' Ucha toki •
wybiega poza granice nurtu, nazwana naantvf'Tnvm , »«swanego przez nas romantycznym realizmem krytycznym • . . .
nu rr,« T chociaż w nim właś-
We mu iródlo. I dlatego warto tu przypomnieć poeta,
prawie całkiem już zapomnianego, a mianowicie Józefa Mirskiego. który ogłaszając w roku 1921 antologię współczesnej poezji polskiej otworzył ją wierszami Asnyka* a we wstępie do niej pisał: „W książce tej ujęto razem wybór liryki, nie reprezentującej, jak w dotychczasowych wyborach, tego czy owego stylu i kierunku, lecz pewną, zwyż półwiecze obejmującą całość, zamkniętą mniej więcej w latach 1863—1918, u której wstępu widnieje przeczysta w swych konturach postać mędrca--poety, łączącego w swej lutni smętny ton pogrobowca z tak nowoczesną, choć przedziwnie zarazem zharmonizowaną rozterką myśli, zadumanej «nad głębiami» życia.”23 Nie tylko jednak o znamienną dla twórczości Młodej Polski rozterkę myśli chodzi. Mówiliśmy już wyżej o nawiązywaniu do Asnyka poetów bądź z pogranicza okresów (Miriam, Lange, Tetmajer, Kasprowicz), bądź nawet należących już niewątpliwie (przynajmniej jeżeli o chronologię ich działalności pisarskiej idzie) do czasów modernizmu, jak Rydel czy Szukiewicz. Otóż nawiązywanie to nie zawsze musiało wynikać z tradycjonalistycznych skłonności wymienionych wyżej autorów: znajdowali oni u Asnyka również elementy jyrekursorskie, zwiastujące narastanie tenden^symbolicznych oraz nastrój owo-impresjonistycznych. Wartojbł_zwłaszcza zwrócić uwagę na wiersze, w których uogólniająca refleksja zostanie zasugerowana przede wszystkim wymową obrazu, a nie wyrażona expressis verbds (Limbat której odpowiednikiem będzie u Tetmajera jego Schnąca limba, Dziwny sen — o symbolice prowokującej do interpretacji psychoanalitycznej w duchu Freuda, W noc czerwcową, Ta łza..., Przychodzisz do mnie..., Ach, powiedz!, Błąka się wicher
PwjFdS? ksztiłca^i^e d£fJ}°?t£w wit*lkie1 wojny. Wybór Wstęp, s. xiv f? * młodzieży, Lwów i Warszawa 1921, tv polu). W utworach tych znajdujemy znamienną dla młodopolskiej skłonności do zacierania różnic między -rodzajowych balladyzację liryki, wprowadzanie do niej elementu epickiego i dramatycznego, tak że niektóre z tych liryków (Przychodzisz do mnie..., Ta Iza...) stoją \ już na pograniczu neoromantycznej ballady parafabitO larnej i mogą być odczytywane jako liryczne epilogi jakiejś w mglistych tylko napomknieniach rysującej się przedakcji. Mamy zresztą u Asnyka również ballady bardzo już w swym charakterze bliskie balladom neoroman-tycznym, jak np. Czary, Nokturno, Rozłączenie, W wieczny cień, o fabule rozchwianej, zaznaczającej raczej niż określającej akcję, która doprowadziła do przedstawionej w utworze sytuacji, zinstrumentowane pod względem rytmicznym tak sugestywnie, że sama melodia nie tylko strofy, lecz i składni działa emocjonalnie jeszcze silniej aniżeli obraz. Zresztą nawet w balladach bliższych typowi tradycyjnej ballady romantycznej (Odpoczywa, Wierzba na pustkowiu) także element nastrojowy wybija sie na plan pierwszy, spychając w cień fabułę.
(AST$k jest bowiem nieprzeciętnej zgoła miary nastro-jowcem-impresjonistą, zarówno gdy uderza w tonację minorową (Widmo jesieni, Dlaczego wicher tak wyje?), jak też majorową (Miłość jak słońce, Baśń tęczowa, Bez granic), czy też sięga po tak dla niego znamienną i tak przezeń ulubioną formę poetyckiego scherza (Między nami nic nie było, Ty czekaj mnie!, Tęsknota, Powrót piosenki). Z nieprzeciętną zgoła sprawnością kreśli on impresjonistycznie widziane krajobrazy, zarówno o kolorycie melancholijnie-posępnym (Mewa), jak i pełne barw oraz pogody (Ranek w górach, Kościeliska, Letni wieczór). Potrafi również samą metodą obrazowania i potęgowania jednolitego, silnie i skutecznie sugerowanego nastroju wprowadzić element symbolizmu immanentnego w utwór z pozoru czysto opisowy, dać WTażenie, że poza przedstawionym fragmentem rzeczywistości kryje się specyficzna nadwartość poetycka, nadająca samemu jego oglą-
XLIU