tłuszczem, tysiącznych zmarszczek i rysów, grubej szczeciny, co przed chwilą się zdała puszkiem aksamitnym (t. I, s. 188-189).
Przywołany w powieści autoportret Bócklina z kościotrupem nabiera wartości symbolicznej, ukazując relację między Flisem-arty-stą i ludźmi odzieranymi przez niego z powierzchownej urody. Logiczną konsekwencją tego zabiegu będzie scena poprzedzająca rozpoznanie: samodemaskacja fizyczna, obnażenie i odkrycie brzydoty własnego ciała:
Po raz pierwszy w tej chwili uprzytomnił sobie szpetność swych chudych członków, nieproporcjonalnych, nad miarę wyrośniętych, a uświadomienie to ubodło go, jak poniżająca sromota. Rozebrał się do naga myślami — i zadrżał (t. II, s. 192).
Nic dziwnego więc, że cielesność właśnie uczestniczy w finałowym anagnorisis. Brzydocie ciała towarzyszy jakiś „rozpaczliwy komizm”, odrobina groteski (wątkowi degradacji fizycznej da początek scena upadku bohatera do rynsztoku i „niemiłosiernego splugawienia błotem”). Brzydota, którą dostrzeże Flis w sobie i rokomyskiej menażerii, staje się sygnałem „dziwności istnienia”. Trup Durybaby i rozpaczliwie wychudzone ciało chorej Mani będąc znakami „etycznej zmazy”, grzechu, są najsilniejszymi impulsami w dotarciu do tajemnicy życia.
Mueller zbyt głęboko tkwił w modernistycznej konwencji powieści o artyście, aby nie zapewnić czytelnika, że zdobycze poznawcze bohatera staną się pożywką jego twórczości artystycznej. Odkryta prawda życia ma zostać zamieniona na prawdę literatury. Ostatnie słowo należy zatem do sztuki, Brzydota, która w tym poznaniu odegrała tak ważną rolę, ulega jakby wtórnej este-tyzacji.
Powieść Muellera staje się polem współistnienia dwóch tendencji w estetycznym sfunkcjonalizowaniu brzydoty. Dostrzec tu można ślady antyurbanistycznej topiki o rodowodzie naturalistycz-no-modernistycznym, obok których lokuje się nowy rodzaj anty-estetyzmu wywiedziony z form groteskowych. Świat nie przeraża
swoją brzydotą czy grozą, lecz raczej zastanawia dziwnością tworu kalekiego. Głównym terenem doświadczeń poznawczych nie jest już miasto, lecz ciało jako mikroprzestrzeń ułomności.
W Młodej Polsce niewiele znajdziemy tego rodzaju manifestacji nowej estetyki w formie powieściowej. Dogodniejszym terenem jej realizacji okażą się krótkie formy epickie, czego najlepszym przykładem Historie maniaków (1909) Romana Jaworskiego czy Zawody (1911) i Zbytki (1914) Juliusza Kadena-Bandrowskle-go82. Obaj jednak, Jaworski - autor programu estetyki brzydoty, jak i Kaden jako pierwszy w polskiej literaturze turpista, wypowiedzą się w powieści w sposób pełny dopiero w latach dwudziestych i trzydziestych.
82 Na temat jaworskiego estetyki brzydoty por. m.in. M. Głowiński, Sztuczne awantury, wstęp do R. Jaworski, Historie maniaków, Kraków 1978; K. Kłosiński, op. cIl; R. Nycz, Jf*yk modernizmu, op. clt.; J. Prokop, O pierwszych polskich ekspresjonistach, w. Z probierniw literatury polskiej XX wieku, t. I, red. J. Kwiatkowski, Z. Żabickl, Warszawa 1965. O brzydocie w nowelach Kadena-Bandrowskiego pisał ciekawie M. Spruslński w posłowi u do wydania Dzieł ubranych, Kraków 1982.