ROZMOWY Z DIABŁEM
Żeby raz był, a będzie wiecznie. Otóż To właśnie głównie jest zadziwiające.
Bo z drugiej strony daje do poznania,
Że choć tak nieskończenie się utwierdza Swoim chodzeniem, jednak to chodzenie Nosi w środku pewne wygasanie,
1 nie jest ono wcale utajone,
Ale w chodzeniu zawarte. Co więcej,
Daje ukradkiem mi do zrozumienia,
Że to chodzenie jest wieczne dlatego,
Czy też dlatego objawia swą wieczność,
Że jest na wygaśnięciu od początku,
To jest od kiedy jęło się utwierdzać I nieruchomieć jako chód niezbity.
Tu wyjaśnienie: w logicznym porządku -Raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa, raz-dwadrzy-cztery Tkwi pewna słabość, a polega na tym,
Że powtarzanie, a więc utwierdzenie,
Nie ma wieczności swej, nieskończoności, Nieśmiertelności i tak dalej - w każdym Ze swoich członów zawartej, to znaczy,
Żaden z kawałków owego chodzenia (na przykład: raz-dwa, albo: raz-dwa) nie jest Sam nieskończony, a więc również wszystkie, Bez względu na to, ile by ich zebrać,
Też nieskończone nie są. Więc śmiertelność Zawarta jest jak pocisk niezawodny W każdym kawałku z osobna czy w każdym Kroku orszaku (na przykład w tym oto: raz-dwa, a także w tym: raz-dwa), tym bardziej Musi być ona zawarta w całości,
Która się składa z tych śmiertelnych cząstek,
uirtLcm T\_z.l\L
ARTURA SCHOPENHAUERA,
METAFIZYKA, MIESZCZANINA GDAŃSKIEGO
Co więcej - w tej całości ta śmiertelność Dopiero jest zawarta nieskończenie,
1 ta skończoność dopiero się wtedy Objawia w sposób wręcz nieprzyzwoity,
Kiedy te wszystkie kawałki się zbierze W ilości nieskończonej. Wtedy właśnie Skończoność staje się oślepiająco,
Z jawnością zgoła bez granic, skończona -1 to jest właśnie ta wiadomość, którą Mi przekazuje orszak, gdy przechodzi,
A przekazuje ją swoim tupotem,
Który się składa z takich oto części:
Raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa-trzy-cztery. Więc utwierdzając się, zarazem smutno,
Lecz nieodparcie, bo z wyżyn swojego Nieśmiertelnego samomtwierdzania,
Podaje mi na dłoni, że tak powiem,
Własny swój zanik, rozpoczęty wtedy,
Kiedy zaczęło się to pierwsze: raz-dwa (kiedy to było, nie pamiętam), własne Powrotne od-istnienie, rozpływanie, Unicestwianie, niszczenie, topienie,
Tajanie, parowanie, wy-bywanie, Nieobecnienie, przeciw-pojawianie, Zniepamiętnianie, planimetryzację, Niewysłowione prze chodzenie-p oza,
Ruch ku niczemu, dziurawość, nieprawdę, Słowem ~ podaje mi swój brak. Ja przeto W tym brakowaniu zadziwiony stojąc 1 zasłuchany, kiedy zauważam,
Że cały pochłonięty tym orszakiem,
Sam się już stałem odbiciem orszaku,
51