(eikones) wiecznych i niecielesnych” (Plut. Ouaest. conv. VIII 2, 1, 7, Marceli f 14). Idzie o matematykę czysto pojęciową — postulat wysunięty z całą świadomością przez Archytasa i uznany przez Platona. Widzieliśmy poprzed- -nio, że pitagorejczycy uważali za kiyterium prawdy i fałszu liczbę jako taką. Obecnie można powiedzieć dokładniej, że ich kryterium był „rozum wykształ- f eony matematycznie {logos apo ton mathematon periginomenos\ badający naturę wszech rzeczy i z nią rodem niejako związany” (Sext. Adv. math. VII 92). O tym rozumie czy też „logistyce (rachunku)” pisał Archytas entuzjastycznie: „...Wynalazek logistyki (logismos heuretheis) trzebi niezgodę i krzewi zgodę, bo po jego zaistnieniu ustał wyzysk i jest równość. On sprawia, że zawieramy umowy, które dotyczą wzajemnych świadczeń. Więc na jego podstawie ubodzy biorą od możnych, a bogaci dają potrzebującym, jedni zaś i drudzy są pewni, że wartość będą mieć równą. Jest on pionem i — hamulcem 2 dla oszustów: tych, którzy umieją rachować, powstrzymuje od oszustwa, zanim ' się go jeszcze dopuszczą, bo ich ostrzega, że nie zdołają się ukryć, skoro do niego dojdą, a tym znowu, którzy nie umieją rachować, uniemożliwia oszustwo, 1 bo wykazuje od razu, że oszukują” (frg. A 3). Przytoczone wypowiedzi świadczą, że matematyka „panowała” nie tylko w fizyce, ale także w etyce ; | pitagorejskiej.
Pitagorejczycy wstąpili na drogę utorowaną przez naukę Anaksymenesa, że przyczyną wszystkich różnic fenomenalnych (kwalitatywnych) są różnice 1 ilościowe, a więc dające się obliczyć (p. rozdz. II), i szybko doszli do przekonania, matematyka j£st jduczem do zrozum i enia-nie tylko zjawisk natury, ale także indywidualnejiprzede wszystkim społecznej, jednym słowem S -^kttłtuialnej” lwurr2osci ludzkiejT^Liczhy^ były dla nich czymś w rodzaju | języka prawdy jako takiej. Jeżeli idzie o zjawiska natury, to dzisiejsi fizycy zajmują, jak już zaznaczyłem, podobne stanowisko. Jeżeli idzie o kulturę 1 — rzecz przedstawia się inaczej.
Na zakończenie wspomnieć można o Hippodamosie z Miletu i o Faleasie j z Chalkedonu, którzy jeśli sami nie byli pitagorejczykami, to w każdym razie | pozostawali pod ich wpływem. Hippodamos żył w czasach Peryklesa i należał | do jego przyjaciół. Był wybitnym architektem i urbanistą. „...On pierwszy 1 —pisze Arystoteles—chociaż nie brał udziału w życiu politycznym, próbował | coś powiedzieć o najlepszym państwie”. Państwo to składało się z miasta I liczącego 10 000 obywateli (mężczyzn), podzielonych na rzemieślników, rolników i żołnierzy. Na trzy części dzieliła się także ziemia: jedną posiadali bogowie, drugą państwo, a trzecią rolnicy; dochody z pierwszej części dostarczały środków potrzebnych do składania ofiar i świadczenia czci bogom, dochody z drugiej służyły do utrzymania wojska, a część trzecia stanowiła 1 (prywatną) własność pracujących na niej rolników. Władzę sprawowali wy-brani przez lud (= rzemieślników, żołnierzy i rolników) zwierzchnicy i sędzio-wie. Prawa i sądy dotyczyły trzech przestępstw: napaści {resp. obrazy), wyrządzonej szkody i zabójstwa. Oprócz sądów zwyczajnych istniał jeszcze wyższy od nich sąd odwoławczy, gdzie rozpatrywano budzące wątpliwość wyroki doraźne. Do obowiązków rządu należała opieka nad dziećmi poległych | w obronie państwa żołnierzy. Hippodamos wprowadził nadto prawo zapew- J mające wynalazcom i w ogóle zasłużonym wobec państwa obywatelom cześć i pomoc z jego strony (Pol. 1267 b 22 n.).
O Faleasie znowu, który był prawdopodobnie młodszy od Hippodamosa, pisze Arystoteles, że on pierwszy podjął walkę z nierównym podziałem dóbr materialnych i duchowych jako głównym powodem niezgody wśród obywateli. Faleas uważał za rzecz najważniejszą równy przydział ziemi, w której widział podstawowe dobro materialne i którą utożsamiał z majątkiem. Więc żądał, żeby w nowo powstających miastach przyznać od razu każdemu obywatelowi jednaki majątek, a w miastach już istniejących wyrównać różnice majątkowe w ten sposób, iż obywatele bogaci będą wydawać za mąż córki z posagami i nie brać żadnych pieniędzy od zięciów, obywatele zaś ubodzy będą wydawać za mąż córki bez posagów i brać pieniądze od bogatych zięciów. Równość majątkowa zapewni wszystkim obywatelom jednaką możność wykształcenia, tak iż równy podział dóbr materialnych zapewni im także jednaki udział w dobrach duchowych. Faleas myślał podobnie jak Hippodamos o małym mieście-państwie: ażeby zapobiec zbytniemu napływowi rzemieślników, radził upaństwowić rzemiosła i razem z nimi samych rzemieślników (demosioi), co nie było zgodne z ideą demokracji. Zdaje się, że obywatele dzielili się podobnie jak w projekcie Hippodamosa na rzemieślników, rolników i żołnierzy (Pol. 1266 a 37 n.). Arystoteles omawia szczegółowo i krytycznie obydwa projekty. Można przypomnieć, że na trzy grupy-stany dzieliła się praktycznie ludność Sparty, a mianowicie na 1. rycerzy-panów (Spartiaci), 2. wolnych rolników oraz rzemieślników (periojkowie) i 3. niewolników (heloci).
Podane przez Arystotelesa wiadomości o zaginionych traktatach Hippodamosa i Faleasa dowodzą, że Grecy pisali o doskonałym (= kulturalnym) państwie na długo przed Rzecząpospolitą i przed Prawami Platona. Wydaje się rzeczą pewną, że zagadnienie doskonałego państwa należało do czołowych zagadnień pitagorejskich.