6. ANEGDOTY. DOWCIPY
7. ADAM CEMPELE — WSPOMNIENIA NAGUS-
KI ........................................................... 57
8. KRZYŻÓWKA
DRODZY CZYTELNICY!
Poprzedni, pierwszy numer „POCKET BOOK" był niewątpliwie ładniejszy — wydrukowaliśmy go na pięknym papierze, składem komputerowym, miał ładniejsze kolory. Zrobiliśmy go tzw. techniką offsetową na maszynie arkuszowej. Metoda ta ma jednak wadę — druk trwa bardzo długo — przy nr. 1 ponad dwa miesiące.
Aby przyspieszyć cykl produkcyjny przeszliśmy na tzw. rotację, przy której wykorzystuje się papier z roli, a więc gazetowy. Zyskaliśmy na czasie, a ponadto bez kłopotu możemy zwiększać nakład, grubo ponad 100.000 egzemplarzy. Minusem jest jednak obniżenie c-s?etvki tej najtańszej w- Polsce KSIĄŻKI DO KIESZENI.
DŁA — POCKET BOOK. Na pewno numery następne, do szóstego włącznie, kosztować będą tylko 2.000 zł. Życzymy przyjemnej lektury, pełnego relaksu...
Jeśli Panu(i) spodobały się CZYTADŁA to bardzo, prosimy powiedzieć o tym innym albo... kupić dragi j egzemplarz na PREZENT dla sympatii, cioci na imię-niny bądź groźnemu szefowi, aby się trochę rozerwaOHj
Chcemy ten mankament zniwelować obietnicą co.do ceny. O ile nie wzrosną drastycznie ceny papieru, o~ ficyna nasza nie będzie podwyższać ceny na CZYTA
Ewa obudziła się gwałtownie. Leżała z zamkniętymi oczami na miękkim materacu. W głowie szumiały jej radosne takty marsza Mendelssohna, a w zakamarkach mózgu przesuwały obrazy uśmiechniętych twarzy, eleganckich toalet, serdecznych uścisków. To był ślub. Jej ślub. Przypomniała sobie niedawny sen i rozpłakała się. Na jawie nie było pięknej, białej sukni z długim trenem, wystawnego przyjęcia, przyjacielskiego tłumu gości. I oczywiście niebyło męża...
Ewa skończyła już trzydzieści lat. Nie przekonywały jej narzekania koleżanek na swoich partnerów, nie odstraszało ich zmęczenie, nie zniechęcały opowieści o codziennych konfliktach rodzinnych. Pragnęła wyjść za mąż. Jednak każde .pójście do łóżka z jakimś Maćkiem, Jurkiem czy Januszem zamiast przybliżać ten moment, nieustannie go oddalało. Dziesięć lat randek, flirtów, krótkotrwałych romansów wyrobiło w tej młodej i niebrzydkiej kobiecie przeświadczenie, że nie jest zdolna wzbudzić miłość i przywiązanie. Nikt nie chciał wiązać 6ię z nią na stałe. Dlaczego? Przecież miała gładkie, pociągające ciało. Ciało, pragnące pieszczot i szczodrze tymi pieszczotami obdarzające. Bez żadnego zakłamania, bez żadnej pruderii. Wydawało jej się, że emanuje z niej seks i uległa kobieca miękkość. Przyjaciółki obciążone domowymi obowiązkami, utopione w pieluchach, zakupach, garach, znoszące mężowskie próżności i imper-nencje, zazdrościły Ewie swobody, powodzenia i urody. Zazdrościły jej czasu, który mogła poświęcać na troskę o swoją osobę, modnych strojów, wizyt kosmetyczki, wieczornych spacerów. A ona zazdrościła im...