109
roku życia: umysłowo czerstwy i do ostatnich chwil przytomny. W tymże samym roku w którym umarł, przyszedł do mnie w celu pożyczenia jednego z dzieł historycznych. W rozmowie usłyszałem pierwszą jego skargę na to, że musiał swoje bogate, zbyć dawniój, zbiory. —„Pusto mi na świecie (rzekł starzec) przeżyłem dzieci moje, żadnój pociechy nie mam; gdybym miał dawną biblijotekę swoją, byłaby to prawdziwa na stare lala przyjemność. Teraz nie mam za co dzieł nowych kupować: chodzę jak żebrak, za pożyczką, bo żyd bez czytania nie mogę: chociaż widzę że nie podążę za mlodszem pokoleniem, tyle pisze, tak prędko wydaje i tyle nowych co-dzień prawje zjawia się prawdziwych talentów7; Bóg widać ukochał naszą ziemię, kiedy ją ubogaca takiemi darami.'1 Ja patrzałem rzewnie na sędziwego starca, podzielając jego i skargę i myśl pocieszającą. Umierając prosił, aby go w mogile ziemnej pochowano, bez żadnego nagrobku i napisu, w miejscu które za życia sobie obrał. Wolę tę uszanowano święcie, chociaż zasłużył sobie na to, aby wiedziała potomność, gdzie spoczywają jego prochy.
W blizkości katakumb jest grób murowany, obarjerowany, drzwi żelazne nad grobem, pomnik z kamienia z krzyżem na wierzchu, a pod nim napis: „Grób familijny Bojarskich“ niżćj kamień czarny z napisem: „Tu spoczywa ś. p. Karol Kwiatkowski mecenas, umarł d. 26 Kwietnia 1850 roku, wdeczny pokój jego duszy." Jest to najstarszy syn naszego historyka, ożeniony z Katarzyną z Bojarskich w 55 roku życia zmarły. Najmłodszy z synów, Konstanty, z którym razem na ławkach szkolnych kilka lat spędziłem ; spoczywa tu także bez nagrobku. Był to młodzieniec wielkich nadziei. Jako kadet zraniony w Kaliszu przypadkowo w rękę prawą, gdy ta mu schnąc zaczęła, wyuczył się dobrze pisad lewą. Wielkie miał zdolności, pisał dobrze wierszem i prozą, był bardzo pracowdtym: on pierwszy zwrócił uw'agę moją na przysłowia narodowe, i natchnął mię myślą ich opracowania. Umarł z powodu ow ej wyschtój ręki. Widziałem go w trumnie, otoczonego dymem kadzideł i kwiatów; z spokojnóm, nic nie zmienionem, tylko z żółkłem jak wosk obliczem. Żal szczery i wielki ścisnął serce moje, a łez rzewnych długo utulid nie mogłem. On mnie zapoznał z poezyjami geDerała Jasińskiego, i niemal zupełny ich zbiór własną (lewą) ręką przepisany, ofiarował. Bękopism ten który przechowywałem jako drogą dla siebie pamiątkę, zaginął mi później wraz z wielą innemi, i dotąd tej straty odżalowad nie mogę.
TERESSA LAFONTAINE.
,,TU SPOCZYWA TERESSA Z KORNELÓW DE LAFONTAINE, ZMARŁA DNIA 4 PAŹDZIERNIKA 1827 R. w 59 roku życia: najlepszej matce, wdzięczne córki. “
{Grób w ziemi, grobowiec z urną na wierzchu).
Jest to wdowa, po slawuój pomięci doktorze Leopoldzie de Lafontaine, naczelnym lekarzu armii polskiej, który w wyprawie 1812 roku, dostawszy się do niewoli, w Mobilewie umarł, a matka Zofii, małżonki Maurycego hr. Hauke jenerała i ministra wojny, oraz Wikłoryi żony pułkownika, Kazimierza Słupeckiego. Lafontaine wielu przeważnemi usługami, zapisał