usprawiedliwienia
cam do domu, chcę mieć trochę spokoju! I nie mam ochoty, choć może was to zdziwi, rozwiązywać zadań z arytmetyki!
| No to - powiedziałem - napisz mi usprawiedliwienie.
- Tego się spodziewałem! - krzyknął tata. - Nigdy w życiu! To byłoby zbyt łatwe! Masz rozwiązać swoje zadanie, jak wszyscy!
- Ja też jestem chory! — krzyknąłem. - Ja też jestem strasznie zmęczony!
- Słuchaj — powiedziała mama do taty - rzeczywiście uważam, że mały nie wygląda najlepiej: jest taki bledziutki. Trzeba przyznać, że w szkole przeciążają ich nauką, a on nie doszedł jeszcze całkiem do siebie po ostatniej anginie. Może lepiej byłoby, żeby trochę sobie odpoczął dziś wieczór i wcześniej poszedł do łóżka. W końcu nic takiego się nie stanie, jeśli raz nie odrobi zadania.
Tata się zastanowił, a potem powiedział, że dobrze, ale to tylko dlatego, że dzisiaj wszyscy jesteśmy chorzy. Więc strasznie się ucieszyłem, pocałowałem tatę, pocałowałem mamę i fiknąłem koziołka na dywanie. Tata z mamą się roześmiali i tata wziął jedną ze swoich wizytówek - tych nowych, z błyszczącymi literami - i napisał na niej:
„Szanowna Pani, przesyłam pozdrowienia i proszę o usprawiedliwienie Mikołaja, że nie odrobił zadania z arytmetyki. Wrócił dzisiaj ze szkoły trochę rozgorączkowany i woleliśmy położyć go do łóżka”.
-Ale uprzedzam cię, Mikołaj - powiedział tata. - Po raz ostatni w tym roku piszę ci usprawiedliwienie! Zrozumiano?
- Och tak, tato! - powiedziałem.
Tata wstawił datę, podpisał, a mama oznajmiła, że kolacja gotowa. Było strasznie fajnie - jedliśmy pieczeń z kartofelkami i wszyscy byli zadowoleni.
£*>