Uf ;-.lt
Uf ;-.lt
; i=! :) ■
li1®
MN
%ib
f
.ihi-
ma » £i4 buj^
«-V u
^dto.
iLoS^
ność byt ową czerp i e w yłą cz n i e z owych cogTtat.ibn es, W nich przebiega cale moje- życie ~w świecie- Nie mogę wejscze swoimzyciem, doświadczeniem, myśleniem, wartościowaniem i działaniem w inny świat niż ten, który sens i prawomocność ma we mnie i ze mnie. Gdy stanę ponad całym tym życiem, powstrzymując się od dokonania aktu jakiejkolwiek wiary w byt, przyjmującej świat jako istniejący — gdy skieruję wzrok jedynie na to życie właśnie, jako świadomość świata, wtedy zdobywam siebie jako czyste ego z czystym strumieniem moich cogita-tione s.
Zdobywam siebie jednak nie jako część świata — skoro w sposób uniwersalny przecież pozbawiłem świat ważności — nie jako pojedynczego człowieka — Ja, lecz jako Ja, w którego świadomości właśnie cały świat i ja jako obiekt w świecie, człowiek w świecie istniejący, otrzymują dopiero sens i prawomocność bytową.
Znajdujemy się w niebezpiecznym punkcie. Zdaje się, że to łatwo; śladem Descartes’a uchwycić czyste ego i jego cogitationes. A przecież jest tak, jak gdybyśmy byli na grzbiecie stromej skały,, gdzie spokojne poruszanie się decyduje o życiu lub śmierci filozoficznej. Descartes miał najczystszą wolę radykalnego uwolnienia się od uprzedzeń. .My wiemy jednak, zwłaszcza dzięki pięknym i głębokim pracom p. Gilsona i Koyre’go, ile scholastyki tkwi w ukryciu w jego Medytacjach jako nieroz-jaśnione uprzedzenia. Co więcej: musimy odsuną' od siebie niedostrzegalne prawie dla nas samych uprzedzenie wywodzące się z wpływu matematycz-nego przyrodoznawstwa, że jakoby w przypadku ego cogito chodzi o lipodyktyczny aksjomat podstawowy, który wespół z innymi (wywodliwymi z mego) tworzyć ma fundament nauki dedukcyjnej 'o świecie, nauki ordine geometrico. W związku z tym nie może uchodzić za rzecz samo przez się zrozumiałą, że jakoby uratowaliśmy w naszym apodyktycznie^ czystym ego maleńką resztkę świata lako to jedyne, co dla filozofującego ja zostaje bezspornego ze świata i że chodzi tylko o to, by przez poprawnie przeprowadzone wnioskowania wecie wrodzonych jaźni zasad wywieść z niego pozostały świat.
Tak niestety dzieje się u Descartes’a, gdy doko-\ nu je on nie pozornego, lecz fatalnego zwrotu, który
z ego tworzy substantia coaitans. odrębny człowie-
czy animus, punkt wyjścia dla wnioskowania we
dłe zasady przyczynowości, krótko mówiąc zwrotu,
co go uczynił ojcem nonsensownego transcendentalnego idealizmuT Wszystko to nam nie grozi, je-żeli" jesteśmy wierni radykalizmowi samorefleksji, a zaiem zasadzie czystej intuicji, jeżeli więc nie uznajemy niczego, co nie jest rzeczywiście wprost i bezpośrednio dane na otwartym przez epoche polu ego cogito, jeśli tedy nie wypowiadamy się o niczym, czego sami nie widzimy. W tym miejscu Descartes zbłądził, stąd też, chociaż stał wobec największego ze wszystkich odkryć 1 w pewien sposób 'Już go dokonał, nie pojął 'przecież jego wła
ściwego sensu, sensu subiektywności transcendęp-talnej, a wskutek tego”nie przekroczył.-brąppy 'wiodącej . do autentycznej filozolii...!trai^encLen-A.
f Swobodne epoche wobec jawiącego się bytu "i wobec uznanego za rzeczywisty świata — rzeczywistego we wcześniejszej postawie naturalnej — pokazuje ów. największy i najbardziej zdumiewający fakt, że ja oraz moje życie w swojej bytowej prawomocności pozostaje nietknięte, bez względu na to, czy świat istnieje czy nie i niezależnie od tego, jak to zostanie rozstrzygnięte. Gdy w codziennym życiu stwierdzam: „jestem, myślę, żyję”, znaczy to ja, ta ludzka osoba wśród innych ludzi na świecie, poprzez swoje fizyczne ciało włączona w realne więzi przyrody, gdzie jako fakty psychofizyczna zaszeregowane zostały także moje cogita-tiones, moje postrzeżenia, przypomnienia, sądy itd.
W tym ujęciu ja i my, ludzie i zwierzęta, jesteśmy przedmiotem nauk obiektywnych, biologii, antro-
309