kowa, ..oczyszczona'4 wersja ściągała na aicbic kiedyś surowe nasze młode osądy i żale. Tu historia prawdziwsza, groźniejsza.
Ale na szczęście, idąc o<l szczegółu do szczegółu, od faktu do faktu i od człowieka do człowieka, gubi się gdzieś po drodze tę pokusę arbitralności de noro. Z pewnością nie całkiem; to jednak, co pozostaje, nazwać by można arbitralnością mniej jadowitą, może nawet zupełnie wolną od jadu. Jak pisarz swą wizję rzeczywistości — I jak czytelnik propozycję pisarza — tak jakoś ujmujemy, oglądamy i wysłuchujemy po swojemu epokę; nie przesądzając, że jutro przemówić może ona inaczej. Podobnie jak znajomy człowiek, który sprawia nam niespodzianki.
Grozi mi barok, lecz dodam jeszcze jedną metaforę, ostatnią już na ten temat. Jest to szczególne przeżycie, kiedy ów cienki osad wiadomości, jaki zostaje normalnie po szkole łącznie z uniwersytetom, ów spreparowany szkielet historii, nagle pozwala zmierzyć sobie tętno i ciśnienie.
Dwa kopiariusze kancelarii koronnej z lat 1010— 1024 ł, dwa olbrzymy po osiemset przeszło stron — wertując je nabrałam po raz pierwszy konkretnego pojęcia
0 pracy aparatu Rzeczypospolitej. O kulturze jej systemu parlamentarnego, a zarazem o godnych uznania wysiłkach ministerstw oraz sprawności kancelarii wielkiej
1 malej Zygmunta III. W Jednym z tomów brak początku, wchodzimy in -medi as rcs. Instrukcje dla posłów za
1 Archiwum Kórnickie, sygnatury Blbl. Kóm. 326 1 330. Jest to coi w rodzaj li dzienników podawczych, spisywanych, prywatnie r.apowne, w kancelarii. Służyły aa „memoranda”. Sakr*-