170
164«
sanim, i przede mną kilka dni wzięty, winować nie może: odbierał go też nrmis i assystencyą ort łtzpltej daną, nec mei m-u-nens, nec sani rzecz byłaby consUU. Traktatem jednak moim jnż był uwolniony; bo nie tjlko z niego ustąpić mieli, ale de facto iść przedemną do Chmielnickiego. A tak i dignikis włożona na mnie i Kolegów moich od Rzpltej, i securitas, że nie miał ultra procedere nieprzyjaciel, zostawały na swym placu. Z boku, że niespodziewany napadł podjazd, wszystko to pomieszał i zdrowia kilku Towarzystwa pozbawił; naostatek marani. bodaj nie jaduram ccmmissionis przychodzi paU. Ja jednak m-msafata; a póki rzecz można i podobna, usiłuję dosyć uczynić od ojczyzny włożonej funkcyej na mnie i IchMMPanów Kolegów moich; w której jeżeli korzysta niebo, moment żaden nie może zrazić; a jeżeli fata superant consilia, conatus nasze sta-bunt pro effedu, a wszystkiej ojczyzny supplemento. Przy tem (Morem nie mogę zamilczeć przed WMMPanami, który mię potkał dnia wczorajszego, od niektórych z podjazdu. Napadłszy bowiem na wozy, więźniów Kozackich znacznych, którycli z poważnych przyczyn żywo zatrzymałem aż do kongresu mego z Chmielnickim, wysieczono i wyzabijano, Męztwa-li to, czydi kontemptu termin, na który nigdy nikomu nie zarabiałem, nie chaj zostanie in arbitrio WMM. samych MMPanów, których uwadze omniapraeimsśu, a siebie samego braterskiej łasce, i służ by moje zalecam powolne, jako najpilniej.
Dyakyusz z pochodu Kisiela i innych Komissarzów
TRAKTATOWYCH DO CHMIELNICKIEGO UDAJĄCYCH SIĘ.
30 Sierpnia 1648,
Jmp. Wojewoda Bracławski strawił w drodze całe trzy Nie dziele^' różne s-uperaudo i niebezpieczeństwa i trudności drogi swojej do Chmielnickiego, od którego już dnia dzisiejszego w ośmiu milach tylko stanął. Pierwsza była drogi przeszkoda, że zastał, z Warszawy powróciwszy się, wielkie trwogi, że wszędzie posta pozajmowali Kozacy i z niemi zgromadzone swawolne pospólstwo, którzy po wzięciu Polonnego, Korca, Huszczy