i
i
tVcji literackiej (i nic tylko literackiej) kultury europejskiej i aby w ten sp:xsub kontekst ten uaktywnić. Ale dba też o to, by już na wstępie dać wyrazisty-i niejaka nadrzędny - sygnał jego „właściwej* gatunkowej przynależności tej jaskrawej „sylwy". tej -antologii fragmentów", przynależności do wielkich form epickich, ujmujących - i do tego niejako organicznie przeznaczonych - całość dostępnego świata, „kosmosu”.
Co było tradycyjnie głównym wstępnym konstrukcyjnym sygnałem takiej epickiej przynależności? Oczywiście inwokacja. Wezwanie do Mnz.y - dawczyni natchnienia, przewodniczki: opiekunki całej pracy twórczej nad dzick-m i gwuront-ki twórczego sukcesu. A zatem - jeśli uwzględni się rozmaitość konwencji retorycznych w różnych epokach - istotą epickiej inwokacji pozostaje fakt, iż ma ona zawsze charakter a u t o i c m a t y c z n y, a przynajmniej metalilerack i; tak jest u Homera i Wcrgiliusza, ale tak jest też na przykład w Kvi:i Tadeuszu i, powiedzmy, w/l Dario ad Pitrygiiwi Norwida. I tak jest też u M i los?;’.. Chociaż nie istnieje tu ani wezwanie do jakiejkolwiek muzy, ani nawet nie zostało zachowana obowiązkowa w epickich inwokącjncl) konstrukcyjno-stylistyczna forma zwrotu dotliugicj osoby. Zaczyna się wszakże od tego, co w w e w n ę i r z n e j strukturze inwokacji najistotniejsze: od osobistej, podmiotowej rdlcksji metaliterackiej (i na dalszym, zalmmulluwunym nieco planie - autntcmatycznej):
Cokolwiek dostanę dc ręki, tylce, uzcinę, gęsie pióro, długopis,
Gdziekolwiek ednajdą ćmie, na u tłach auiuai, w celi kluzttmiej,
w sili przed paru etom króla,
Spełniam do czego zostałem w prowincjach wezwany,
Ziezynriąc,choć nikt nie objaśni m ca zaczynani i j:o co.
Ti.k i teraz, pod granatową chmurą z błyskiem konia lydsegu.
Kwija się, już wiem, czeladź w podziemnych sklepach, llaion-imi szeleści, tusz kolorowy stawia i lak ni pieczęcie.
mnie straszno tym razem. Obraydllwofć rytmicznej mo#y,
Która sama sienie obrządza, sama postępuje,
Choćbym chciał ją zatizymić, slaby z pi/yewuy gorączki.
Grypy jak ta ftfititiiia i jej żałobnych objawień,
nlr.ość"lfi. |ako pole odniesień genologicznych tekstu, w klóty| niekoniecznie muszą znajdować się wyłącznie teksty, rcprczcntującegaiur.ek>kJ ry dany tekst (hipertekst) realizuje. Nawet ■ dziś - przede wszystkim nic lega n dzaju teksty, tj. nie teksty paradygtnut/cznie homogenne.
Zamiast względnie homogcnnegO paradygmatu genologiczncgo {homop.ęnn<$jj „w z g I ę d n i c”, gdyż ..z poprawka mi" na gatunkowe warianty, krzyżówki, szanki i formy przejściowe) - mielibyśmy w takim wypadku du czynienia ze zińif nicowanym polem genologicznych odniesień, odniesień na odJ wielo wartościowych, tak iak właśnie wielowarlościowe, wieloaspektowe i nic;;; noznaczne -a przez to zmierzające ku samolikwidacji -wydają sic tlziświ; lu teoretykom literatury gatunkowe kwalifikacje. Gatunek literacki danego „h pcrtekstu" oie ma w takim ujęciu żadnegoobowiązku” realizacji jakicgokolwż gatunkowego paradygmatu - choćby i w sensie u e g a l y w n y m (z czegoToijj rov iip. zdaje się robie uniwersalną zasadę). Musi natomiast - na różne Sposoby w skaz y w a ć na rozmaite punkty gcnologicznyeh odniesień. Rzecz w tym, owych punktów może być wiele i nic muszą One bynajmniej pozostawać ze snŁ w stosunkach komplementarnych uzgodnień. Indeksy tych odniesień bywają n bardzo różne - od nazw gatunkowych, aibitralnic wprowadzonych w nagłowi dzielą, do różnego rodzaju genologicznie (w tradycji literackiej) zobligowany* aluzji tematycznych, a także i aluzji konstrukcyjnych”.
