do
przedszkola uwiodła ścieżka lub ulica, a dziś już nas u^ita szkoła, rzędy ławek i tablica.
Jak to będzie w naszej klasie? — to cbyba od was zależy — czy w niej będzie pełno
kwiatów
kolorowych, zawsze
świeżych.
W gablocie śmieszne laleczki, przez dziewczynki wykonane, i modele samochodów naszym chłopcom dobrze
znane.
Ten rysuje, ten maluje, każdy się artystą czuje, to i praca i zabawa, a potem — piękna wystawa.
Już na macie przyczepione liście żółte i czerwone 1 gazetka: WITAJ SZKOŁO! w takiej klasie jest wesoło.
Na pulpitach, na regale bałaganu nie ma wcale, wszystko ślicznie ułożone, miło spojrzeć w każdą stronę.
Nasza Pani się uśmiecha: cbyba będzie z was pociecha, już literek sporo znacie, to mi pięknie poczytajcie...
BOBERKI
PROSZĄ WAS
DZISIAJ:
WYSŁUCHAJCIE
PRZYGÓD
MISIA
0 jak pachnie
miodek słodki, już się miś do góry wspina,
ale drzewo lo nie
schodki — gałąź groźnie się ugina.
A tu pszczoła koło nosa,
miś nerwowo się
otrząsa
1 już w trawie leży
blady,
I na łakomstwo nie
ma rady!
[ Głośno przyzywa
pomocy:
czyż. mam leżeć tu
do nocy? łapa boli —
lamentuje — niechże mnie ktoś
poratuj e»
Biegną truchtem
dwa borsuki, no, misiu, już nie
płacz proszę, nałożymy opatrunki i weźmiemy cię na nosze.
Nasz leśny punkt
sanitarny zwinne obsługują
sarny,
z ziół robią wonne
napary, leczą sińce i katary.
Tobie pewnie też
pomogą, zajmą się bolącą
nogą.
Lecz tym razem nie skutkuje
liść babki
i nacieranie, miś się coraz, gorzej czuje,
bo to pewnie jest
złamanie.
Więc choć trochę
się użalał
i nie miał na to
ochoty
wysłano go do
szpitala
sanitarnym
samolotem -
Mimo, że
z łakomstwa znany, miś miał innych
zalet wiele i przez wszystkich
hył łubiany — więc się troszczą przyjaciele.
Toteż, leśne telefony wydzwaniają co
wieczora
— witaj misiu, jak
się czujesz?
— jak tam twoja
łapka chora?
Na poczcie też ruch ogromny; -— proszę znaczek
z niezabudką,
— list chcę nadać
polecony, tam znów biegnie
ktoś
z pocztówką.
Jaskółka z precyzji znana,
co w powietrzu
kółka kreśli, przed pocztą siedzi od rana i wypisuje adresy. *
Wreszcie telegram nadchodzi, żc skończona już
kuracja, misio zdrowy
i wesoły do przyjaciół
swoich wraca.
Wszyscy tłumnie go witali:
ten niesie kwiaty
z ogrodu, ten ■— koszyk czerwonych malin.
a ktoś inny — słoik miodu!
Leśna dziatwa
ucieszona dosłownie staje na
głowie,
boberki proszą —
chodź do nas, tam o wszystkim
nam opowiesz.
Siedli przed domem na ganku, a zacna pani
bobrzyna wodę z sokiem
niesie w dzbanku, no, misiu, możesz
zaczynać.
Ucichły śmiechy
i gwary,
pan bóbr włożył
okulary,
wszyscy się na
misia patrzą, a on — nie wie jak
ma zacząć. Z wysiłku oczy
przymyka i wreszcie już wie co powie:
że wspaniała jest
technika, gdy chroni, przywraca zdrowie. Napatrzyłem się
niemało,
więc wam opowiedzieć mogę, jak się chorych
ratowało i nie tylko rękę,
nogę.
