Śmierć oswojona etnologiczny szkic o umieraniu2

Śmierć oswojona etnologiczny szkic o umieraniu2



120 HALINA I MARIAN GERLICHOWIE

Skoro bowiem nie definiuje się innych elementów ludzkiej egzystencji, skoro jej obraz jest stabilny i brak rozwiązań alternatywnych, to nie ma potrzeby nowych pytań. Śmierć jawi się jako wydarzenie wprawdzie dramatyczne, lecz właściwie pozbawione jakichkolwiek poważniejszych wątpliwości. Chodzi przynajmniej o dylematy i pytania, które odnosiłvby się do samej natury śmierci. Zauważmy, że owo lapidarne wyjaśnienie przynosi niejasności. Wiemy bowiem tylko, że „duchowa zasada życia w człowieku, jego dusza, przyjmuje inną relację do tego, co zwykle nazywamy ciałem”9. Dlatego też nie jest to definicja, która odpowiadałaby „wymaganiom metafizycznym i teologicznym”.

W kulturze chłopskiej, jak i w interesującej nas kulturze robotniczej mówiono: „Śmierć jest. jak dusza łod człowieka uleci”, „Dusza łod niego uleciała”. „Mosz umarł, trzask, prask, po wszystkim — dusza gymbom wyleci i po człowieku”10. I tego rodzaju pojmowanie śmierci dominowało. Była ona więc rozumiana jako wydarzenie, w którym dochodzi do zerwania pewnego rodzaju całości, składającej się z dwóch bliżej niedefiniowalnych elementów. Tak rozumiana całość funkcjonuje tylko w ściśle określonych realiach czasoprzestrzennych. I choć szczegółowe ujęcia i rozważania teologiczne mogłyby wprawić w zakłopotanie osobę wierzącą, to tradycyjna religijność, w tym również ta funkcjonująca w lokalnych środowiskach robotniczych, tworzyła system eks-plikacyjny w miarę stabilny i w zasadzie wykluczający możliwość pojawienia się egzystencjalnych rozterek. Ciało jest śmiertelne, dusza nieśmiertelna. Jest to swoistego rodzaju jedność. Ale nawet w tradycyjnej kulturze interesującej nas warstwy można zauważyć pewne nieścisłości. Czy dostrzegano je — trudno dziś powiedzieć. Jeśli nawet tak, to nie wpływały one na obraz całościowy. Po2a tym może były widziane, lecz ich nie artykułowano. Zwróćmy uwagę, że w kulturze tradycyjnej stykamy się z dylematami i wątpliwościami. Człowiek jest jednością, ale zarazem ciało stanowi przejściową, ziemską powłokę dla duszy. W realiach tego świata człowiek wydaje się definiowany głównie, jeśli nie wyłącznie, właśnie poprzez powłokę cielesną. Jest to myślenie jakby bliższe koncepcjom filozofii greckiej, w której (jak u Platona) „ciało jest formą ograniczenia”, więzienia dla duszy. Natomiast myślenie wyrastające z tradycji chrześcijańskiej (nauki choćby św. Pawła i takie pojęcia, jak sarx i soma) w kulturze ludowej nie funkcjonowało.

Jednocześnie nie można pomijać faktu obecności w tej kulturze problemu zmartwychwstania ciała. To zdarzenie nie jest rozumiane w ściślejszym związku z wyartykułowanym na gruncie doktryny chrześcijańskiej rozwojem koncepcji ludzkiego ciała. Fakt, iż ciało jest istotą człowieka, w kulturze tradycyjnej nie znajdował więc wyraźniejszego odzwierciedlenia. W realiach „tego świata” ludzkie życie było zależne głównie od jego cielesnej powłoki. To ona chorowała i ona poddana była procesowi starzenia. Ale w chwili kresu egzystencji los człowieka różni się od innych istot. Człowiek umiera, a wszystkie inne istoty podlegają rozpadowi. Potwierdza się fakt, iż człowiek jest realną cząstką świata. Jego ciało pozostaje też w określonym związku z przyrodą, uzależnione

V. Rahner, H. Vorgrimler, Mały słownik teologiczny, przeł. T. Mieszko'•fti, P. Pach-cia.c’ Warszawa 1987, s.v. Śmierć.

11 Wypowiedzi te pochodzą z badań przeprowadzonych przez autorów w osadach robotniczych miast górnośląskich w ciągu ostatnich kilkunastu lat.

od praw realnych i irracjonalnych, choć tego rodzaju dychotomię w tradycyjnej ontologii trudno dostrzec. W czasie choroby można odwołać się do Boga o pomoc, co jest oczywiste, ale można również wykorzystać konkretne relacje, jakie zachodzą między ludzkim organizmem a przyrodą1. Literatura etnograficzna dostarcza na ten temat niezliczonej liczby przykładów. Na tych relacjach opierało się lecznictwo ludowe. Można przywołać wiele zabiegów, formuł słownych, które wskazują, że mimo uprzywilejowanego miejsca człowieka w przyrodzie jego ciało stanowi tylko cząstkę wszechświata, podlegając naturalnym prawom przyrody. Wyjątkowość pozycji człowieka polega na tym, iż jest istotą wyposażoną w nieśmiertelną duszę. Tym samym ludzka egzystencja ma początek, ale nie ma końca. Uprzywilejowanie człowieka nie znajduje potwierdzenia w jego cielesności.

