10 T RJTTMEIt: W MA! YM DOMKU
MARIA
Mój mąż...
JURKIEWICZ
Wynajćjł mi pokój na kilka tygodni... to jest do piętnastego września... aż skończę budowę mostu.
MARIA
Mąż nic mi nie mówił.
JURKIEWICZ
Jeżeli pani się nie zgadza...
MARIA
Ależ nie... nie... Może pan u nas mieszkać, skoro Lolek tak chce. Czy pan przyjechał tym pociągiem o ósmej pięćdziesiąt?
JURKIEWICZ
Ja tu już jestem tydzień i dotychczas mieszkałem bardzo niewygodnie, w jednym pokoju z moim przyjacielem Kosickim.
MARIA
Z tym., prowizorem?...*
JURKIEWICZ
Z prowizorc m. Mąż pani zapewne na posiedzeniu w ratuszu?... wybierają burmistrza.
MARIA
Nie, mój mąż ma operację.
JURKIEWICZ
Tu bardzo ładnie!... Bardzo mi się podoba to miejsce. Taki biały domek... okna patrzą się tak poczciwie... a pod oknami czerwone malwy...
prowizor — pierwszy pomocnik aptekarski.
AKT PIERWSZY. SCENA II jj
MARIA
Ja nie lubię malw, bo to zwykle, chciałam róże ,
JURKIEWICZ
Od pierwszej chwili ten domek mi się podobał i powiedziałem sobie: będziesz tu mieszkał!... Mój przyjaciel, Kosicki, odradzał mi dlatego, że blisko kolei... ale ja powiedziałem sobie: tu, albo nigdzie'
MARIA
Tu nie słyszy się pociągów, tylko raz w nocy, jak gwiżdże ten pośpieszny, o jedenastej pięć.
JURKIEWICZ
Pani zna wszystkie pociągi, co?... Pani stoi pewnie często przy oknie i patrzy się na kolej. Myślałem sobie: nie smutno pani tak daleko, za światem?
MARIA
Za światem? Mnie wszystko jedno.
JURKIEWICZ
Pani od dawna żyje w tym miasteczku?
MARIA
Odkąd wyszłam za mąż — ośm lat.
JURKIEWICZ
Jestem szczęśliwy, że mi będzie wolno tu mieszkać. Ja zawsze mieszkam przy jakiejś rodzinie... także w mieście... Zawsze, zawsze... to mój zwyczaj proszę pani... Ja lubię ciepło.
MARIA
Tak.
JURKIEWICZ
Tak, proszę pani. Nie lubiłem nigdy pokojów z osobnym wejściem i z brzydkimi meblami.