Sztuczne nerki,
płuca, serce, precyzyjne aparaty, pomagają
w operacjach, świetne dają
rezultaty.
Jeśli cię zaboli oko, gdy ci coś do niego (upadnie, to pan doktór przez soczewkę dojrzy wszystko co jest na dnie.
bóść złamaną się
prześwietli, by ją prawidłowo
złożyć,
potem gips,
a czasem wyciąg, choć nie lubią tego chorzy.
A rezultat? - jeśli
chcecie mogę wejść na tego świerka,
tu miś trochę się
zawstydził i na słoik miodu
zerka.
Wszyscy głośno się zaśmieli, lecz pan bóbr już w szklankę dzwoni: Czyście dobrze
usłyszeli jak technika
zdrowie chroni?
Dziękujemy, misiu, za to,
żeś tam oczy miał
otwarte,
że umiałeś
zauważyć to — co jest uwagi
warte.
Chwalimy ręce
chirurga,
pielęgniarki
uśmiech miły, lecz techniki to
zasługa,
że wspiera, mnoży
ich siły.
Choć mój warsztat nie jest wielki, ja już też myślałem nad tym, że i nam by się
przydały te lecznicze aparaty.
Są w naszej leśnej
aptece
dobre i skuteczne
zioła,
lecz czasem trzeba coś więcej, gdy ktoś o ratunek woła.
Więc, by uczcić
powrót misia, złóżmy to
zobowiązanie, że najdalej za trzy
lata
piękny szpital
w lesie stanie!
K. Łoś
Jaką największą dziurę można wyciąć w zeszytowej kartce papieru?
Nie namawiam Was oczywiście do robienia dziur w zeszycie, a jedB-nie do przeprowadzenia ciekawego doświadczenia, magicznej sztuki. .
Dajcie koledze kartkę papieru wielkości pocztówki i poproście, aby wyciął w niej nożyczkami możliwie największą dziurę tak, by można było przesunąć przez nią głowę.
Jeśli nawet kolega wytnie w papierze bardzo cieniutką rameczkę, to będzie można przez nią przesadzić jedynie dłoń. Nałożenie na szyję nie będzie możliwe.
A tymczasem w małej kartce papieru, przy odpowiednim jej pocięciu można wykroić taki otwór, że przejdzie przezeń nie tylko głowa, lecz całe ciało nawet dorosłego człowieka. Jak to możliwe?
Legenda głosi, że przyszłej królowej dawnego państwa Kartaginy, Dy-donle, ofiarowano tyle ziemi, ile obejmie wołowa skóra. Pomysłowa królowa kazała pociąć skórę na bardzo cieniutkie rzemyczki, które połączone ze sobą opasały ogromny obszar ziemi. 1 na tym miejscu założono właśnie Kartaginę.
My w naszej sztuczce z kartką papieru postąpimy podobnie, lecz jeszcze dowcipniej. Sklejanie bowiem pociętych, cienkich pasków papieru byłoby zajęciem żmudnym, a poza tym zarzucono by nam, że nie wykroiliśmy dziury w kartce papieru. A zatem do dzieła! Składamy kartkę papieru na pół i robimy nożyczkami kilkanaście nacięć w odstępach co pół centymetra (patrz rys.). Należy uważać, aby nacięcia kończyły się około 1 cm od brzegu kartki. Oba krańcowe nacięcia muszą się zaczynać od zagiętego brzegu papieru. Po rozwinięciu kartki utworzy się nam rodzaj długiego, zamkniętego łańcucha, przez który bez trudu można przejść.
Gdy pokażecie tę sztukę kolegom, nie będą chcieli wierzyć własnym oczom.
