I. Mit i teoria
I. Mit i teoria
f
Barthes pośrednio odpowiada na to pytanie w artykule Powieści i potomstwo, który traktuje o stosunku mieszczaństwa do płci. Punktem wyjścia jego rozważań stała się zamieszczona w „Elle” fotografia niezwykłego gatunku zoologicznego — siedemdziesięciu kobiet pisarek, opatrzona następującymi ich prezentacjami: ...dwie córki, jedna powieść ...dwóch synów, cztery powieści. „Artysta” należy do bohemy. Ale nie kobiety. Są one podlegle w pierwszym rzędzie wiecznemu statusowi kobiecości. „Niech upiększają swoją kondycję, ale niech jej nie opuszczają.[...] Bądźcie zatem dzielne, wolno; piszcie jak mężczyźni; ale nic oddalajcie; się od nich nigdy; żyjcie pod ich spojrzeniom; kompensujcie powieści przez dzieci; róbcie kariery, ale wracajcie szybko do swojej kondycji.” Zapewnijmy kobiety, że mogą dostąpić wyższego statusu tworzenia. Ale też natychmiast zapewnijmy mężczyzn: kobiety nie zostaną im odebrane, lecz w dalszym ciągu tak samo oddawać się będą macierzyństwu, gdyż tak chce natura. Barthes zwięźle ujmuje taktykę całej tzw. prasy kobiecej, na przykład „Elle”, która „z jednej strony mówi tak, z drugiej nie”. Świetnie to znamy z codziennej praktyki patriarchatu. „Elle” powiada kobietom: „jesteście równe mężczyznom; a mężczyznom: twoja żona zawsze pozostanie kobietą”. Argument zaczerpnięty z „natury”, z historii przekształconej przez mit w naturę, staje się nieodparty.
Wydaje się początkowo, że mężczyzna jest nieobecny przy tym podwójnym porodzie: dzieci i powieści robią wrażenie, jakby przychodziły same na świat i należały tylko do matki. „Gdzie jest zatem mężczyzna na tym obrazku rodzinnym? Nigdzie i wszędzie, jak niebo, horyzont, władza, która jednocześnie określa i zamyka kondycję.” Taki jest świat „Elle”: cały ukonstytuowany przez spojrzenie mężczyzny, który jest wszędzie dookoła, który otacza ze wszystkich stron i który powołuje do istnienia. „Kochajcie, pracujcie, piszcie (...) ale pamiętajcie zawsze, że istnieje
mężczyzna i że nie zostałyście stworzone takimi jak on: wasza wolność jest luksusem, jest możliwa tylko wówczas, gdy uznacie najpierw obowiązki wynikające z waszej natury.” Tę moralność nazywa Barthes jezuicką: pogódźcie się z waszą kondycją, ale nie śmiejcie nigdy pytać o dogmat, na którym została ufundowana. ^ ^ ^
Trzeba ukraść mit , ?
Stanowisko Barthesa, zarówno pod względem metodologicznym, jak i historycznym, miało nie przeceniona znaczenie dla krytyki feministycznej. Autorki korzystające z inspiracji Barthesa zrozumiały, że krytyczka mitów jest sta- ^ ) le krytyczką ideologii. Że można posłużyć się dekonstrukcją mitu w celu stworzenia jego nowej wersji. Można też postulować kreacje całkiem nowych mitów. Można również spój- , rżeć krytycznie na tradycyjne mity kobiecości, odsłaniając zawarty w nich potencjał opresji (por. zamieszczone w niniejszym tomie studium Czy feministki wybić się mogą no mit?). „Skoro mit kradnie język, czemu nie ukraść mitu”(— te słowa Barthesa krytyka i literatura feministyczna zastosowały w praktyce. Susanne Schmid, autorka książki Dziewica i po/wćr,|wyróżnia pięć reprezentowanych przez feministki stanowisk wobec mitów:
1. afirmatywne stosowanie znanych mitów;
2. posługiwanie się istniejącymi, znanymi mitami, w celu ukazania ich opresyjnych treści;
2. prze-pisywanic łych mitów;
4. odnajdywanie starych, przyjaznych kobicjpm mitów;
5. kreacja nowych mitów, wykorzystujących stare mity.
Gra staje się ogólną zasadą obchodzenia się z mitem. Często autorki feministyczne używają rozmaitych wersji milu w multimilycznym bricolagc’u. Niektóre leorctyczki sądzą, że mity ukazujące nietradycjonalistyczny obraz ko-
19