88 UROCZYSTOŚĆ DZIADÓW
/. Uroczystość Dziadów.
W drugiej Części Dziadów Mickiewicz odtworzył nam obrzęd starożytnej uroczystości, obchodzonej na Litwie przez pospólstwo pod przewodnictwem guślarza.
Widzimy wnętrze kaplicy w pobliżu cmentarza wieczorem, gdy księżyc już wzeszedł. Przysłonięto starannie wszystkie okna, ustawiono w środku trumnę, którą otoczyła kołem gromada. Gu-ślarz wygłasza zaklęcia. Zjawiają się kolejno widma zmarłych, z którymi niegdyś członkowie gromady pozostawali w bliskich stosunkach.
Guślarz używa kądzieli, smolnych łuczyw, kotła z wódką, stuły, kropidła i gromnicy.
Prócz tego przygotowano dla zmarłych jadło i napoje.
Guślarz każe najpierw spalić na powietrzu garść kądzieli. Gdy następnie wygłasza zaklęcia, zjawiają się duszyczki dwojga dziatek, dążąc do matki, która je straciła. Są to duchy lekkie.
Tuż przed północą guślarz każe zamknąć drzwi kaplicy na kłódki, gdyż o tej chwili zakląć ma duchy najcięższe. Skoro skinął laską, zapalono kocioł z wódką. I oto przez okno chce dostać się do kaplicy upiór złego pana, który umarł przed blisko trzema laty. Ale widma pomorzonych głodem sług jego, przybrane w kształt ptaków nocnych, bronią mu dostępu. Upiór wął-czy z niemi, lecz nadaremno.
Następnie zjawia się widmo płochej dziewczyny wiejskiej, która za życia nie umiała zostać kochanką, żoną, matką. Daremnie zalecali się do niej młodzieńcy. Umarła, mając lat dziewiętnaście, nie zaznawszy ani troski, ani prawdziwego szczęścia. I gdy za życia wzgardziła najczulszemi wyznaniami, po śmierci pragnęłaby chociaż przez chwilę poigrać z młodzieńcami. Ci znajdują się w gromadzie i wyciągają ku niej ręce. Jakiś powiew unosi jednak z ich objęć cień zmarłej dziewczyny.
Obrzęd dobiega do końca, już guślarz wydaje rozkaz odemknięcia drzwi kaplicy, gdy niespodziewanie jeszcze jedna zjawia się mara. Jest to widmo nieszczęśliwego kochanka. Od serca w dół ciekną mu sznurkiem korale krwi. A właśnie w gromadzie znajduje się niewiasta w żałobie, noszonej niewiadomo po kim, gdyż jej mąż i jej rodzina cieszą się zdrowiem. Widmo jest mil-kliwe, lecz zwraca na nią wzrok dziki. Niewiasta martwieje. Guślarz każe wziąć ją pod ręce i wyprowadzić. Ale widmo rusza za nią.
Na tem kończy się nocna uroczystość.
Dodać należy, że widma przemawiają a gromada powtarza sobie ich słowa.
A także zwrócić należy uwagę na to, iż panuje tu specjalny pogląd na śmierć, niespotykany ani w systematach teologicznych, ani też w systematach filozoficznych, o ile sięgają naturalnie nasze wiadomości.
Wedle tego poglądu dusza nie wychodzi odrazu z ciała po śmierci, ale przez pewien czas, nawet przez kilka lat, pozostaje w ciele, i musi się dopiero z niego wyzwolić.
Musimy tedy stawić sobie dwa następujące pytania:
1) czy znane są nam z historji opisy podobnych obrzędów i zjawisk?
2) co może nauka współczesna powiedzieć na podstawie swoich obserwacyj i badań o realności zjawisk tego rodzaju?
2. Gustaw u księdza w Zaduszki-
Słuchając rozkazów Kościoła, chcącego wytępić na Litwie resztki zabobonów, pochodzących jeszcze z czasów pogańskich, ksiądz wiejski zniósł obrzęd Dziadów, praktykowany przez lud nocami po kaplicach i pustych domach. Można sobie wyobrazić, jakie ten zakaz wywołał wrażenie. Był to bowiem zamach na dawność uświęconą. Pospólstwo trzyma się swych wiar i praktyk uporczywie. Tedy w oczach jego ksiądz musiał uchodzić za nowatora. A był to ksiądz unicki, którego nie obowiązywał celibat. Lecz owdowiał. Siedzi właśnie wieczorem w Zaduszki ze