ROZMOWV Z DIABŁEM
Słyszysz mnie, Boże? Boże, czy Ty mnie słyszysz? Mówił filozof któryś, żeś Ty głuchy i niemy, to jakby Cię wcale nie było. Mówił inny, że niemy nie jesteś, ale głuchy, że rozkazy nam daj esz, ale modły nasze nie docierają do Ciebie; inny, na odwrót, że głuchy nie jesteś, ale niemy, że wiesz o nas, co trzeba, ale nie mówisz, co począć mamy. Ale nasza wiara uczy, że słuchasz nas i mówisz do nas jak ojciec. Ale czy każdego słuchasz? Ale czy do każdego mówisz? Kto z Boga jest, słów bożych słucha, mówi Pismo, wiem, a więc trzeba najpierw do Twego ludu należeć, aby głos Twój przedarł się przez zasłony ciała i w duszy zadźwięczał. Tak, mówią, tak, trzeba najpierw oczyścić się samemu ze złości, aby głos Twój posłyszeć. Ale mówią też, że nie oczyścimy się ze złości bez Ciebie, że plugastwem jeno jesteśmy i marnotą, że nijak nam samym przebyć lodowatą pustynię, co nas od Ciebie oddziela, że musisz wpierw rękę wyciągnąć. Wyciągasz, mówią, do wszystkich rękę, za cały rodzaj ludzki syna posłałeś na męki, na wszystkie dusze rozlała się krew jego odkupiciel-ska, a jeśli Cię kto nie znajdzie, jego to wina, iż rękę Twoją wyciągniętą odtrącił. A więc moja wina? Moja wina? 1 jeszcze mówią: póki tchu w piersiach człowieka, zostaje ku nam ręka Twoja wyciągnięta. Corruisti? Surge! Dopóki nie we ssie nas mgła śmiertelna, dopóty, powiadają, aż do chwili ostatniej, łaska jest gotowa, gody Pańskie trwają, zastawa w domu gospodarza ze świeżym miodem i winem wystałym czeka na gości, zbliż się a pożywaj. Tak mówią, tak mówią, a ja rękami po omacku szukam biesiadnego stołu i w ciemności jeno o ściany kamienne i chłodne obijam się boleśnie i tylko słyszę surowe głosy: twoja wina, twoja
MUUUTWA HELOIZY, K0CHAMK1 PIOTRA ABElATCD A, KANONIKA 1 TEOLOGA
wina... A więc zła jestem zwyczajnie, w szpony niemiłosierne samolubstwa wpadłam, a więc słaba jestem, jak drewno wyschła mi dusza i tylko pamięć własnych grzechów zdoła na chwilę ją rozbudzić. Zła jestem, Boże, więc Cię nie słyszę, nie znajduję, nie słyszę Ciebie, więc zła jestem podwójnie, a przez to znowu podwójnie głucha... Tak to znowu widzę, jak raz w sieci potwora się zaplątawszy, uciec nie mogę, jeno do gorszej sieci, a stąd do gorszej jeszcze. 1 tak zaciska się pętla na szyi, mocniej, mocniej , aż do chwili, gdy oczy bielmem zajdą, a dusza ku wiecznej przepaści bez ratunku runie, beznadziei.
A teraz mówią: wystarczy zacząć, jeden ruch, jedno serca drgnienie, jedna chwila prawdziwego wyrzeczenia i tak samo jak przedtem zło samo do zła się dodawało, teraz dobro samo dobrem obrastać będzie niczym kula śniegowa spadająca ze skały, niczym potok górski, co z niewidocznej strużki w rzekę ogromną się rozlewa. Ach, jak dobrze mówią: tylko zacząć! Ale zacząć od czego? Nie od rozumu przede, bo wiara Twoja szaleństwem jest i głupotą u świata. Nie od miłości przecie, bo miłość skażona jest ciałem i nijak jej nie oczyścisz. Umiłuj Boga dla niego samego, powiadają, o sobie nie myśląc, nawet zbawienie własne zawieszając w pamięci, umiłuj Boga nie dla siebie, ale dla Boga, jak matka dziecko miłuje. Ale za cóż Cię mam miłować, Boże? Za tyle męki, o której mówią, że męką nie jest, za tyle trudu, o którym mówią, że nietrudny? Nie, ja Cię mam za nic miłować, za to tylko, że jesteś, że Bogiem jesteś. Ależ za to właśnie miłuję kochanka swego, tego na ziemi, kochanka z ciała i krwi, za nic, za to, że jest, że jest, jaki jest, nie pytając o nagrody,
45