, w jakim Niemcy rozpoczynały .ojnę, był oburzający, ale był to nastrój wywołany przez normalne nastroje Anglji. Pyszniliśmy się naszem tcryto-rjum i naszem bogactwem; byliśmy gotowi w każdej cbwili do walki zbrojnej w obronie naszych podbojów w Indjacb i w Afryce. Gdybyśmy uświadomili sobie nicość iinperjów i okazali gotowość ustąpienia Niemcom kolonij, nic czekając aż grozić nam będą użyciem siły — bylibyśmy może w stanie wytłumaczyć im, że ambicje ich są nierozsądne i że nie zdobywa się szacunku świata prowadzeniem polityki imperialistycznej. Przez nasz opór jednak pokazaliśmy, że podzielamy ich kryterja. Jako posiadacze, staliśmy się obrońcami status q u o; Niemcy zdecydowały się prowadzić wojnę, aby ów status quo wywrócić; my zaś zdecydowaliśmy się prowadzić wojnę, aby nie dopuścić do jego wywrócenia na korzyść Niemiec. Byliśmy tak przeświadczeni o jego świętości, że nie uprzytomniliśmy sobie nigdy ani tego, jak dalece był dla nas korzystny, ani tego, że domagając się jego utrzymania, ponosimy współodpowiedzialność za wojnę. W świecie, w którym narody rozwijają się i upadają i w którym zmieniający się układ sił zagraża rozwojowi całych społeczeństw, nie jest rzeczą \ ani możliwą, ani słuszną, utrzymywanie status quo ) raz na zawsze. Dla zachowania pokoju trzeba, aby na- V rody nauczyły się przyjmować niekorzystne dla nieb zmiany mapy i nie odczuwać przytem, że ustępując —. doznają upokorzenia, ani też, że zanim ustąpią — powinny być pobite w wojnie.
Tein, eo popchnęło Niemcy w objęcia militaryzmu, była postawa legalistów i przyjaciół pokoju, wskazujących t naciskiem na konieczność utrzymywania „$ l a-
4
V .
75