Relacje między tym ciałem a przyrodą miały charakter mistyczny, lecz rozpatrywać je należy w kategoriach przyczynowo-skutkowych. Ową zasadę pojmować należy w innym niż znany nam układzie logiczno-formalnym. Tu mogło się wszystko zdarzyć. Np. jeszcze w latach trzydziestych w środowiskach robotniczych odczynianie uroków wcale nie należało do rzadkości2. Widoczne tu są pozostałości pewnego typowego dla kultury chłopskiej myślenia. Jeśli nawet me było to już myślenie tego rodzaju, to utrzymały się określone zabiegi profilaktyczne i uzdrowicielskie. Człowiek, a konkretnie: jego ciało — podlegało w pewnych stereotypowych sytuacjach zagrożeniom, których efektem mogła być choroba, a nawet śmierć. W tego rodzaju zabiegach nie chroniono jednak duszy, lecz tylko ciało. Zgodnie bowiem z panującymi poglądami dusza funkcjonowała w innym wymiarze „egzystencji”. Na pewno nie zdawano sobie sprawy z subtelności faktu, iż byt ludzki jest konkretną realnością, konkretną jednością, która ma .jedną istotę i jedną egzystencję w pluralności swoich cech, części, wymiarów itd.”3

Zwróciliśmy uwagę na te uwarunkowania, bo „natura śmierci” wskazuje, że dopiero w tym szczególnym momencie ludzkiej biografii ujawnia się w rozumieniu lokalnej kultury złożoność człowieczej istoty, ujawnia się dusza. Gdyby odwołać się do myśli teologicznej, należałoby podjąć próbę prześledzenia wie-loaspektowości tego problemu, szczególnych form związków zachodzących między duszą a ciałem czy między nią a światem. Oczywiście w przypadku kultury ludowej, w tym i nas interesującego systemu, stykamy się z pewnego rodzaju pustką. Odwołując się do materiałów etnograficznych, możemy podjąć próbę odtworzenia sposobu pojmowania owego momentu oderwania się duszy od ciała, jak i konsekwencji tego wydarzenia. Dotyczyły go konkretne wierzenia, zakazy, nakazy, pewne każdorazowo w takiej chwili odtwarzane wzory zachowań. Spróbujmy zatem zastanowić się, co z owej kulturowej otoczki śmierci wynika. Dusza „odrywa się” od ciała. Zostaje zerwana ich jedność: „Od człowieka, jak umar, ulatuje dusza”. Warto się zastanowić, co się dalej z nią dzieje. Zaznaczmy, że zgodnie z panującymi poglądami jest ona niewidoczna, ale jak można wnosić na podstawie innych danych, ma charakter

1

Zob. np. W. I. Thomas, F. Znaniecki, Chłop polski w Europie i Ameryce, przet. S. Hel-sztyński, t. 1, Warszawa 1976, s. 174- 228.

2

11 Zob. Gerlich, Strachy, s. 18S — 204.

3

Rahner, Yorgrimler, op.cit., s.\. Dusza.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Śmierć oswojona etnologiczny szkic o umieraniu2 120 HALINA I MARIAN GERLICHOWIE Skoro bowiem nie
Śmierć oswojona etnologiczny szkic o umieraniu3 122 HALINA I MARIAN GERLICHOWIE bytu w jakimś sen
Śmierć oswojona etnologiczny szkic o umieraniu5 126 HALINA I MARIAN GERLICHOWIE wiednie rekwizyty
Śmierć oswojona etnologiczny szkic o umieraniu6 128 HALINA I MARIAN GERLICHOWIE turze miejskich w
Śmierć oswojona etnologiczny szkic o umieraniu6 128 HALINA I MARIAN GERLICHOWIE turze miejskich w
Śmierć oswojona etnologiczny szkic o umieraniu1 1 118    HALINA I MARIAN GERLICHOW
Śmierć oswojona etnologiczny szkic o umieraniu3 122 HALINA I MARIAN GERLICHOWIE bytu w jakimś sen
Śmierć oswojona etnologiczny szkic o umieraniu4 124 HALINA I MARIAN GERLICHOWIE jednak niezrozumi
Śmierć oswojona etnologiczny szkic o umieraniu4 124 HALINA I MARIAN GERLICHOWIE jednak niezrozumi
Śmierć oswojona etnologiczny szkic o umieraniu5 126 HALINA I MARIAN GERLICHOWIE wiednie rekwizyty
Śmierć oswojona etnologiczny szkic o umieraniu HALINA GERLICH MARIAN GRZEGORZ GERLICHLi KłCfraifUr
Śmierć oswojona etnologiczny szkic o umieraniu7 „ŚMIERĆ OSWOJONA" 131 130    
Śmierć oswojona etnologiczny szkic o umieraniu Śląskie miscellanea, t. 3 Literatura — folklor 
pic 11 06 142014 120 Józef Bachórz [61 Jana Groma22. Nie czując się na razie przygotowanym do
53866 pic 11 06 142014 120 Józef Bachórz [61 Jana Groma22. Nie czując się na razie przygotowan
pic 11 06 142014 120 Józef Bachórz [61 Jana Groma22. Nie czując się na razie przygotowanym do

więcej podobnych podstron