Przytoczę - teraz nieco szerzej - jeszcze jeden przykład.
Składający Się z siedmiu części i liczący około pięćdziesięciu stron druku (co / współczesnej poezji wierszowanej jest formą ogromną) poemat Czesława Mi lew Gdsicwtchothitltmuri kędy napada (1974) jest najbardziej, by tak rzec, ckstrcmali S y ł w ą literacką (w sensie, jaki dla tego terminu ustaliła preku morał;’, książka R. Nycza17), jaką sobie wyobrazić można. Jego synktetyzm konstiukcyjii niepomiernie przewyższa np. Ziemię jałową Eliota. Nie ma tu jednolitości sty.: stycznej, wcrsyfikacyjncj, jedności narratora, bohatera, tematu, jakiejkolwiek hctcncji czasowej, więc i zdarzeniowej. Następują po sobie fragmenty dostojny* wywodów filozoficznych, traktatów religijnych, urywki narracji fabularnych, k znów, jak w greckiej tragedii, partii chóralnych, zróżnicowane stylistycznie mor* logi wewnętrzne różnych postaci, prezentacje scen obyczajowych, fragmen. wspomnień, wyznania osobiste, wyodrębnione partie czysto liryczne, pieśni i ..pi: senki”, teksty faktycznie cudze i teksty na cudze stylizowane, także dłuższe patii obcojęzyczne, liczne cytaty. A jeszcze prócz tego - włączone w tekst na równy.*, w zasadzie prawach -(jaskrawo prozatorskie) komcntaizc filologiczne i historyc ne, przypisy autorskie, fragmenty cudzych dzienników, cytaty z encyklopedii iii Na pierwszy izm oka może to robić wrażenie chaotycznej antologii, a nawet dr« wZob. G. Genertc/«.wifft«iON il l‘a>cmta:u\ Puris 1979.
l7; R. N-ez samym tym pacnutcm wzusidzic się nic uimujc, or/kcbelcl -sylwlc/ncj' twórczości Mitom poświęci w swojej książce osobny obszerny m/tlzl 11 ziptiksiws, s. 5S-S4).
■ ..jjas-.owieczncgti ..k.ockir z biblioteki w dworku szlacheckim. A przecie/, jest i!, jeden z największych 'w skali nie tylko polskiej) poematów epickich XX wieku. i'..yVJjC całość świata, jaki byt dostępny bezpośredniemu doświadczeniu zyciowc-n, u’intelektualnemu, lekturowemu i wyobraźniowemu autora, który dba przy tym bardo*, abyw Sinicach własnej, najszerzej pojętej, biografii się nic- zamykać. Jest •u obraz epickiej całości świata, tak jak on jawić się może?, petspektywy uczestnika dwudziestowiecznej historii, kultur/ i jej tradycji.
' Oczywiście, w całym utworze istnieje mnóstwo różnego rodzaju,.aluzji genolc-giesnych". zmiennych, i zmiennych nieraz błyskawicznie. Miłosz ze szczególną surannością dba o to, aby umieścić swoje dzieło w kontekście zróżnicowanej tra-
lł'Cz. Atiłasz (XfeM«Kńił&i/fcśrt‘:A»>dj,Jupu!fiiI Kraków 19X11, s. 93,
in