192 Klucz do tekstów i ćwiczeń
się, nie śpiewała. Była wysoka, trochę szczupła, o spojrzeniu bojaźliwym i uciekającym. <
Nazywała się Luiza.
ii
Ramón kochał, a jednocześnie nienawidził miasta. Życie było tu ciężkie. Trzeba było jeździć trolejbusem, torować sobie drogę łokciami wśród ludzi, nie chorować, opłacać punktualnie pensjonat, wkładać codziennie buty.
Ramonowi, przyzwyczajonemu do życia na wsi, wydawało się, że mieszkańcy Bilbao przestali być istotami ludzkimi, aby zamienić się tylko w lokatorów i mieszkańców.
Nagle wszystko się zmieniło. Sam nie wiedział, jak to się stało, że on i Luiza zaczęli chodzić ze sobą. Spacerowali, trzymając się za ręce, a raz w tygodniu szli do kina po kolacji. Wszystko ich wzruszało i śmieszyło: tramwaje, światła sygnalizacyjne, wystawy, ludzie.
Jakże się śmiała dziewczyna! Ramón rozrzewniał się obserwując ją. Było tak, jakby wśród wrogości, pośpiechu i obojętności tych, co ich otaczali, on i Luiza osiągnęli trochę szczęścia, które im się należało.
III
Pewnego dnia (w południe) zdarzyła się niespodzianka.
Zawsze jadali w trójkę: Luiza, człowiek od zabawek i Ramón. Ale owego dnia, ostatniego dnia iipca, Luiza nie usiadła do stołu. Nie uczyniła tego również następnego dnia. Ani następnego. Ramón zauważył, że Luiza unikała go. Nie było jej w domu, gdy wracał z pracy. Nie odpowiadała, gdy on, zaniepokojony, pukał do drzwi jej pokoju.
Pewnego popołudnia spotkali się w bramie.
— Co ci jest, Luizo? Unikasz mnie?
— Nic mi nie jest — odpowiedziała.
I zaczęła biec w górę po schodach.
Wieczorem gospodyni pensjonatu powiedziała Ramonowi, że dziewczynę zwolniono z pracy w sklepie z obuwiem.
— Znalazła inną pracę?
Stara pokręciła głową.
— Nie wiem, ale taka młoda i ładna, w mieście pełnym „rekinów”, jak Bilbao...
Jeszcze trzy dni spędził Ramón nie mając możliwości porozmawiania z Luizą. Udało mu się to w niedzielę. Człowiek od zabawek wyszedł, a staruszka rozmawiała z kimś w bramie. Padał deszcz. Ramón był w pokoju stołowym, zapatrzony w deszcz, gdy weszła Luiza. Przyszła bez płaszcza, bez parasola, przemoczona do suchej nitki.
Nie mówiąc ani słowa usiadła i patrzyła przez okno. Nie było już radości w oczach.
— Luizo, co ci jest? Wyglądasz na chorą.
— Nic. Naprawdę.
Ramón westchnął. W ciągu wielu nocy torturowało go tysiące przeczuć. Luiza straciła pracę. Z czego żyła? Co robiła? Czyżby...?
Ale to nie było to, to było niemożliwe. Luiza była dobra, była jego dziewczyną. Ramón zbliżył się do niej z duszą na ramieniu.
— Muszę wiedzieć, co ci jest. Powiedz mi. Jeszcze chodzimy ze sobą, prawda? Jeszcze mnie kochasz.
— Tak, tak, wyszeptała (ona).
I zaczęła płakać. Umilkli, patrząc na siebie.
-—• Coś się z tobą dzieje, Luizo, powiedz mi co.
Wstydzę się ci powiedzieć — wyszeptała.
Ramón podniósł się. „Mój Boże! pomyślał i niemy szloch podszedł mu do gardła.
W każdym razie, powiedz mi to, Luizo. Chociaż to cię boli, chociażby mnie to bolało. Powiedz mi.
Łzy spływały powoli po policzkach Luizy. Powiedziała:
— Jeśli chcesz bym ci to powiedziała, odwróć głowę. Nie mogłabym wytrzymać twego spojrzenia. Chodzi o...
Ramón odwrócił głowę.
— Odwróć głowę — nalegała. Nie patrz na mnie, na Boga, nie patrz na mnie.
Ramón nie ruszał się. Myślał: „Skończyło się wszystko. A mogliśmy być tak szczęśliwi!” Luiza płakała jak gdyby ją coś bolało.
— Powiedz mi już, Luizo, powiedz mi. Co jest z tobą? Co jest?
Ponownie nastąpiła cisza. Po chwili Luiza powiedziała głosem wyciszonym
do szeptu:
— Co za wstyd, mój Boże, co za wstyd! Chodzi o to, że ... jestem głodna.
1.1. Ramón trabajaba en las minas de Somorrostro. 2. En Bilbao encontró. el de mozo de carga. 3. Un hombre que vendia juguetes y una muchacha que trabajaba como dependienta. 4. Luisa trabajaba en una zapateria. 5. En las horas libres estudiaba inglćs y taquigrafia. 6. Era alta, un poco delgada. 7. La vida de Ramón era dura. 8. Cuando se hizo novio de Luisa. 9. Un dia de julio Luisa no se sentó a la mesa de la pensión. 10. La duefta di jo que a Luisa la habian despedido de la tienda. 11. A Ramón torturaban las dudas sobre de que vivia y que hacia Luisa. 12. Lo que le daba tanta yergiienza era lo de tener hambre.
2. Ramón y Luisa se conocieron en una pensión de Bilbao. El trabajaba como mozo de carga en un almacen y ella como dependienta en una zapateria. La vida de los dos era muy dura, los dos eran muy pobres. Se hicieron novios sin saber ellos mismos como. Entonces su vida varió. Paseaban por la ciudad,
:is Jęz$rk friszp. dla zaawans.