Właśnie wracał tamtędy z jarmarku ubogi chłop - Skrobek. Zobaczył z daleka jasność bijącą od skarbów, jakby się coś pod skałką paliło.
Zaciął biczem szkapę i podjechał bliżej.
- Krasnoludki - szepnął i mrowie przeszło mu po grzbiecie.