i i \L
f
ciągle podkreślać, żeijpodstawowym, bezpośrednim, selektywnym interpretantem jakiegokolwiek znaku jest „wszystko, co jest explicite w znaku samym niezależnie od jego kontekstów i okoliczności wypowiedzi”, lub mówiąc krócej: niezależnie od kontekstu, czy to językowego, czy to takiego, który może być ujęzykowiony) Semiotyczna doktryna £eircfi!a jest jedyną właściwą płaszczyzną dla ściśle językoznawczej semantyki. Należy się zgodzić z jego poglądem na znaczenie jako przekładalność znaku na zespół innych znaków T na jegó~Tezę, którą często powtarzał, o obecności „ogólnego znaczenia” w każdym ..właściwym symbolu”; należy się takzeTzgodzić z szeregiem cytowanych twier-| dzeń: (symbol „nie może wskazywać żadnej poszczególnej rzeczy, wskazuje on rodzaj rzeczy. Ponadto, on sam jest rodzajem, a nie poszczególną rzeczą” ^(Peirce, Col-lected Papers: II, 301): Znaczenia kontekstualne, które spec.yfikują, uszczegółowiają lub nawet modyfikują takie znaczenie ogólne, są analizowane w spekulatywnej gramatyce Peirce'a jako interjpretanty sekundarne i „środowiskowe” (environmental
Wbrew obiekcjom niektórych badaczy, wydaje się | jasne, że „selektywny interpretant” imienia własnego także ma z konieczności ogólniejszy charakter niż jakikolwiek „środowiskowy interpretant”. Kontekst wskazuje na to, czy mówimy o Napoleonie z czasów jego dzieciństwa, czy o bohaterze spod Austerlitz, o tym, który przegrał pod Waterloo, o więźniu na łożu śmierci czy o bohaterze w pozgonnej tradycji; tymczasem jego imię w znaczeniu ogólnym obejmuje wszystkie stadia jego życia i losu. Jak przepoczwarza się owad w sekwencji gąsienica — poczwarka — motyl, tak człowiek może nawet przybierać różne imiona w następujących po sobie segmentach temporalnych „momentalnych przedmiotów” w terminologii W. V. Qui-ne’a. Nazwiska małżeńskie zastępują panieńskie, imiona monastyczne zastępują świeckie. Na pewno każdy z tych nazwanych stanów może ulec dalszej segmentacji.
Operacje metalingwistyczne na słowach i struktu-racFT^śkładniowych pozwalają nam przezwyciężyć obawy Leonarda Bloomfielda związane z jego wysiłkami
włączenia znaczenia w naukę o języku. Tak na przykład rzekoma trudność opisu znaczenia w przypadku „słów takich jak: ale, jeśli, ponieważ” została usunięta dzięki badaniom spójników w logicę/symbolicznej, a takie studia antropologiczne jak Le$ structures 6le-mentaires de la parente Claude^Lśvi-Straussa dowiodły bezpodstawności założeń,^ że różnorodne terminologie pokrewieństwa „są szczególnie trudne do analizy”. Ale ogólnie słuszny pogląd Bloomfielda „na jedno ze znaezeń jako zgodne z normą (lub centralne), a na inne jako marginalne (metaforyczne czy przenośne)” winien być konsekwentnie stosowany w analizie semantycznej: „Znaczenie centralne ma tę jDizewagę,] że rozumiemy^órrnę-ltj. reagujemy na nią) w tym1 właśnie znaczeniu, chjrba że j^kaśjadaściwaść-praktyr ćziret-^ytna(Tti~Zimisza ńas~~dó poszukiwania znaczenia przenośnegpJ^iTakie jest kontekstualne, metaforyczne użycie wyrazu „gęś” w zastosowaniu do osoby, która jest podobna do tego ptaka pod względem głupoty^Tou. Łsamo_slowo \y kontekstualnym znaczeniu .„spojrzenie*— rzut oka” 4est metanirmoznym przeniesieniem gęsi na jej wyciągniętą szyję i wytrzeszczone-oczy- w -metalo--Jcyxznyjń_zastosowaniu do człowieka. Słowo „gęś” desygnuje gatuneiriTtaka-bez—wskazania na płeć, ale w kontekstach przeciwstawiających gęś gąsiorowi węższe znaczenie tego wyrazu jest ograniczone do samic. Przeniesienie w odwrotnym kierunku, Bloomfieldowskie poszerzone znaczenie, może być zilustrowane przez zestawienie „gwiazda poranna”, określające planetę Wenus bez względu na czas jej pojawienia się. Literalne, nie-przenośne znaczenie dwóch zestawień: „gwiazda poranna” i „gwiazda wieczorna”, stałoby się widoczne, gdyby na przykład w ciągu przechadzki wieczornej przez przypadkowy lapsus linguae ktoś zwrócił uwagę swego zdumionego partnera na pojawienie się błyszczącej „gwiazdy porannej”. W przeciwieństwie do niezróżni-cowanej nazwy „Wenus”, te dwa zestawienia analizowane przez G. Fregego nadają się do definicji i nazwania dwóch przestrzenno-czasowych faz jednej planety w ich wzajemnym stosunku.
u^/iest podstawą ^seman-tvez—\ bliskoznacznych.— Tak więc I
^Zróżnicowanie stosunk -nycEIL wariacji -wyrazów
385
25 — Jakobson t. I