26
z którym się naradza (Aboda Zara 3b, Baba Mecja 86a). Gdy rabini ziemscy w późniejszym terminie obliczą święto noworoczne, Jahwe stosuje się do tego (Rosz ha-szanah 1,3). Ponieważ na zasadzie księgi Exodus XXIII, 2 większość decyduje, przeto większość żydowska na ziemi taką jest powagą, że nawet Jahwe musi do niej się stosować, jako też razu pewnego zawołał z radością: „Dzieci moje mnie pokonały, dzieci moje mnie pokonały", jak o tym pouczył Eljasz rabina Natana (Baba Mecja 59b).
Jahwe nie jest bynajmniej w pojęciu żydów uniwersalnym Bogiem ludzkości, gdyż tak pojmowanego Boga dał ludzkości dopiero chrystjanizm, Jahwe jest bożkiem plemiennym żydów i sam najlepiej cziije, jak wobec nich zawinił. Bożek ten zjawia się niekiedy śród ruin świątyni jerozolimskiej i biada, że pozwolił zburzyć „swój dom" i rozproszył swych synów. Zresztą każdej straży nocnej „ryczy jak lew" z rozpaczy, że tak źle pokierował sprawami żydów podczas wojny z Rzymianami (Berachot 3a). Toteż musi być dla żydów bardzo wyrozumiałym. Gdy synagoga wyrzuca mu, że obszedł się z nią gorzej, niż król z żoną odtrąconą, i Bóg się usprawiedliwia, synagoga, korzystając z okazji, pyta go, czy jej zapomniał Złotego Cielca. Na to Jahwe odpowiada jak „Geschaftsfreund" wyrozumiały: „To (ele) się zapomni" (Berachot 32b).
Perek kinjan ha-torah w p. 10 głosi: „Pięć stworów stworzył sobie święty, niech będzie błogosławiony w swoim świecie: Zakon—jedno stworzenie, niebo i ziemia — jedno stworzenie, Abraham—jedno stworzenie, Izrael—jedno stworzenie, i świątynia — jedno stworźenie".
W Pesachim 54a czytamy, że siedem rzeczy Bóg stworzył przed stworzeniem świata, między innemi Zakon, a Midrasz Bereszit Rabba 1 uczy, że Bóg stworzył świat wedle Zakonu.
A więc wyznanie talmudyczne ma nawet swoją odrębną kosmogonję.
6. SPÓR ŚWIATA EWANGELICZNEGO Z TALMUDYCZNYM.
Przytoczone wyżej mniemanie Salomona Reinacha, iż trudno zrozumieć „animozję" Jezusa do Faryzeuszów jako sekty, gdyż idee jego nie różniły się od ideologji tej grupy, i że ewangielje redagowali niezawodnie ludzie, którzy nie byli dobrze obznajmieni z istotnym stanem rzeczy (Orpheus. str. 302), brzmi wprost zabawnie w świetle źródeł.
Żyjący w pierwszym wieku naszej ery historyk żydowski Józef Flawjusz w swych „Starożytnościach" XIII,X,6 pisze: „Faryzeusze w drodze tradycji idącej z ojców przekazali ludowi pewne przykazania, nie zapisane w prawodawstwie Mojżesza, a te odrzuca sekta Saduceuszów, powiadając, że tylko prawo pisane jest miarodajne, a tradycja idąca z ojców wagi nie ma. W tej kwestji przychodziło do dużych zatargów, wszelako Saduceusze stanowili tylko klasę możnych, gdy po stronie Faryzeuszów stał tłum".
Ewangielje potwierdzają to w sposób zdumiewający.
Grzmi tam walka zasadnicza dwóch światów, dwóch etyk. Przedmiotem sporu nie jest bynajmniej Stary Testament, ale „paradosis ton presbyteron" (Mat. XV,2), jak Wujek tłomaczy „ustawa starszych", a Wulgata „traditio seniorum", czyli „tradycja przewożonych". W innych miejscach jest mowa o „didache" (Mat. XVI, 12), co znaczy „nauka".
Nie było właściwie ani jednej chwili takiej w dziejach, by Stary Testament całkowicie zawładnął duszą żydowską. Żydzi mieli bowiem swoje stare prawo plemienne, sięgające czasów bajecznych, przekazywane dawnym obyczajem ustnie, a przeto plastyczne i elastyczne, iż mogło się wedle okoliczności wyginać i naginać, nie tracąc nic ze swego charakteru zasadniczego.