Wasz Mag
Z powodu braku mif|tr( ui poprzednich numerach (nmr pisemko liczy przecież lylko 16 stron) dopiero teraz podajemy wyniki konkursu ogłoszonego au numerze 3/72 (grudniowym). Oczywiście zahaaukl zostały już dautno wysiane. Jednak dla porządku podajemy nazwiska czytelników, którzy Je otrzymali: Jerzy Bąlura, Prudnik j Gabriel Bronk, Tczew; Piotr Boanbelka. Gliwice; Szymon Bielawski, Luboń; Ryszard Billi. Bielawa; Grzegorz Bu*. Mielec; Barbara Bugaj, Poniatowa; Anita Bartoszek, Katowice; Jarosław Bartkowiak, Gniezno; Jarosław Czyżrwlcz. Wołów; Jan Dmilrak, Każmierzyn; Stefan Droet, Gliwice; Andrzej Dziedzic. Skarżysko--hamirnna; Zbigniew Dzik. Wałbrzych; Elżbieta Gajos, Zawiercie; Dorota Grzędowska, Petrykuzy; Janusz Górski, Bydgoszcz; Wirgiliusz Caw-or. Warszawa; Joroalaw Górski. Cieplice; Andrzej Grygo, Olecko; Roman Grzankowski, Dobrzyń; Lidia Góraka, Kłodzko; Jan Gruior, Wschowa; 1 'rwania Hajduga. Tychy; Andrzej Hertmanouisld. Lubosz IVowy, Marla Jackiewicz, Jelenia Góra; Janusz Jandura, Kraków. Małgorzata Jamrozińska. Świebodzice; Małgorzata Karzorek. Siedlce-, Jolanta Kokoszka, Janów Lubelski; K- Kuczyński. Ujście; Jacek Kaczmarek, Ostroróg; Jołanta Kr emska, Tarnów; Dariusz Kucharski, Legnica; Krzysztof hrasoń, Częstochowa. Danuta Ksląłklewicz, Bielsko-Biała; Andrzej Kulik, Piaseczno; Mariola Kopko, Bielawa; Krystyna Kopciuch, Szpro i™*. Jadwiga Klirhowłcz, Łódź: Grzegorz Kielar, Kamień Górniczy; Edward Marui, Dęblin; Dariusz Marzęła. Koszalin; Anita Marcinkowlrz. łubin Śl.; Dariusz Modzelewski, Strzyżów; Lucyna Moroz, Węgorzewu; Krzysztof Miksa, Rybnik; Agata Mateja, Oświęcim. Wojciech Maniak. Tarnów; Marcel Nowakowski, Niewiadów, Danuta Patron, Polska Cerkiew; l.łlianna Nalaskouiska, Kruszwica; Krzysztof Podzleuiski. Buda śl.. Piotr Paszkiewicz, Piekary śl.; Leszek Podolak. Zamość; Mirosław Patek. Wrocław; Robert Pelrnk, Świnoujście. Joanna Pomykała, Lublin; Mariusz Pietruszewski, Kalisz; Plolr Pieehnicki. Pabieniće; Stanisław Przybysz. Włocławek; Wiesłaui Pałac, Blażawa; Andrzej Popiołek. Skarżysko-Kamienna; Jerzy Rochtan. Starachowice; Artur Hękoslewlcz. Jastrzębie: Stanisław Byczek. Wałbrzych; Radosław Szpinder. Michalin; Cretyna Siemińska. Żagań; Malgorzaia ślusarczyk. Będzin; Mirosław Stypczyński, Bardu; Emilian Suldacki, Rypin; Agnieszka Suwalska, Warszawa; Paweł Tomasik. Jasło; Mirosław Tomaszek. Rybnik; Alicja Wołukanls, Sejny; Mieczysław Wilk. Jaworzno; Zenon Wasiak, Raszków; Jerzy Winek, Plaż: Anna Wąsik. Starogard Szcz.; Wiesław Wysogląd, Oświęcim; Jacek Zdeh. Wasilków; Zblgnirw Żelazny, Tychy.
