*62
wę wymiany ziemi złotowskiej w Warszawie. Przy końcu tego memorjału podkreślono, iż ludność polska ziemi złotowskiej — opierając się na przyrzeczeniach Rządu polskiego, — wierzy, że i nad jego miastami i wsiami Orzeł Biały roztoczy swe opiekuńcze skrzydła i przyniesie mu zbawienie i wolność, używając środków pokojowych drogą zamiany i pertraktacji.
Sprawę zamiany ziemi złotowskiej ponawiali delegaci złotowscy w Warszawie później jeszcze kilkakrotnie — niestety bezskutecznie.1)
Wszelkie bowiem zabiegi i starania Rządu polskiego rozbijały się o opór ze strony niemieckiej. Niemcy nie chcieli ani słyszeć o jakiejkolwiek wymianie terytorjalnej i o odstąpieniu Polsce ziemi złotowskiej.
Z powyższego wynika zbyt jasno, że ludność polska ziemi złotowskiej nie szczędziła zabiegów i trudu, poruszając wszystko, co tylko mogła, aby zwolnić się prawnemi środkami bez żadnego gwałtu od narzuconego jej wbrew zasadzie samostanowienia narodów i wbrew aż nadto wyraźnej stanowczej woli, od narzuconego jej jarzma dalszej niewoli. Daremne były protesty i wysiłki ludności, aby obudzić sumienie narodów, upominającej się o swoje prawa już to w Warszawie, już to w Paryżu i Londynie.
Skutki pozostawienia ziemi złotowskiej przy Niemczech są z polskiego punktu widzenia pod każdym względem fatalne. Około 15 000 rodaków straciło uzyskaną chwilowo wolność1 Odcięci kordonem granicznym od środowisk życia polskiego politycznego, z któremi byli ściśle złączeni, pozostawieni zostali na łasce losu. Przez utworzoną w sposób obecny granicę rozbite zostały rodziny: jednych opatrzność przywiodła na Ojczyzny łono, drugich pozostawiła za kordonem. Niema prawie polskiego domu w odciętych kresach, z któregoby conaj-mniej jedna osoba nie znajdowała się w Polsce. Nieraz zupełnie blisko siebie zamieszkali nie mogą odwiedzać się wzajemnie.
Po ogłoszeniu niepomyślnej zmiany granicy cztery większe, dobrze zagospodarzone polskie majątki ziemskie, ogólnego ob-
Oprócz Koschneiderji wysuwali delegaci zamianę jeszcze na inne tereny pograniczne, przyznane Polsce, gdzie ludność niemiecka również nie myśli państwowo, dąży do Niemiec i żyje w nadziei przydzielenia tam dotąd z powrotem.