750 K. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
można doprawdy, czy jest jakakolwiek przesada w znanej a jednej z najpiękniejszych nowel Turgeniewa „Piewcy*, dającej świadectwo niezmiernej sile, z jaką działa na lud dobrze odśpiewana pieśń chłopska.
600. „Zamiłowanie do muzyki — powiada Nikiforovskij o witebskich Białorusinach — obejmuje wszystkie stopnie wieku; dla wszystkich muzyka jest miła, wszystkim przypada do serca... Już niemowlę w kołysce zacicha na czas pewien lub uspokaja się zupełnie, gdy do uszu jego dojdą dźwięki muzyki; zbytkujące dzieci zapominają o swych grach, kłótniach, bitkach czy zaczętej pracy; młodzieńcy czy dziewczyny „tylko w tę stronę i patrzą, z której grajkowie nadlecą*; posępny mężczyzna skupia uwagę na pieśni iub grze, a już w każdym razie woli je częstokroć od spędzania czasu w milczeniu..." Podkreślając dalej z cechującą go bystrością ważną, ale znaną zresztą okoliczność, że już niemowlęta — kołysane, dodajmy, rytmem kolebki — zaprawiają się, jeśli tak rzec wolno, w rozmiłowaniu w pieśniach (nuconych nad nimi przez matki, siostry czy inne kobiety), Nikiforov-skij dużo uwagi poświęca popędom muzykalnym u małych dzieci i wyrostków, wyrażającym się zapamiętałym wygrywaniem na dudkach, piszczałkach, fujarkach, narzędziach w rodzaju skrzypiec itp. Dopiero gdy dla wyrostka nadejdzie pora zaprzestać pasania bydła, a ojciec zapędzi go do twardszej pracy: do sochy i kosy, wtedy kończy się oddawanie muzyce. Ale niektórzy młodzieńcy nawet i w tych nowych a cięższych dla nich warunkach nie mogą się oprzeć pokusie, jaką nawiewa na nich czar gry skrzypcowej. Oi korzystają z każdej okazji, aby przysłuchiwać się skrzypkom, zapamiętale śledzić ruchy palców zawodowego grajka i po kryjomu naśladować je na pierwszym lepszym kawałku drzewa; następnie zaś, nie chcąc narażać się na zakaz ze strony ojca, na kpiny czy pośmiewisko, chronią się z prawdziwymi już, któż to wie z jakim nieraz trudem zdobytymi skrzypcami do odosobnionych budynków gospodarskich, w pole na nocleg z końmi,
1 EO, r. 1892, nr 2/3, str. 171/2. — Ob. też o powszechności muzyki wokalnej u ludn E. Lineva „Velikorusskija pesni“, zesz. I, r. 1904, str. III („Lud nasz śpiewa w ciągu wszystkich chwil życia: dziecko chłopskie zasypia pod dźwięki pieśni matczynej...; wzrósłszy śpiewa ono bawiąc się, bowiem pieśń stanowi część składową wszystkich zabaw dziecięcych; młodość parobka, a w większym jeszcze stopniu dziewczyny, pełna jest pieśni, i w miarę, jak rozszerza się udział młodzieży w rodzinnym oraz społecznym życiu, rozrasta się też pieśń, obejmując różnie strony życia w sposób coraz pełniejszy*). Co Nikiforoyskij oraz Lineva mówią odnośnie do Biało- i Wielkorusów, to z żadnymi lub małymi tylko zmianami można było do niedawna powtórzyć o wszystkich Słowianach. Dopiero w ostatnich dziesiątkach Jat zachodnie kraje słowiańskie — a zwłaszcza bodaj Polska — poczynają jak gdyby coraz bardziej zamilkae. Jakże rzadko podczas mych licznych wycieczek, obejmujących całą Polskę, słyszałem dźwięki piszczałki czy innego ludowego narzędzia albo też pieśni. Tylko muzyka taneczna cieszy się wciąż powodzeniem po wsiach.