logicznych systemów aksjomatycznych, że są zinterpretowane jako odnoszące się do świata, ale odnoszenie to należy rozumieć w duchu fienomenalizmu.
53-5. Opcracjonizm
Z kolei dokładniej precyzuje, jak należy rozumieć „odnoszenie się do świata" teorii. Twórca operacjonizmu, P.W. Bridgman17 sądził, że powiązanie teorii z rzeczywistością zapewnia operacyjne definiowanie pojęć. Pojęcie definiuje się operacyjnie przez podanie zespołu operacji (czynności), jakie prowadzą do zmierzenia wielkości związanej z tym pojęciem. Nie jest to jeszcze nic nowego, gdyż od dawna w podręcznikach fizyki pojęcia były definiowane w ten sposób. Dla operacjonizmu jako kierunku w filozofii nauki charakterystyczne jest to, że utożsamia on przepis pomiarowy ze znaczeniem danego pojęcia. Na przykład długość stołu, według Bridgmana, jest nie tyle własnością samego stołu, ile raczej cechą czynności wykonywanych podczas mierzenia stołu. A zatem nic dziwnego, że w szczególnej teorii względności „długość ciała w spoczynku” jest różna od „długości ciała w ruchu”: zespół czynności pomiarowych, prowadzących do wyznaczenia tych „długości", jest wszak w obu przypadkach różny. Nie może być tak, by dwa różne pojęcia (oba przypadkowo tylko nazywane „długościami”) miały takie same znaczenia (byłyby wówczas tym samym pojęciem). Przykład ten jest szczególnie ważny, ponieważ szereg lat po powstaniu teorii Einsteina względność długości była obszernie dyskutowana i przez wielu kontestowana. Opcracjonizm Bridgmana można uważać za próbę „oswojenia” relatywistycznych paradoksów.
W fizyce od dawna ceni się definicje operacyjne18 i dlatego fizycy na ogół życzliwie patrzą na główną ideę operacjonizmu. Z chwilą jednak, gdy opcracjonizm zaczyna się rozumieć zbyt radykalnie (jak to czynił Bridgman i niektórzy jego zwolennicy), prowadzi on do absurdów. Można na przykład zmierzyć długość stołu przez odkładanie wzdłuż jego blatu sztywnego pręta pomiarowego, zaczynając albo z lewego
końca stołu, albo z prawego. Ponieważ w obu przypadkach wykonuje się nieco inne czynności, chcąc zachować konsekwencję, należałoby utrzymywać, iż w obu przypadkach występuje odmienne pojęcie długości stołu. Co więcej, ponieważ nigdy nie da się powtórzyć dokładnie tego samego ciągu czynności, fizyka powinna rozpaść się na chaotyczny zbiór niedającyeh się skorelować z sobą pojęć.
Bridgman próbował rozciągnąć ideę operacjonizmu także na teoretyczną stronę fizyki, a nawet na matematykę, przez operacje w tych dziedzinach rozumiejąc czynności związane z wykonywaniem rachunków i innego typu rozumowań. Próby te mają dziś znaczenie głównie historyczne.
5.3.6. Antyrcalizm
Postpozytywistyczną wersją fenomenalizmu jest antyrealizm. Swoich głównych zwolenników ma on w osobach Bas van Fraassena i Nancy Cartwright. Ich zdaniem teoretyczne konstrukcje wychodzące poza fenomeny „kłamią”, tzn. są naszymi tworami, nieodpowiadającymi żadnej rzeczywistości. Co więcej, gdyby nawet te twory jakoś odpowiadały rzeczywistości, nie mielibyśmy możliwości stwierdzenia tego. Nancy Cartwright utrzymuje, że im jakieś twierdzenie naukowe jest bardziej wyjaśniające, tym bardziej jest fałszywe. Prawdziwe mogą być tylko stwierdzenia czysto opisowe.
Autorka ta twierdzi, iż jej poglądy wywodzą się z inspiracji Arysto-telesowskich, to znaczy z „wiary w bogactwo i różnorodność konkretów i indywiduów”. Pisze ona: „Rzeczy są tak zrobione, by wyglądały tak samo tylko wtedy, gdy nie przypatrujemy się im zbyt dokładnie. Pierre Duhem rozróżnia dwa rodzaje myślicieli: głębokich, ale wąskich, jak Francuzi i szerokich, ale płytkich, jak Anglicy. Francuz widzi rzeczy w sposób elegancki i zunifikowany. Bierze on trzy prawa ruchu Newtona i zamienia je w piękną, abstrakcyjną matematykę mechaniki Lagrange’a. Umysłowość angielska, mówi Duhem, jest dokładnie przeciwna. Konstruuje ona zestawy przekładni i krążków, ale mocno
-53-