WORKA
To mówiłeś, ojcze...
KSIĄDZ
Prosiłem o kawałek papieru i pióro.
SFORKA
Natychmiast... proszę siadać — może kieliszeczek wódeczki?
KSIĄDZ
Na miłość Boga, panie Sforko! nie zatrzymuj mnie grzecznościami, bo muszę wrócić jak najspieszniej czuwać nad nieszczęśliwi) sierotą. Pić nie mogę z tobą, panie Sforka, albowiem mam odprawić mszę żałobną.
SFORKA
W czymże mogę usłużyć?
KSIĄDZ
. Proszę o kawałek papieru i pióro.
do siebie
Czy ten starzec ogłuchł?
SFORKA
A! kawałek papieru. Oto jest... siadaj i pisz, mości księże; wybacz mi, że cię nie mogę zabawić rozmową — bo prawdziwie ważną mam rzecz do rozwiązania.
Ksiądz piwo przy biurku.
8FORKA
To dziwne! Wieczorem zdaje mi się, że ta fortuna nie jest niepodobną — a rano zdaje mi się, że to wszystko głupstwo. — Czy ja rozumny rano, a głupi wieczorem? — czy też rozumny wieczorem, a głupi rano?
Wchodzi TROMBONIBTA,
Ha! witaj, mości Garnoszu.
Sługa. — Co tu robi ten ksiądz?
SFORKA
Wyprawię go natychmiast, mości Garnoszu. Bardo obowiązany ci jestem, żeś raczył przyjść i dopomóc mnie biednemu... Natychmiast zbędziemy się tego księdza —
ksiądz
Panie Sforko, zaklinam ciebie na starą naszą zażyłość, abyś oddał ten list panu Szczęsnemu, skoro tylko powróci. To rzecz bardzo ważna! Los wielu osób zależy od tego kawałka papieru.
SFORKA
Bardzo dobrze, przyrzekam. Los zależy od kawałka papieru — zdarza się to często. Czy ten ksiądz wie o mojej historii?
KSIĄDZ
Pokój temu domowi!
SFORKA
Uniżam alę do nóg, ojcze wielebny.
KaigdM odchodzi.
TROMBONISTA
Cóż będziemy poczynać?
SFORKA
Panie Garnoszu. zdarza się często na święcie, że ludzie grają w loterią. Otóż jeżeli los wielki wygrają, to są wielkimi panami... otóż... Cóż to jest los, mości trom-bonisto, co to jest los? — Głupstwo — i nie głupstwo! Bo jeżeli kładziesz na loterią, a nie wygrasz, to mówią ludzie, żeń głupi. A jeżeli wygrasz, to mówią ludzie, żeś rozumny. Cóż to więc jest rozum, panie trombonisto? — Rozum — to los.
SJouwcfcJ. 0*1 aU VI — H 369