wywała zaniechaną już powszechnie ich praktykę. Długo jeszcze roił się na dworach magnatów polskich liczny tłum dworzan przedstawiających tłum średniowiecznych giermków na dworze rycerskiego możnowładcy zachodu. Ceremoniał usamowołnienia dworzanina przez pana lub dojrzałego syna przez ojca, przypominał dawne pasowanie na rycerza. Próżne miejsce u stołu szlachty polskiej czekające zagórskich panów; podziwiana rozrzutność posłów królów polskich, gubiących po brukach stolic zachodnich złote podkowy, były ostatkami rycerskich zwy Czajów, religijnie w Polsce przechowanych i podziwianych przez same ludy zachodu.
Ukazanie się Tamerlana na wschodzie, jest ostatnim świetnym objawem życia clżyngishanowego państwa na mongolskim koniu po całym wschodzie rozpostartego.
§
Dzisiejsze studya etnograficzne i lingwistyczne rozdzieliły na dwoje narodowości, które mongolska potęga w jedno była zlała i swoją odrębną powlokła cywilizacyą, a które na zachodzie za jedno miane, ogólną tatarstwa długo nosiły nazwę. Dziś rozdzielają te niegdyś niezliczone hordy, jednym łupieztwa ożywione duchem i jedynemu poddane rozkazowi na mongolskie i tureckie, a do tych ostatnich Tatarów zarachowywują na tej zasadzie, że nazwa Tatar ma jakoby wśród tych ludów jednemu z turkomańskich plemion być wyłącznie nadawaną, język, rysy twarzy, forma czaszki, słowem wszystko Mongoła od Tatara odróżnia; łącz)1 ich obu tylko dziejowe