52
łowiec woli w takich warunkach zrezygnować ze strzału, z obawy, by sztuki nie pokaleczyć haniebnie. Tacy myśliwi nie należą zaprawdę do najgorszych.
— Skąd strzelec wie, czy kozła ugodził w komorę lub gdzie indziej?
— Poznaje to po różnych znakach. Nasamprzód strzelając z gwin-tówki, może być pewien, że pocisk wymierzony w komorę, nie odchyli się od właściwego kierunku tak znacznie, aby uderzył np. w tylny bieg, chyba, że strzał padł w chwili, gdy kozioł nie stał spokojnie, lecz się ruszał.
Poza tern sarnik otrzymaną kulę markuje, stosownie do miejsca, w które ugodziła. Gdy pocisk uderzy w serce, lub okolicę serca, kozioł wykonuje sus pionowy, potoczy się przodem, zaraz jednak pobiera się i uchodzi, by wkrótce skończyć życie. Strzał, który przebija płuca, wątrobę lub nerki, powoduje także sus, lecz więcej poziomy, poczem kozioł w gwałtownym pędzie wpada do najbliższego gąszczu, potrącając o krzaki i drzewa, i zwykle nagle pada martwy; przebicie obu płuc szybko sprowadza zgon.
Inaczej, gdy wątroba, nerka lub płuco mniej ciężko zranione; wtenczas bowiem może sarnik kilka godzin jeszcze żyć.
Zdarzają się wypadki, że na ubitej sztuce stwierdzić można stary, dobrze zagojony postrzał, który przebił komorę między kręgosłupem a płucami. Przez długi czas uważano, że miejsce to jest puste, i tłumaczono sobie wygojenie takiej rany właśnie tą okolicznością, że pocisk, nie tykając ani kręgosłupa ani płuc, nie naruszył żadnych szlachetnych części, i nie stawił poważnej przeszkody procesowi gojenia.
Odzywały się jednakże też inne głosy, przeczące tej teorji. Zabrano się do ścisłego zbadania sprawy. Zapomocą całkowitego zamrażania, które umożliwia przepiłowanie komory w poziomym i pionowym kierunku nakształt pnia drzewnego, bez naruszenia naturalnego położenia wszystkich wewnętrznych jej części, stwierdzono, że w klatce piersiowej niema absolutnie żadnego miejsca pustego, że więc pocisk każdy, przebijający komorę choćby bezpośrednio pod kręgosłupem, koniecznie zranić musi i płuca; o strzale „w puste" nie może być zatem mowy.
Jeżeli niekiedy rana po strzale godzącym wysoko w komorę, zagoi się, to nie z tej racji, że pocisk nie naruszył szlachetnych części, ile raczej dlatego, że rana była mniej ciężka, zadana pociskiem mało się deformującym, lub wcale się nie deformującym.
W praktyce więc bądź co bądź wystrzegać się należy strzałów zbyt wysokich.