Diabelski młyn, klory był opisany w poprzednim numerze macie już na pewno gotowy. Poniżej znajdziecie opis kolejnego urządzenia do wesołego miasteczka.
Do zbudowania karuzeli potrzebne będą następujące materiały:
— pudełko po maśle roślinnym lub margarynie „Yita”,
— butelka plastykowa po szamponie (na przykład „Taro”),
— osiem 15 centymetrowych odcinków cienkiego drutu,
— osiem 11 centymetrowych odcinków cienkiego drutu,
— duży korek od butelki,
— odcinek 20 centymetrowy grubszego drutu (średnicy około 3 milimetrów),
— odcinek 1C centymeli oury drutu grubości około 2 milimetrów,
— korek plastykowy (np. od fiolki po lekarstwach) z ząbkowanym brzegiem.
— tektura lub brystol,
— klocek drewniany długości 12 centymetrów, grubości 2 centymetrów, szerokości 3 centymetrów,
— dziesięć pustych pudełek od zapałek.
— dwa małe gwoździki,
— koralik.
A teraz przystępujemy do budowy karuzeli. Z kawałka tektury robimy podstawę 11, do której przybijamy lub przyklejamy drewniany klocek 14. Z 1C centymetrowego odcinka drutu wyginamy korbę (tak jak pokazano na rysunku) i umocowujemy ją przy pomocy dwóch
gwoździków 8 wygiętych w kształcie litery „U”, tak aby korba mogła się lekko obracać. Na jednym końcu korj^y umieszczamy koralik 9, na drugi koniec nakładamy korek plastykowy 12 z wciśniętym weń korkiem 5.
W odległości około 2 centymetrów od końca klocka wbijamy drut stalowy 7 — stanowiący oś, na której obracać się będzie butelka po szamponie 2 (uprzednio należy wykonać otwór w dnie butelki tak, aby mogła się lekko obracać na drucie 7).
Ząbki, znajdujące się na obrzeżu dna „ butelki, powinny zazębiać się o obrzeże korka 12. W dnie pudełka po maśle 1 i u; pokryu-ie wycinamy takie otwory, aby można było przez nie wsunąć butelkę.
Osiem 15 centymetrowych drucików 4 wyginamy tak, jak pokazano na rysunku i umocowujemy do pokrywy pudełka 1. Końce drutów wygięte w pętłe o średnicy 2 cm, powinny znajdować się na zewnątrz pokrywy. Pozostałe końce okręcamy dookoła szyjki butelki 2.
Po umocowaniu ujszystkich drucików 4 dociskamy całość nakrętką 6, tak że pokrywa pudełka 1, pudełko 1 oraz butelka 2 tworzą jedną całość.
Z kartonu wycinamy osiem fotelików 13 i umocowujemy je w dowolny sposób (na przykład przyklejając przylepcem) do 11 cenlymetrowych drucików 3 po czym zawieszamy je na pętlach drucików 4.
W drugim kawałku tektury 11 wycinamy okrągły otwór o takiej średnicy, aby dno butelki 2 swobodnie przechodziło przęz ten otwór.
Do podstawy lł przyklejamy dziesięć pustych pudełek od zapałek, po czym opieramy na nich tekturę z otworem na butelkę 2.
Butelkę z fotelikami nakładamy na oś 7 tak, by jej dno oparło się o korek 12
Gdy zaczniemy kręcić korbą 10, ko-reczek 12 obracając się wprowadzi w ruch naszą karuzelę.
BC 73
się pewnie w waszych zabawkach. Możecie też wykonać podwozie sami z kawałka deseczki i szpulek na ośkach z grubszego drutu.
C-73
Ponlżs/t; rysunki różnią się dziesięcioma szczegółami. Spróbujcie odnaleźć te różni
cc.
Ze zwykłego papieru lub brystolu możemy wycinać różne zwierzaczki i założyć u siebie domowe, miniaturowe ZOO.
