LII KJTTNER A SCHNITZUSR
szczęścia będzie teraz stale zespolone rozważanie roli fikcji w rzeczywistości. Nic dziwnego też, że jeśli w okresie poprzednim raz tylko wypadło nam pomysły Rittnera porównać z twórczością Schnitz-lera, to przy komediach z trzeciego okresu porównanie takie narzuca się nieustannie.
Nie można zaś odmówić temu dramatopisarzo-wi — wyprzedzającemu na ogół pod względem chronologicznym obecnie omawiane utwory Rittnera — koncepcji bardzo ciekawych, umożliwiających mu literacką realizację niezwykłych, paradoksalnych założeń.
Wczytując się uważnie w teksty jego utworów i zestawiając je zarówno z omawianymi właśnie komediami Rittnera, jak i z wypowiedziami zawartymi w felietonach polskiego pisarza, przypuścić nawet możemy, że to właśnie Schnitzler mógł mu nasunąć tematy do Człowieka z budki suflera czy do Lata. W obu komediach widać zamiast daw-nego zainteresowania zwykłymi dramatami małych lu* dzi — dążenie do zestawiania wydarzeń niezwykłych, łatwiej pozwalających sugerować mieszanie się fikcji _z rzeczywistością. W pierwszej z tych komedii poeta Henryk Wizelin chowa się w budce suflera, aby po zakończeniu przedstawienia obmyślać sobie na pustej scenie przedstawienia swych własnych dramatów. Akcja utworu tak się rozwija, że marzenia te przekształcają się powoli w rzeczywistość. W Lecie bojaźliw^y młody człowiek, Torup, pragnie uciec od rzeczywistego ży-
cia. Dopiero kiedy zazdrosny o swą zonę lekarz wpoi weń przekonanie o śmiertelnej chorobie, lękliwy młodzieniec zmienia się w niebezpiecznego uwodziciela i będzie nim dopóty, dopóki przełażony rywal nie zburzy stworzonej przez siebie fikcji.
Najbardziej paradoksalną sytuację spotykamy wszakże w Wilkach w nocy. Tutaj temat jest też najbardziej niezwykły, bo oparty o motywy sensacyjne, czerpane wprost z wiedeńskiej sali sądowej. Znajdziemy wprawdzie i w tym utworze wątek podobny do tych, które pojawiają się w poprzednich dwóch komediach. Morwicz, pragnąc uszczęśliwić swą kochankę, wydaje ją za mąż za starego filistra, którego następnie, jako tyrana tej kobiety, zabija. Z braku dowodów uwolniono by go, gdyby niepoprawny maniak nie uroił sobie w czasie procesu, że od niepamiętnych czasów łączy go miłość z piękną żoną prokuratora, przybywającą na rozprawy. Poprzez ten motyw właśnie zespolił Rittner partię utworu, przypominającą poprzednie komedie, z niezwykle zjadliwą satyrą na skorumpowaną i bezmyślną hierarchię sądową. Celpa satyra na burżua-zyjne sądownictwo wyróżnia Wilki w nocy z całej grupy utworów, ale jednocześnie odsuwa je daleko od przepojonego atmosferą codzienności Głupiego Jakuba. W Wilkach w nocy dąży bowiem Rittner — stosując często całkowicie tradycyjne metody — do kształtowania sytuacji jak najbardziej paradoksalnych. Dość powiedzieć, że zbrodniarz nie tylko zamieszka z kochanką w domu ścigającego go pro-