tn Lichaitcfci •
Cyprian Kamil Norwid, Teofil Lenartowicz, Włady. sław Syrokomla, Felicjan Faleński. W przeciwieństwie do drugiej generacji ortodoksyjnych romantyków, kontynuującej tradycje pisarstwa swoich mistrzów i ojców duchowych, ta działająca równocześnie z nią generacja marnotrawnych synów romantyzmu jest generacją wnoszącą do naszej poezji nowe tony, otwierającą nowe dla niej drogi.
Już choćby ten prowincjusz, szaraczek — Syrokomla, na pozór młodszy i mniej udany od Pola brat jego w poetyckim gawędziarstwie... A jednak to zewnętrzne podobieństwo okazuje się przy głębszym wejrzeniu w rzeczy całkowicie złudne. Syrokomla przeciwstawia skonwencjonalizowanej, steatralizowanej rodzajowości gawędy kontuszowej z dawnych lat szary w swoim surowym realizmie obraz życia ówczesnej polskiej prowincji, obraz Polski rolniczej, egzystującej w dwu odrębnych i obcych sobie, a nawet wrogich strefach: wsi i dworu. Ten realizm przygotowuje teren zarówno dla biorącej za swój temat życie miasta rodzajowej poezji Gomulickiego, jak i dla weryzmu chłopskich utworów młodego Kasprowicza. Lenartowicz toruje drogę nie tylko sięgającej po motywy i poetykę pieśni ludowych Konopnickiej. Traktując wieś, życie chłopskie, kulturę ludową jako wartości samoistne, stwarza alternatywę dla instrumentalistycznego ich ujmowania przez literaturę pozytywistyczną, widzącą w chłopstwie przede wszystkim nie wykorzystany jeszcze potencjał sił politycznych i społecznych, toruje drogę Reymontowi, Tetmajerowi, Orkanowi. Działa nań zresztą w tym wypadku wpływ Norwida, z jego pojmowaniem ludowości, różnym i od romantycznego, i od pozytywistycznego, a powiązanym ściśle z filozofią pracy cywilizacyjnej i i przeciwstawną romantycznemu indywidualizmowi koncepcją łączącą rozwój człowieka jako osoby z maksymalnym zaangażowaniem w życie zbiorowości (w pomy-ftech Norwida tkwi już in nucę głoszony przez Brzozow-HfepO światopogląd pracy i swobody). Od innej strony
tę ideę pracy cywilizacyjnej podejmie Faleński, kładąc nacisk na utrwaloną w sztuce ciągłość procesu kulturowego. Stąd jego rozległa i jakże ambitna działalność przekładowa, stąd znamienne dla jego dramaturgii zainteresowanie zwrotnymi momentami historii, stąd w jego eseistyce szukanie u starych mistrzów tego, co nadal żywe i inspirujące, stąd w jego poezji zarówno bogactwo form wyrazu, jak i wysoki stopień intelektualizacjL Jako poeta historii i kultury jest on bardzo istotnym, bardzo ważnym dopełnieniem Norwida. Żmichowska, którą Orzeszkowa uzna za swoją prekursorkę, łączy realizm psychologiczny z zachowaniem etycznego punktu widzenia wobec wszelkich form ludzkiej działalności. Rozluźniając natomiast rygory formy powieściowej, podważa zasadę ścisłego rozgraniczania poezji i prozy, „prostując ścieżki” nie tylko dla autorki Nad Niemnem, ale i dla powieś ciopisars twa modernistycznego.
Kształtuje się, słowem, odrębny nurt literacki, tym bardziej godny uwagi, że formujący się spontanicznie, bez oparcia o jakiś z góry przyjęty program teoretyczny. Nurt dotychczas bezimienny, bo jak go nazwać? Postromantyzm? Taka nazwa stwarzałaby sugestię epigoństwa, niesłuszną i krzywdzącą. Premodemizm? Ależ poeci tego nurtu liczą się nie tylko jako prekursorzy Młodej Polski. Szukanie odpowiedniego terminu odłóżmy na później, ze względu zaś na to, że ustalające pozycję literacką utwory pisarzy tego nurtu (pominąwszy najstarszą z nich Żmichowską) ukazują się w latach pięćdziesiątych, posłużmy się na razie prowizorycznym określeniem „generacja 1850”.
Byłoby przesadą określać ten nurt jako anty romantyczny. Owszem, odrzuca on postawę wieszczą w poezji, nie poddaje się łatwo nastrojom emocjonalnej egzaltacji, nie upaja się ideą ofiary, zwłaszcza gdy z dziedziny spekulacji mistyczno-metafizyczno-historiozoficznych usiłuje się ją przenieść w życie praktyczne (jakże ostro będzie przeciw temu ofiarnictwu protestował Norwid!). „Ge-
XXI