stania z siły całej czwórki, już to ją po parze do dwóch dyszlów zakładając, już to skrzydłowe konie postronkami lub łańcuszkami do wozu przywiązując, krzyżowych lejców starożytność nie znała. Svetoniusz widział we śnie wóz 12 końmi w porącz zaprzężony. Wóz tryumfalny Nervy Trajana był ciągniony przez io koni w porącz, a Neron podobnym zaprzęgiem stanął na wyścigi olimpijskie. Pierwotna wozów budowa jest nader prosta. Składa się bowiem z niewymyślnego pokładu (płaustrum) i z nałożonego nań kosza, pudła, lub innego przyrządu, do rozmaitości potrzeby zastosowanego. Z początku wozy były dwukolne, potem dla ciężarów czterokolne wymyślono. Osie pierwszych wozów obracały się razem z masywnemi kołami, potem dopiero zaprowadzono osie stałe i koła ze sprychami. Pierwsze osie są drewniane, potem me-talowemi blachami obite, nareszcie całkiem metalowe; cza sem miedziane jak u Poseudona, zwyczajnie żelazne. Pękanie osi nie jest rzadkością, kiedy oś u woza tryumfalnego Cezara pękła. Pierwsze obody i dzwona są drewniane, potem żelazem obite, nareszcie zupełnie żelazne. Pudła u wozów najrozmaitsze, to plecione, to z desek, to odkryte, to z misternie wykoncepowanem nakryciem do podróży, to do stania, to do siedzenia, to do leżenia, lub wreszcie do mieszkania podróżnych wymyślane. Lekkie dwukolne i parokonne wozy, używane w Rzymie do cyrku i do przejażdżek, mają koła o czterech sprychach, jadący w nich sam się zazwyczaj stojąc powozi, lub na ułożoną na tyle deskę przysiada. Trzykonne wozy trigae pojawiają się w rysunkach Wolsków i Etrusków. Qua-drigae bogów i bohaterów woziły. Na nich dwóch się prawie zawsze mieściło ludzi. Homer ich do boju nie
160