JIORSZTYNSKl
HORSZTYftSKI
Wy, księża, zawsze chcecie, aby ludzie cierpieli dla niczego... dosyć, niech umieją cierpieć, kiedy potrzeba... Sally!... dalibóg myślałem wtenczas o tobie... myślałem, źo »» już nigdy nie zobaczę ciebie oczyma — ze głosek twój będzie jak śpiew niedojrzanego w niebie skowronka...
SALOMEA
O anieli niebiescy! czemużeścio wy nie bronili? horsztyński
Czy ty myślisz, Salusiu, że ten świat podobny do moskiewskiego obrazu w cerkwi, gdzie Abraham ze strzel- ** by mierzy do syna Izaaka, a zaś anioł z nieba leje dzbankiem wody na panewkę, aby nie spaliło?
SZCZĘSNY
Bóg się nie mięsza do wypadków światowych... Słuchajcie — kiedy byłem paziem króla Stanisława, raz zrobiłem okropny występek. Oto na Bielanach w ptaszkami » księżny Sapieżyny zacząłem rąbać pawie i papugi — podchmieliłem był sobie solennie... Dalibóg, żaden anioł z palmą nie stanął w obronie biednych ptaszków... Okropna była rzeź. — Nazajutrz sławny byłem w Warszawie jak książę Józef... Cha! cha! cha!... Nie śmiejcie się, państwo... 335 Chciałem wam pokazać, żem wielki człowiek... Wszak, księże, miałeś o mnie wielkie i zarozumiałe wyobrażenie... Chciałem, żebyś dziś uwierzył, że ja jestem... czym jestem... Jakiś Francuz w napisanej podróży o Polszczę czyn mój umieścił... będę żyć na wieki wieków... cha! 340 chaL. nieprawdaż?... Dodajże jeszcze, że miałem taki faeton jak książę Józef Poniatowski, i Francuz umieścił opis faetonu w swojej podróży...
SALOMEA
Pan żartuje z nas smutnie.
SZCZĘSNY
Na Boga... to wszystko prawda!... Przyniosę pani książkę, będziesz łaskawa przeczytać mężowi kart kilka o moich dziełach.
8ALOMEA
Pan hrabia był dzieckiem...
SZCZĘSNY
Byłem rozumniejszy od wielu starych... Sława to piękna rzecz... warto na nią pracować... Czyny ludzi dają blask krajowi.
HORSZTYltSKI
Młodzieńcze, rozumiem ciebie. Dajesz mi wieniec laurowy na moje siwe włosy.
8ZCZĘSNY
Ja? ja? ja?... Powiem ci szczerze, że gdybym nie był mną, chciałbym być tobą, panie Horsztyński — Ladzie tak dziwnie stworzeni są od Boga, że zawsze przywiązują się do tego słowa ja — oprócz kobiet, które przywiązują się czasem do słowa mój... Ale źle robią — źle robią...
KSIĄDZ
Salomeo, idź przygotuj dla męża szarą polewkę,
SALOMEA
Zaraz... O! nie teraz...
SZCZĘSNY
Kobiety biorą nas za aniołów, a potem musiemy z największym wysileniem grać komedią, aby się utrzymać na jednej nodze na wysokiej kolumnie, na której nas postawiły... Każde słowo rzucamy z bojażnią, aż nareszcie znudzeni rzucamy się z kolumny w błoto... Od razu trzeba zakończyć z miłością własną... i być sobą... niczym...
HORSZTYŃSKI
Do czego zmierzasz ironią taką?
299