i ścierają się ylko len. kto namiętności kowany (te-iobro. byłby liemorelnym, z góry na-to tym, któ-gań czioWiero wadzi do-sicielem ani tni nadzieją, mlkanów —
; tym, który • człowieka, mierzy] sam - któż mógl-szając Boga, Więc tylko ic&adne py-idpowieazieć st człowiek, w dramacie ae się tylko 1zt oso znów jak pancer
ni iiwiuai oij niiiAiiu Bćyuzic i wyro
kować będąc uwikłanym w sprawy wewnętrzne, w spory stronnictw, koterii 1 ambicji politycznych. I tutaj konieczny byłby „lucyferyzm”, a więc uwolnienie się od rzeczywistości dojmującej i powszedniej, od ..grynderstwa jako czynu obywatelskiego”, Jeżeli jednak Lucifera udawało się pomyśleć jako postawę moralną — to w jaki sposób miałby on zmaterializować się w dziedzinie polityki? Wydaje się, że stąd właśnie można wyprowadzić rozwiązanie tajemnicy nie przebadanych jeszcze zupełnie, słowianofilskich idei Micińskiego. Mianowicie kwestie narodowe, do których tak często powracał i akcentował je przy każdej okazji, należy rozpatrywać tylko z punktu wyższego, bardziej obiektywnego — chociaż niemożliwego do tego zobiektywizowania, jakiemu w łucy-feryzmie ulegały zagadnienia moralne — a więc z punktu widzenia interesów, a raczej losów Słowiańszczyzny. Dopiero w takim związku i w takiej wspólnocie jawi się rzeczywisty łos narodu, tak jak ruch gwiazd staje się zrozumiały dopiero wtedy, gdy zrozumiemy układ całej konstelacji. Rosja to dla Micińskiego nie tylko przypadkowi „przy-