CCF20090704012

CCF20090704012



26 Część I

rialnym bytem jako jego prawo. Dla tego prawa, co jest oczywiste, kryteria identyczności i różnicy odgrywają podstawową rolę. Czym bowiem jest prawo przyrodnicze, jak nie stwierdzeniem identyczności relacji zachodzących między zjawiskami bez względu na miejsce i czas? Hipoteza czwarta w tym Damaskiańskim ujęciu prowadzi więc wprost w gąszcz zagadnień epistemologicznych i metodologicznych. Jednocześnie przekazuje nam pewną fundamentalną, a nieraz zapoznawaną prawdę, że wszelkie spory o owe kryteria - a więc o charakter i zasięg praw naukowych - nie są nigdy neutralne wobec tego, jak się rozumie Jedno, że zatem są zależne od określonej metafizycznej opcji.

Nie będę się dłużej zatrzymywać nad sprawami związanymi z hipotezą czwartą. Pisałam już zresztą nieco o nich wyżej oraz w innych artykułach. Przechodzę do hipotezy piątej, którą potraktuję krótko, aczkolwiek nie jest ona bynajmniej tylko żartem i nie da się zastosować do niej powiedzenia: głucho wszędzie, ciemno wszędzie, jak to w swym komentarzu napisał Witwicki. Zakłada w niej Platon brak uczestnictwa rzeczy innych w Jednym. Płyną stąd interesujące wnioski: te rzeczy bowiem nie mogą mieć ze sobą nic wspólnego, nie mogą być podobne ani niepodobne, identyczne ani też różne, co więcej, nie możemy nawet wiedzieć o nich, że są wielością, gdyż ta zawsze jest z jednością związana przez negację. Wszystkie determinacje tracą znów swój sens, tak że owa inność, według słów Damaskiosa, staje się jakby łożyskiem gotowym przyjąć formy, ale bezforemnym, łożyskiem nie poddającym się charakterystyce, gdyż brak mu wszystkiego: miejsca, ruchu, kształtu. To szczyt ubóstwa i bierności bez możliwości przemiany z samej siebie. Damaskios - jak to podkreśla Combes - widzi w niej jakby odwrotność Niewypowiedzianego, jego ślad, jego echo. Jeżeli ta interpretacja jest słuszna, to wynikałoby z niej, że przed myślą, która nie odwołuje się do pojęcia jedności, rodzi się pustka. Nie może ona znaleźć żadnego oparcia, niczego, co by pozwoliło jej snuć przypuszczenia, a tym bardziej stwierdzać i dowodzić. Tę tezę potwierdzają także hipotezy negatywne.

Pozostała mi hipoteza trzecia. Mówi ona o Jednym pozostającym w czasie, a więc takim, które uczestniczy i nie uczestniczy w byciu, powstaje i ginie, lub, innymi słowy, rodzi się i umiera. Damaskios objaśnia, że tym razem Platon porzuca wysokie rejony metafizyki, od spraw boskich przechodzi do człowieka. To człowiek rodzi się, wzrasta, rozwija i umiera. To on ma udział w istnieniu lub je traci, upodabnia się i wyróżnia, porusza się lub spoczywa 24. Dusza ludzka, bo wprost o niej Damaskios mówi, nieustannie się przemienia i nieustannie konstytuuje sama siebie, to koncentrując się w sobie, to rozpraszając się. Poddaje się bowiem łatwo temu, co inne, lecz tę inność usiłuje podporządkować sobie. Jest zatem w nieustannej pogoni za własną tożsamością.

W tej trzeciej hipotezie Damaskios kładzie szczególny nacisk na określenie „identyczny” i „różny”, choć Platon je właśnie pomija. Jest to zrozumiałe, skoro bowiem mówi się nie o idei, lecz o duszy, nie można się uchylić od pytania, czy jej tożsamość jest w ogóle możliwa. Na czym by mogło polegać bycie jednością w tej nieustającej zmianie? Próbując rozwiązać ten kłopotliwy problem, Damaskios wydaje się rozumieć, że jednym z kluczy do niego jest samo pojęcie czasu. Mógł tu wybierać przynajmniej między dwoma koncepcjami, Platońską i Arystoteles o w ską. Liczne aluzje rozproszone w tekście świadczą, że ta druga nie odpowiadała neoplatonikowi z dwóch względów. Wiemy wszakże o tym, że Arystoteles zadawał pytanie, czy czas może istnieć bez duszy. „Mógłby też słusznie ktoś zapytać, czy istniałby czas, czy nie, gdyby dusza nie istniała? Bo gdyby nie było kogoś liczącego, nie byłoby również tego, co się liczy, a co zatem idzie nie byłoby liczby...” I dalej: „Czas jest liczbą wszelkiego ruchu jako takiego” 25. Damaskios stawia pytanie wręcz przeciwstawne do tej zsubiektywizowanej koncepcji. Niepokoi go bowiem, czy dusza może istnieć, skoro czas jest.

Krytykuje też Damaskios owo pojęcie: „teraz”, którym operuje Arystoteles. To „teraz” jest bowiem zbyt rozciągłe, ono się dzieli na „przedtem” i „po”, a więc trwa. Nie można tu odmówić Damaskiosowi słuszności, gdyż Stagiryta rzeczywiście pisał, że „tam gdzie jest teraz, tam będzie również odległość od

u Platon, Parmenides, op. tit., 156. 25 Arystoteles, Fizyka, 222 b.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CCF20090704019 40 Część I podmiotowości. Kontynuuje więc tradycję kartezjanizmu. Dla Heideggera, pr
CCF20090831063 many i nie może znaleźć zaspokojenia na żadnym etapie wcześniejszym. Goś, co jest og
CCF20090831157 290    Rozum obserwujący w i. a, że byt zmysłowy istnieje dla niej; ż
CCF20071020000 potrzebującym wsparcia. Nie można być jednak użytecznym dla wszystkich, ale ważnym j
Prawo autorskie Przedmiotem prawa autorskiego jest
znaczenia zachowania jego wartości dla rozwoju życia oraz jest świadomy zagrożeń ze strony
Pojęcie pieniądza i jego funkcje: Pieniądz, to wszystko, co jest powszechnie akceptowalnef czyli prz
50296 Skan (2) dodatnie, a prądy wypływające jako prądy ujemne (lub na odwrót, co jest sprawą umown
chalmers0132 134 Teorie jako struktury WSKAZÓWKI BIBLIOGRAFICZNE Największym dziełem Kuhna jest oczy
1. Definicji* prawa wyznaniowego i prawa kanonicznego. Prawo kanoniczne - źródłem prawa kanonicznego
img004 26 Szkice z filozofii literatury jako w inną część tej samej rzeczywistości przedstawionej. W

więcej podobnych podstron