210
Krystyna Plsarkowa
Wyobrażamy sobie odpowiednik pisany jako konstrukcję pięciokrotnie złoconą:
(I) Przeraziłem się wczoraj lego, (2) żc plan jest fikcją. (3) skoro nic ma tych tekstów, (4) bo albo ich nie napisano, (S) albo poginęly.
Porównajmy wykresy obu wersji:
pisana
1
" 2 “3
4//5
mówiona
1
"2
“3 + 4...6x7 + 8 “3 “ " *9
W zdaniu tym rozpoznajemy człony motywujące, którym przypisujemy funkcję pragmatyczną perswazyjną: przeraziłem się — dlatego że plan jest fikcją z tego
względu, że nie ma tych tekstów, bo ...; nie było tych struktur w poprzednio analizowanej konstrukcji wielokrotnie złożonej (B VI). Była ona też bardziej „nie-hipotaktyezna”. Tę różnicę stopnia hipotaktyczności pokazują oba tradycyjne wykresy. Czy jednak one i przywiązane do nich kryteria klasyfikacji są najodpowiedniejszym narzędziem opisu obu zdań mówionych, skoro nie dostarczają możliwości ukazania faktu tu najistotniejszego? Faktem tym jest podobieństwo obydwu zdań. Oba służą funkcji perswazyjnej. W jednym chodzi o zgodę partnera na wspólne przygotowanie numeru specjalnego, czyli o pozyskanie sprzymierzeńca, akceptującego postawę nadawcy (my musimy ...). W drugim chodzi o pozyskanie sprzymierzeńca w poszukiwaniu zapodzianych tekstów, o zarażenie go niepokojem o tekst). Wylicza się motywy niepokoju. Sugestia z instrukcjami, jak wykonać akcję odnalezienia, następuje potem:
więc myślałem, że dałoby się — jeżeliby któraś z pań nie miała specjalnie noża na głowie - żeby wzięła len plan i na podstawie planu usiłowała znaleźć... (B XI 57)
W przykładzie poprzednim kolejność odwrotna: po sugestiach z instrukcjami, jak wykonać plan zamierzony przez nadawcę, następuje opis zagrożenia (zdaniami motywującymi): „to jest niezbędne i to nie dlatego, że coś tam, tylko dlatego, ...że tego typu typki się dorwą do tego tematu". Główne składniki obydwu przykładów aktów perswazyjnych są identyczne. Identyczna jest też taktyka „wyłuszczania". W przykładzie pierwszym treść wyłuskana z Musimy się zastanowić brzmi: nad modelem kultury narodowej. W przykładzie drugim treść wyłuskana z Ja się przeraziłem brzmi: nie wiadomo, gdzie są teksty. Zstępujemy do niej od incipitu zdania po stopniach rozumowania ułożonych w hierarchii (co do stopniowania szczegółowości) hipotaktycznej.
Przekonanie o hipotaktyczności rozstrząsanych zdań wynoszę też z faktu, iż oba są przykładem argumentowania. Mam wrażenie, że parataksa do tej funkcji się nie nadaje: nie wyraża relacji przyczynowo-skutkowych, warunkowych, czyli indukcyjnych. Wymaga to oczywiście dowodu. Podobnie jak dowodu wymaga zgłoszone tu podejrzenie, że składnia opisowa, polegająca na rozpatrywaniu wyrwanych z kontekstu i konsytuacji strzępów tekstu, nie ma pełnego prawa do definiowania funkcji jednostek składniowych. A jeżeli to czyni, nic może się spodziewać