32 IUIOI PtRANDStLO
OJCIEC
wysuwając tlę naprzód. a ta nim Inni, aż do schodków Przychodzimy w poszukiwaniu autora.
DYREKTOR
no pół tatkoctony, na pół gniewnie Autora? Jakiego autora?
OJCIEC
Jakiegokolwiek, proszÄ™ pana.
DYREKTOR
Ale tu nie ma iadnego autora, ponieważ nie mamy w próbach żadnej nowej sztuki.
PASIERBICA
s wesołym ożywianiem, wbiegając po schodkach To tym lepiej, tym lepiej, proszę panal To my moglibyśmy być waszą sztuką.
JEDEN Z AKTORÓW
wśród żywych komentarzy I śmiechów Innych Aktorów O, słuchajcie! Słuchajcie!
OJCIEC
idÄ…c na scenÄ™ ta PasierbicÄ… No tak... ale skoro nie ma autora I
Do Dyrektora Chyba żeby pan zechciał...
Molko, prowadząc dziewczynkę za rękę, oraz Chłopczyk wchodzą na pierwsze schodki i stoją w oczekiwaniu. Syn zostaje na dole, gniewny
DYREKTOR
Państwo żartują?
OJCIEC
Nie, co też pan mówi? Przeciwnie, przynosimy panu bolesny dramat.
PASIERBICA
przynieść panu szczęście I
Mogtibytmy
DYREKTOR
Proszą bardzo wyjść stąd, bo my nia motamy tracić czasu na rozmowy z wariatami I
OJCIEC urażony, słodko
Och, proszę pana, pan dobrze wie, te tycie jest palne nie kończących się absurdów, które nia potrzabują dbać o po* zory prawdy, gdyt są prawdziwe.
DYREKTOR
Co też pan wygaduje?
OJCIEC
Twierdzę, te szaleńcem można nazwać tego, kto robi wprost przeciwnie, to znaczy tworzy rzeczy prawdopodo* bne, aby wydały się prawdziwe. Pozwoli pan zauważyć, że jeśli właśnie to jest szaleństwo, to ono Jest Jedyną racją waszego zawodu.
Oburzenie wśród Aktorów
DYREKTOR
wstajÄ…c I mierzÄ…c go oczyma
Ach, tak? Aktorstwo wydaje się panu zawodem wariatów?
OJCIEC
No, dawać pozory prawdy temu, co nie jest prawdziwe, i to bez potrzeby, proszę pana: dla zabawy... Czyż waszym zadaniem nie jest dawać życie na scenie postaciom urojonym?
DYREKTOR
szybko, dając wyraz rosnącemu oburzeniu Aktorów A ja utrzymuję, że zawód aktora jest zawodem wysoce szlachetnymi I jeżeli, jak się to dzisiaj dzieje, nowocześni panowie dramaturdzy dają nam do grania głupie sztuki i pajaców zamiast ludzi, to niech pan wie, że naszą chi u-