56 KASPER TWARDOWSKI
niech się nie zstaje Sądu zagajenie, na mnie, nędznego, wieczne zatracenie.
Uproś mi laskę, aby sfolgowano a do pokuty trochę czasu dano;
795 uproś wilgości uschłemu szczepowi,
Twa zwykła łaska niechaj go odnowi.
Ja za uczynność między sługi Twoje, acz zbyt niegodny, oddam imię moje.
Służyć Ci będę póki dusza w ciele,
800 do Twej posługi prowadząc ich wiele.
Nie gardź nas, lichych robaków, prośbami,
Matką łaskawą pokaż się nad nami.
Tak z nabożeństwem kiedyśmy śpiewali, opodal stojąc, drudzy powtarzali.
805 Potym mi rzecze: „Nadto radzę tobie, weź za przyczyóce onych świętych sobie, których-eś widział obrazy wiszące w tym mym ogrodzie, k skrusze wzbudzające, nad swych lat młodych grzechami płaczących,
810 świętą wzniecając pokutę w patrzących.
Ci się jak i ty byli uwikłali, ale się potym mężnie w^ysidlałi z czartowskiej matnie. Tych ty o przyczynę proś - tak tw^ych snadniej złożysz grzechów7 winę. 815 Proś ich o pomoc, abyć to zjednali, co sami sobie, płacząc, otrzymali.
Westchnienie częste i modły im daruj, piosnkę im, radzę, tę często ofiaruj”.
, Pieśń do świętych
' .! ■ :!*?’ P9 ) .■•3r&f'tq.~iV fya?,-;' ił!f t
Securi de vobis, śolliciti estote de nobis.
Prostrati rogamus, ut non spernatis uestros miseros pcccatores.
S. Yictor Uticensis
Mieszkańcy sieczni nieba wysokiego,
H20 wydarci piekła z paszczeki wiecznego, z daru Pańskiego za grzech żałujący, pokuty owoc godny przynoszący: z czarnoksiężnika męczenniku sławny, cny Cypryjanie, grzechem przedtym jawny; 112!) z grzesznego święty wielki Augustynie, na swój płaczący rozum Hieronimie, grzeszna z Egiptu już pokutująca i Magdaleno łzy rzewno lejąca.
W labirynt grzechów niegdy zawiedzieni,
Kto łaską niebieską nazad wywiedzieni, bez której żaden nie wychodzi z niego, lecz wiecznie ginie, płacząc głupstwa swego, jak z labiryntu ręką czynionego, nie mogąc znaleźć drogi weścia swego,
»;j5 bez kłębka sznuru żaden się nie wracał, -y ale już wiecznie żywot tam utracał, tak ja współ z wami znam potrzebę moję, żeć labirynckie dzierżą mię podwoje.
Wyścia nie znajdę - sznuru potrzebuję, lito bez którego się umarłym być czuję.
Sznur niech mnie będzie szarłatu drogiego strumień kiwi świętej z boku otwartego Twórcę i Pana za grzeszne wylany, którego mocą w^asze są odmiany. m Do wns ja wołam, pomocy żądając, przez w^as od Pana ratunku czekając; ten mi uproście, a ja bez mieszkania wysw obodzę się z grzechów7 uwikłania.