16 Sigmund Freud
Skargi Irmy; bóle gardła, całego ciała i żołądka, aż ją zatyka. Bóle żołądka należały do zespołu symptomów nękąjących moją pacjentkę, nie były jednak zbyt natarczywe; raczej narzekała na uczucie nudności i mdłości. Bóle gardła. całego ciała, uczucie dławienia w gardle nie grały żadnej roli. Dziwię się, że we śnie zdecydowałem się na taki wybór symptomów, w tej chwili jednak nie mogę tego stwierdzić.
Jest blada i o b r z m i a ł a. Moja pacjentka zawsze była rumiana na twarzy. Przypuszczam, że podszywa się tu pod nią inna osoba.
Przeraża mnie myśl, że chyba przeoczyłem jakieś podrażnienie organiczne. Łatwo mi dać wiarę w to, że jest to lęk prawie nigdy nie opuszcząjący specjalisty, który prawie zawsze ma do czynienia z neurotykami i skłonny jest przypisywać histerii jakże wiele symptomów przez innych lekarzy traktowanych jako organiczne. Z drugiej strony - nie wiem skąd - opada mnie niejaka wątpliwość co do tego, czy ten mój lęk jest prawdziwy. Jeśli bowiem bóle Irmy mają podłoże organiczne, to i w tej sytuacji nie jestem zobowiązany do jej wyleczenia, bo przecież moja terapia likwiduje jedynie bóle o podłożu histerycznym. Właściwie wydąje mi się więc, że powinienem sobie życzyć, by była to błędna diagnoza, tym samym bowiem zostałby odparty zarzut o brak sukcesu w prowadzonej przeze mnie terapii.
Prowadzę ją do okna i zaglądam w gardło. Wzdraga się lekko przed tym, jak kobiety, które noszą sztuczną szczękę. Przez głowę przemyka mi myśl, że przecież nie musi. Nigdy nie miałem możliwości badania jamy ustnej Irmy. Owo zdarzenie ze snu przypomina mi przeprowadzone jakiś czas temu badanie pewnej guwernantki, która zrazu zrobiła na mnie wrażenie młodzieńczej piękności, lecz po otwarciu ust trochę się gimnastykowała, by ukryć sztuczną szczękę. Do tego zdarzenia dołączają jeszcze inne wspomnienia związane z badaniami lekarskimi i małymi sekretami, jakie zostały z tej okazji odkryte - ku wielkiemu rozczarowaniu obu stron. Przecież nie musi-to niewątpliwie zrazu komplement pod adresem Irmy; przypuszczam jednak, że kryje się za tym jeszcze jedno. Czuje się to przy uważnej analizie, niezależnie od tego, czy ukryte myśli zostały wyczerpane, czy nie. To, w jaki sposób Irma stoi przy oknie, nagle przypomina mi jakieś inne przeżycie. Irma ma bliską przyjaciółkę, którą bardzo wysoko cenię. Kiedy pewnego razu złożyłem jej wieczorem wizytę, stała przy oknie, dokładnie jak Irma we śnie, a jej lekarz, występujący w tym śnie doktor M., powiedział mi, że ma osad dyfteryczny. Osoba doktora M. i osad powracają w dalszym ciągu snu. Teraz przychodzi mi do głowy, że w ciągu ostatnich miesięcy miałem wystarczająco dużo powodów, by i ową drugą damę uznać za histeryczkę. Tak, przecież powiedziała mi o tym Irma. Co jednak wiem na temat jej napadów histerycznych? Właśnie to, że cierpi na duszności o podłożu histerycznym, jak moja Irma we śnie. A więc w tym marzeniu sennym zastąpiłem moją pacjentkę osobą jej przyjaciółki. Teraz przypominam sobie, że często snułem domysły, że i ta dama może mnie kiedyś zaangażować, bym uwolnił ją od jej symptomów. Wtedy jednak sam uznałem to za nieprawdopodobne, ponieważ jest to osoba nader powściągliwa. Wzdraga się, jak pokaząje to sen. Inne wyjaśnienie byłoby takie, że n i e m u s i; bo rzeczywiście, jak dotychczas, dowiodła, że może opanować te napady sama, bez niczyjej pomocy. Pozostały jednak jeszcze inne cechy, których nie mogę stwierdzić ani u Irmy, ani u jej przyjaciółki: blada, obrzmiała, sztuczne zęby. Motyw sztucznych zębów naprowadził mnie na trop owej guwernantki; w tej chwili czuję jednak, że byłbym skłonny zadowolić się sformułowaniem popsute zęby. A wtedy przychodzi mi na myśl ktoś inny, do kogo może odnosić się to sformułowanie. Kobieta owa nie jest moją pacjentką, nie życzyłbym też sobie mieć ją za pacjentkę, ponieważ zauważyłem, że wprawiam ją w zażenowanie, i nie sądzę, że mogłaby być potulną pacjentką. Jest ona zazwycząj blada, gdy zaś kiedyś dobrze się jej wiodło, była obrzmiała18. Porównałem więc moją pacjentkę Irmę z dwiema innymi osobami, które jak ona wzdragałyby się przed terapią. Jakież znaczenie może mieć to, że zamieniłem je w tym śnie z moją przyjaciółką? Chyba takie, że chciałem je zamienić; jedna wzbudza we mnie silniejszą sympatię, co do drugiej, to mam lepsze mniemanie ojej inteligencji. Uważam bowiem Irmę za osobę niemądrą, ponieważ nie akceptuje mego rozwiązania. Ta druga byłaby mądrzejsza, a więc prędzej by ustąpiła. Otwiera usta; więcej by opowiadała niż Irma19.
Co widzę w gardle: białą plamę i pokryte strupami małżowiny nosowe. Biała plama przywodzi na myśl dyfteryt, a tym samym przyjaciółkę Irmy, poza tym również ciężką chorobę mojej nąjstarszej córki, na którą zapadła przed dwoma laty, i związany z nią lęk całej rodziny. Strup na małżowinach nosowych to również nawiązanie do mojego stanu zdrowia. W owym czasie często zażywałem kokainę, by uśmierzyć uciążliwe obrzmienia w jamie nosowej, niedawno temu słyszałem zaś, że pacjentka, która za moją radą postępowała podobnie, nabawiła się rozległej martwicy śluzówki. Zalecenie stosowania kokainy, jakie wydałem jej w 1885 roku20, ściąg-
18 Do tej trzeciej kobiety można też odnieść skargę na bóle w całym cielą Oczywiście, chodzi tu o moją żonę; bóle te przypominąją mi jedną z sytuacji, gdy zauważyłem, jak bardzo jest wstydliwa. Muszę wyznać, że w tym śnie traktuję Irmę i moją żonę niezbyt przyjaźnie, na usprawiedliwienie jednak dodam, że obu paniom wiele brakuje do ideału dzielnej, potulnej pacjentki.
10 Przeczuwam, że objaśnienie tego fragmentu snu nie zostało doprowadzone na tyle daleko, by wszyscy mogli nadążyć za jego ukrytym znaczeniem. Gdybym jednak chciał kontynuować porównywanie trzech pań, odszedłbym za daleko. W każdym marzeniu sennym znąjduje się przynajmniej jedno takie miejsce, gdzie jest ono niezgłębione, niejako pępek, z którego wychodzi pępowina wiążąca je z tym, co nieznane.
20 Jest to błąd drukarski pojawiąjący się we wszystkich dotychczasowych niemieckich wydaniach tej książki. Z pewnością chodzi tu o rok 1884, czyli o rok wydania pierwszej pracy Freuda o kokainie [Uber Co-