świat, transcendentalne ja staję się jedynym, co wszędzie daje się ustanowić i co zostało ustanowione. A teraz powinienem uzyskać naukę, nader specyficzną, gdyż stworzoną wyłącznie w mojej transcendentalnej subiektywności i w niej mającą — przynajmniej na razie — zachować prawomocność, naukę transcendentalno--solipsystyczną. A więc nie ego cogito, lecz nauka o ego, czysta egologia, powinna być najniższym fundamentem filozofii w kartezjańskim sensie nauki uniwersalnej, a przynajmniej tworzyć składnik podstawowy w jej absolutnym Ugruntowaniu. W rzeczywistości nauka ta już jest jako najniższa fenomenologią transcendentalną; najniższa, a więc nie cała, do całej bowiem należy oczywiście dalsza droga od transcendentalnego soljp-syzmu do transcendentalnej intersubiektywności.
Aby to wszystko wyjaśnić, potrzebne jest przede Wszystkim oczyszczenie — zaniedbane przez Des-carteskT^- nieskończonego pola transcendentalnego samo-doświadczenia ego. Samodoświadczenie7uzna-ne za apodyktyczne, odgrywa jak wiadomo i u niego samego pewną rolę, nie odsłonił on jednak bynajmniej ego w całej konkretności jego transcendentalnego bytu i życia i nie potraktował go jako pola pracy, które wymaga systematycznego badania w swojej nieskończonej rozległości. Dla filozofa sprawą fundamentalną i ośrodk. jest rozumienie, że w postawie redukcji transcendentalnej może on konsekwentnie zwracać się ku swoim cogitationes i ich czysto fenomenologicznej zawartości, odsłaniając przy tym wszechstronnie swój transcendentalny byt w jego transcenden-talnie-czasowym życiu i w jego możnościach. Chodzi tu oczywiście o paralelę do tego, co psycholog w swojej światowej postawie nazywa doświadczeniem wewnętrznym lub doświadczeniem samego siebie.
Rzeczą najwyższej, zgoła decydującej wagi jest pamięć o tym, że nie można niefrasobliwie pomijać tego oto faktu, który zauważył zresztą także
Descartes: epochewobec świata nie zmienia ni-czego, w tvmf _ze doświadczenie, iest-dnświadęze-^ niem świata, a jakakolwiek świadomość jest świadomością świata. Miano ego cogito należy rozszerzyć o jeden człon: każde cogito zawiera iako do-mniemane swoje cogitatum. Postrzeżenie domu, naweT~gdy' powstrzymam się od afirmacji wiary postrzeżeniowej, jest, ujęte tak, jak ie przeżywam, 1 postrzeżeniem tego i właśnletego, tak a nie insP czej Jawiącego się domu z tymi a nie innymi cechami, ukazującego się z boku, w dali czy blisko. PodopńiF wyraźne-ćźy mgliste wspomnienie domu jest przypomnieniem o mgliście bądź wyraźnie przedstawionym domu, a choćby zupełnie fałszywy sąd jest sądzeniem o tym czy innym stanie faktycznym itd. Podstawową własnością tych rodzajów świadomości, w których żyję jako ja, jest tak zwana inten-c j on a 1 no ś ć, każdorazowe bycie świadomyrn czegoś._Do owych „oo” świadomości należą taEze modTliytu, jak — być, przypuszczalnie być, być nieważnym, ale i modi bytu pozornego, bycia dobrym, wartościowym itd. Fenomenologiczne doświadczenie jako refleksja musi być z dala od wszelkich konstruktywnych pomysłów, musi być ujmowane jako autentyczne, dokładnie tak konkretne, dokładnie z tą zawartością sensu i bytu, z jaką się pojawia. Interpretacja świadomości jako kompleksu danych zmysłowych, z ewentualnym późniejszym dołączeniem jakości postaciowych ■— by obarczyć je troską o całość, jest konstruktywnym wynalazkiem sensualizmu. Jest ona zasadniczo fałszywa nawet w psychologii światowej, a cóż dopiero’ w transcendentalnej. Jeżeli analiza fenomenologiczna może w danym rozwoju wskazać na coś jako na dane zmysłowe, to nie jest to w każdym razie tym, co pierwsze we wszystkich wypadkach „zewnętrznego postrzeżenia”; przy rzetelnym, czysto oglądowym opisie pierwsze ma być opisane bliżej cogito, np. postrzeżenie domu jako takie, stosownie do sensu przedmiotowego i do modi jego
313