Przy wycinaniu kartkę zawsze składamy na pół. Uwaga! Sylwetek niemożna
wycinać z pisemka, lecz przerysować je na papier, następnie pomalować, wykroić i poskładać według wzoru.
Poszliśmy do państuia Kowalików na imieniny.
Już na schodach poczułem, że jakiś mocny, nieznany zapach drażni mi nozdrza.
W przedpokoju solenizant żegnał właśnie jakąś starszą panią, która zamartwiała się:
— Tak cieszyłam się na twoje imieniny. I tu patrzeć, jaki pech. Coś nagle zrobiło się z oczami, tak bolą i łzawią.
Pan witał się tymczasem z gospodynią domu. Pani Ko-walikowa spojrzała na mnie krzywo pytając:
— A czy ten miły piesek nie ma za ostrych pazurków na naszą podłogę, a czy nie naniesie piasku?
Chodziło tu więc o podłogę.
— Prawda, że śliczna? — mówiły do Pana znajome gospodarzy siedzące w większym pokoju. — Żadnego pastowania, froterowania. Lakier trzeba tylko wytrzeć na mokro i jest czysto.
— I mówię paniom, czy ktoś coś rozleje, czy buty wilgotne, czy z łazienki się wyniesie, nie ma śladu — z wielką dumą dzieliła się swoją radością so-lenizantowa.
Woń jakichś silnych perfum i gryzący obcy zapach mieszały mi się w głowie. Na dodatek podłoga, która wyglądała jak szklana, była bardzo śliska. Z radością stwierdziłem, że nie zazdroszczę Panu jego dwóch nóg, bo ja na czterech nie czułem się pewnie.
Zajrzałem do drugiego pokoju.
Tu gospodarz chwalił pod-łogę przed mężczyznami:
— Wiecie sami — mówił — jak człowiek majsterkuje to się i nabrudzi i klej czy farba rozleje. Teraz sam na mokro zetrę i nie muszę usprawiedliwiać się przed żoną. Owszem, trzeba bardzo uważać, żeby się podłoga nie porysowała. Więc nogi od mebli podkleić filcem, chodzić w miękkich pantoflach i podnosić zaraz każdy gwóźdź czy ścinek metalowy. Trudno przecież powtarzać takie lakierowanie, bo to i cyklinowanie i bardzo trzeba uważać póki lakier nie wyschnie.
— No i ten zapach — przypomniał ktoś.
— O właśnie — gospodarz się ożywił. - Mamy wśród nas
chemika — powiedział zwracając się do Pana, — niech nain powie, czy len lakier milsi tak brzydko pachnieć.
-- Musi — stwierdził mój Pan. — Lakier do podłóg składa się z dwóch składników. Jeden to mieszanina żywic syntetycznych, drugi to roztwór kwasu ui alkoholu. Sama mieszanina żywic jest przezroczystą, gęstą cieczą i podczas schnięcia powstałaby z niej bezbarwna błonka nawet trzymająca się drewna. Na to jednak, aby ciekła żywica zamieniła się w twardą, szklistą powłokę, trzeba dodać ten drugi składnik — tzw. utwardzacz. A utwardzacz to właśnie roztwór kwasu w alkoholowym rozpuszczalniku i to on tak niemiło pachnie. Po wymieszaniu żywic z kwasem zaraz rozpoczyna się pomiędzy nimi proces chemiczny i całość twardnieje.
— To ten lakier będzie doskonały do samochodu — zauważył ktoś z rogu pokoju.
— O nie - zaprotestował mój Pan. — Metali nim malować nie wolno. Przecież jednym ze składników lakieru jest kwas, który spowodowałby zaraz rdzewienie metalu.
I wtedy poczułem, że łeb mam bardzo ciężki i jakby nieswój. Pan kazał mi usiąść u siebie na kolanach i głowę położyć na jego ramieniu. Na to zdaje się, że ta pani od perfum, powiedziała:
— Z tym psem to już chyba przesada.
