148 S. PRZYBYSZEWSKI
lub wykładów z dziedziny społecznej i etycznej, w tej melancholijnej i pełnej rezygnacji nadziei rozpoczynamy trzeci rocznik «Życia».
Śpiewano nam msze żałobne od samego początku, «Żv-cie» pogrześć się nie dało, a dziś silniejsze niż kiedykolwiek, materialnie zabezpieczone będzie nadal pielęgnowało święty Znicz Sztuki dla Sztuki.
Zasadniczą podstawą całej tak zwanej „nowej” sztuki, wszystkich prądów i kierunków w sztuce jest pojęcie duszy jako potęgi osobistej, duszy kroczącej od jednej wieczności do drugiej, duszy, która raz po raz nieznaną potęgą zmuszona idzie na ziemię, wraca z powrotem na łono wieczności i znowu się ucieleśnia, bogatsza, silniejsza, więcej uświadomiona niż pierwszym razem i tak bez końca, aż wreszcie dochodzi do świadomości całej swej potęgi, przenika najtajniejsze rzeczy, obejmuje najodleglejsze i najskrytsze związki, tj. staje się geniuszem, tj. odsłania się w swoim absolucie, w całym przepychu swej „nagości”.
JPoza tą ciasną i małą świadomością, poza tym świadomym JaTpoza tym wszystkim, czym w zwykłym życiu starczyć musimy, poza tak zwaną logiczną koordynacją i asocjacją 1 wrażeń, koniecznych, by się przystosować i zastosować do zewnętrznych warunków życia, kryje się olbrzymia, transcendentalna 2 świadomość wszystkich stanów, jakie dusza dotychczas przeżyła, świadomość wszystkich światów, w których łonie całe wieki śniła, świadomość wszechżycia, wszechpotęg i tajemnic przyrody.
A więc w pojęciu naszym jest dusza ludzka absolutną świadomością, pozostaje nią i nadal po swym wcieleniu się, ale drobna tylko cząstka tej absolutnej świadomości prze-
asocjacja — kojarzenie.
transcendentalna tu: nadzmysłowa, przekraczająca granice doświadczenia.