158 ZASTRZEŻENIA I UWAGI
to nietylko dlatego, aby obserwować zjawy i medja. Trzeba było również obserwować uczestników.
Przyświecał nam cel historyczno-literacki. Chcieliśmy na tej drodze znaleźć tło zjawiskowe tematów pierwszorzędnych płodów literatury ojczystej, tych, które mówią o jej wielkości.
Szczerze też jesteśmy wdzięczni tym wszystkim, którzy jako praktycy dopomagali nam i ze wzruszającą lojalnością pozwalali wniknąć w ten świat dziwny a tak dla nich drogi.
Szczególniej zaś wdzięczni jesteśmy naszemu koledze po piórze, Bogumiłowi, który, znając dokładnie cel naszych zabiegów, niczego nam nie odmawiał, aczkolwiek właściwości medjalne, które posiada w tak niezwykłym stopniu, uważa za swoje nieszczęście.
Tym zaś, którzy nam przeszkadzali, przebaczamy, co nam przychodzi tem łatwiej, iż wogóle trudno jest nam przeszkadzać.
Wyniki tych naszych zabiegów nie są może proporcjonalne do wysiłku i mozołu, ale nie mogło być inaczej. Jest to niezawodnie początek. Przyjdą inni, zrobią więcej i lepiej. Ale czas był najwyższy ruszyć.
Gdy zaś chodzi o wykład osiągniętych wyników, to trudność jest tem większa, iż zagadnienie Mickiewiczowskie jest w tej sprawie tylko cząstką zagadnienia ogólnego, że opracowania spoczywają dotąd w rękopisach i że trzeba się było w czerpaniu z nich bardzo ograniczać, aby z jednej strony nie odbiegać od tematu, a z drugiej strony nie obarczać zanadto czytelnika materja--łem zbyt dla niego obcym i przeto pozornie zawiłym.
Tu pragnęlibyśmy zrobić pewne zastrzeżenie, które uczynił Pawlikowski w swem kapitalnem dziele, Mistyka Słowackiego.
Badacz przedmiotu nie utożsamia się z przedmiotem badanym. Badanie cudzej ideologji nie może być trybuną do wygłaszania własnej. Słusznie August Dide w „La fin des religions“ powiedział o Tołstoju, iż wystarczyłoby, gdyby swe idee wygłaszał od siebie, a nie wkładał ich w usta Jezusa.
Trzeba siebie ze swoją filozofją, ze swojemi przekonaniami, poglądami, wiarami, upodobaniami i umiłowaniami pozostawić na boku, jeżeli się chce stanąć bodaj na progu sanctuarium cudzej duszy.
A tem bardziej, gdy jest nią dusza Mickiewicza.
I trzeba sobie ciągle zdawać sprawę z olbrzymiej różnicy poziomów duchowych analityka i analizowanego. Ogromna prawda mieści się w słowach wstępnych wielkiej Improwizacji z trzeciej części Dziadów, gdy Mickiewicz-Konrad mówi:
Pieśni ma, tyś jest gwiazdą za granicą świata!
I wzrok ziemski do ciebie wysłany za gońca,
Choć szk^ne weźmie skrzydła, ciebie nie dolała,
Tylko o twoją mleczną drogę się uderzy;
Domyśla się, że to słońca,
Lecz ich nie zliczy, nie zmierzy.
To też zakreśliliśmy naszej pracy ramki skromne. Szło nam tylko o zbadanie tła zjawiskowego widm, występujących w dziełach Mickiewicza.