Ale mnie się zrobiło lepiej.
Gdy wyszliśmy w końcu, zamiast do domu poszliśmy na spacer. Po chwili poczułem się znowu dobrze, aż przyszła mi ochota wytarzać się w kupie suchych liści.
— Już zdrów mój piesek? — ucieszył się Pan. — A wiesz co ci było? Zatrułeś się zapachem lakieru do podłóg. Pary rozpuszczalnika są cięższe od powietrza, więc opadają niżej. Dlatego czuć je było już na dole klatki schodowej. A potem w mieszkaniu zapach jest o wiele bardziej intensywny bliżej podłogi tam, gdzie ty masz głowę, niż wyżej, gdzie głowy mają ludzie dorośli. Mimo, że posadzki lakierowano w tym domu tydzień temu, do dziś pary unoszą się w powietrzu i są tak silne, że zaszkodziły tej pani, która przy nas
wychodziła, bo podrażniły je] widocznie słabe oczy. Rozumiesz teraz, po co wziąłem cię na kolana?
Zrozumiałem.
W domu opowiedzieliśmy nasze przygody Adasiowi.
— Więc ten lakier zaszkodził tamtej pani i Atomowi, a gospodarze cieszą się, że będą mieli wygodę —- kombinował Adaś.
— Brawo — pochwalił go < Pan. — Właśnie chciałem, że^ byś zrozumiał, że jest to przykład, kiedy chemia pomaga^ ułatwia ludziom życie, unowocześnia je, ale nie za darmo. Z takim lakierem w czasie jego nakładania trzeba obchodzić się fachowo, nie zaniedbywać wietrzenia, a w każdym razie nie zapraszać zaraz gości. Słowem, aby używać nowoczesnych środków chemicznych trzeba albo być samemu fachowcem, albo fachowca się dokładnie słuchać. Inaczej mówiąc — zakończył Pan —
trzeba już w obecnych czasach mieć na co dzień chemiczną kulturę, tak bym to określił. A tego u nas niestety ciągle jeszcze brak.
A. Sękowska
Przypominamy, te pisemko nasze możecie zaprenumerować na rok 1974 w Zakładzie Kolportażu Wydawnictw Czasopism Technicznych NOT, Warszawa, ul. Mazowiecka 12, wpłacając na konto PKO Warszawa 1-9-121697 kwotę złotych 14.
Rozwiązanie zgadywanki „Co ile waży” ze strony 16: |
Rozwiązanie rebusów ze strony 11: | |
Pinezka waży około |
1 G |
jesień. |
Piłeczka ping-pongowa waży około |
3 C |
listopad. |
Ołówek wazy około |
8 G |
waga szalkowa |
Zerówka 100 W wały około |
30 G | |
Plaska bateryjka waży około |
120 G | |
Cegła waży około |
3 kG |
- |
Wydawca: WYDAWNICTWA CZASOPISM TECHNICZNYCH NOT. Adres: Redakcja Kalejdoskopu Techniki. Warszawa 1, ul. Czackiego 3/5 tcl.: 21-21-12. Redaguje kolegium: mgr int. Włodzimierz Wajneri redaktor naczelny mgr Hanna Tyszka — z-ca naczelnego ^redaktora. ini. Józef Beck — redaktor dziełowy.
Rysunki wykonali: S- Ciecierski. B, Kosecki, R. Kosirzewska. M. Teodorczyk, W. Torbus, W. Wajneri Z. C- „Tamka" Zam. 13B2/73 Nakl. 100 000. R-95
/
ołówek czy piłeczka pingpongowa? A może wiecie ile wały pinezka, a ile cegła? Ciężary wymienionych tu przedmiotów podaliśmy poniżej.
Doświadczony majsterklepka odpowie na te pytania bez trudu Czy właściwie odpowiedzieliście — możecie sprawdzić na siro-