Tata spojrzał na Alcesta i powiedział mu, że jak będzie potrzebował opinii w sprawie jedzenia, to nie omieszka go zapytać.
- Dobra - powiedział Alcest.
Myślę, że to jest dobry pomysł, bo na jedzeniu Alcest zna się jak mało kto.
Ponieważ zaczęło padać, mama kazała nam wejść do domu. Poszliśmy wszyscy do salonu, mama robiła na drutach i słuchała radia, a tata czytał kawałki swojej gazety. W radiu nie było nic ciekawego, jakaś pani tłumaczyła, jak robić potrawkę z królika. Tata też uznał, że to nieciekawe.
- Zgaście to radio! - krzyknął i poszedł do swojego pokoju.
Alcest był niezadowolony.
- To moja ulubiona audycja - powiedział.
Alcest poszedł, bo zrobiło się późno, a poza tym nie było już piernika.
- Kolacja gotowa! - krzyknęła mama.
Poszedłem umyć ręce, a kiedy wszedłem do jadalni, tata już siedział przy stole strasznie smutny.
No i okropnie się zdziwiłem, bo mama, która przecież ma dobrą pamięć, kompletnie zapomniała o diecie taty. Dała mu na kolację mnóstwo rzeczy, była nawet fasolka z mięsem. Taty to wcale nie zdziwiło - trzeba przyznać, że był bardzo zajęty jedzeniem.
I kiedy tata skończył drugi talerz kremu, włożył serwetkę w kółko i powiedział:
- W każdym razie już postanowione, od jutra zaczynam dietę.
9
9
9