'sm.
>rm
v
\\ ^iS V
w
\\\] nvvv
'h
lo/i]
V
-*«p.**
<*
•***
się i h iiajhjaj.
w. urn** u tnjuiUij«tf •'* i
m «***
<*>4
ritf* tiT &*
*
|T
i I
KREWNIACY 2 LITWY
Milen*"*" nap,'al i"®”® ^'cnanuv/c wedhi. p , „edług A*«'*_/“•*“* Stryjkowldejo. a di, «■**»> Pn,.
Uł7 /<m»/v według Disneylandu Stanisława Dygata Vgcnvł«nu Vctu .h wypadkach lak P^y^Jmmcj utrzymywał sum kZ^T ** ******* cUziłi inicjatywa - podpowiadał kolegom reżyserów “ °° "*?" *>
lubił i cenił . (Po *««h nie doszło niestety do rcal./aui ° *0IÓW* kuVe *wn jranwtu Karola Wojtyły flrrtf naszego Boga). J ¥ Ke*anu*» według
K,cdy jednak chodziło o wybór utworów mających stanowię , r
we własnej rcźyscm. kryterium gustu nic było już wystarcza * ę ***** ouaniejs/e. hardziej osobiste względy. Zapewne w obu wyrndk^^^^
•**■* SZC“e6!ne- S>,uacyjnc Dtcy^Ji O mlCTSr
podje** bezpośrednio po przyznaniu Czesławowi Miłoszowi NagrodyZw podyktowana mepowtarzalnym nakazem chwili. Tak j, po latach wieki Środowisko literackie zawiniło wobec Miłosza - niegdyś iL
przezeń wolności", cala seria ..potępiających utwonSw". wszystkich owvchT rswKhe Ma zdrajcy i Nim bidzie zapomniany, a potem nic dość zrobił,, dh S wszechnienia w kraju znajomości jego poezji. Teraz więc polski p.sarz powinien wykonań ..nula ekspiację", aby oczyścić pole przed przybyciem poety do kraju w glorii noblisty .
W rzeczywistości, warto przypomnieć, że inicjatywa wyszła od rodziny poety. Pisał o tym Konwicki w swoim dzienniku z 1981 roku. wydanym w końcu w podziemnym wydawnictwie: Nigdy w życiu nie kręciłem filmu z cudzej prozy. Nowel mi to do głowy nie przychodziło. I oto raptem pewnego popołudnia za-dzwoniła szwagierka laureata Grażynka Miłoszowa i przedstawiła pomysł-inny-gę-awanturę. Z przyjaciółmi doszli do wniosku, że tylko ja mógłbym sfilmować ., Dolinę Issy ”. O dziwo, ta ryzykancka idea jakoś zupełnie mnie nie zaskoczyło, choć sam nie wpadłbym na nią do końca świata. (...) Ale tu się zaraz narodziły pierwsze kłopoty. Pan Czesław nie okazał entuzjazmu. Zasłaniał się wieloma trudnościami, które przewidywał przy tej adaptacji. Tak długo marudził, że o: mnie spłoszył. A ja jestem też rakiem jak on. (...)
Aż tu raptem, aż tu nagle, aż tu nieoczekiwanie dzwoni jednego popołudnia telefon i w słuchawce odzywa się głos pana Czesława (...) litewsko-wileńskie chłodne ciepło. nie do końca życzliwa życzliwość i przyzwolenie jak suńmy jika.. (...) W każdym razie co powiedział, to powiedział. Na odległość 12 tysięcy kilometrów przybiliśmy interes. I ja niepewny ciągle swojej sytuacji. Jńt\ . puntay *«. gryziony przez niejasne przeczucia zacząłem dzwonić po Warszawie. ze >y postawić na nogi moją ekipę złożoną z genetycznych tubylców ziemi w orz Niemna. Wilii i Niewiary 9. ...... ,.,u.AVV;,-;,.
W drugim prz.yp.idku. kilka lat później, punktem wyjścia b? a J“ / (|V;łW osobista lektura. Dla symetrii i tym razem przytoczę wy^namc w n. ^ ^. w połowie lat osiemdziesiątych zaczęły mi się przypomina .. * stanem wojen-<*■ Ale nie jako podniosłe dzieło patriotye-jie korespondująceo , ^
nW. Wracały skądś z daleka, może spod Nowej Wi J • współczesne, poezja mego rówieśnika. lapczana i wyduś-
No i sięgnąłem którejś nocy na półkę za weżś 0 ' / ; Przede mną
,tqlem szargany tom. z którego uczyły się o m maj jak rt Ameryce
Oczywiście leżał tomik współczesnego poety. TaKieg