744
po Ordę posłano, fi się zagonam; wymówili. Piersiami naszemi przyszło czynić resystencyą im: jakoż pułkom naszym trzema, JMP. Hetmana Wielkiego pułkowi, Króla JM"i i memu, nie źle successenmt res.: wzięliśmy ich naAszable; tabor rwać poczęliśmy. Ogień srogi nieprzyjacielski musiał nas odpędzić od ich taboru, bośmy żadnych posiłków nie mieli. Skoczył wprawdzie pułk JMPana Wojewody Ruskiego i pułk Pana Halickiego, ale i ten wziął wstręt; i tak onego ku Ochmatowi z dział go rażąc przeprowadziliśmy; bo nam 'szło o JMPana Szemberka, który w Ochmatowie trzymał tych Kozaków in obsidione. Onego tedy rekuperowawszy zdrowego, wróciliśmy się do obozu, i tak nam jako rączy zając, tak on nam z garści wypadł. Znać, że woli Bożej nie było; a Orda też nam nieprawa, że nam w ten czas nie przybyła. Przy lasce Bożej moglibyśmy byli tę wojnę skończyć pod Oclnnatowem. Jakoż języki tak twierdzą!', że gdyby z drugiej strony kto nastąpił, pośliby wr rosypkę. Aitń sacra fcmes quod non____(sk). Mocen jednak Pan Bóg, że lubo
uszedł rąk na,szych, może znowu w nie przyjść za kilka dni. Bo folgując postrzelonym, folgując zmarzłej piechocie, i wojsku nie-odzianemu, ba i nam samym, (po prawdzie pisząc) pójść musieliśmy w s\vj drogę ku Jaskowu. On poszedł do Buków zba-sowany. Co dalej on czynić będzie; nie wiemy: to słychać, że Się ma ku Korsuniowi; a my dla lepszej wygody stanęliśmy trzecim noclegiem w Petykorcach.
I). dFebruarii ex consilio Sołtana i starszyzny Tatarskiej, którzy też tu chcą odpocząć i czekać n;t Sołtana Gałgę, którego indies wyglądamy: z którym i Dobrucka Orda wszystka idzie. Zabawił się na Zaporożu, czołuy paląc nad brzegiem Kozackie: ale tuszą mu, że w Niedzielę przybędzie. Ale znowu zechcemy proseąui tego nieprzyjaciela komunnikiem, dział z sobą wziąwszy z śżeść, a ciężarów pozbywszy1, albo je przesławszy na miejsce bezpieczne przy infanteryej i munieyej, bo bardzo siłę nam ich ubyło. Jednych postrzelano, drudzy wymarli, trzeci wy-mrożeni, a ćźwarci pouciekali. Ledwiebyśmy^wybrachowali, ze dwanu.ście/set piechoty do bitwy. Ofticyerów też nie mało zginęło i naszych Rotmistrzów’ i Poruczników, i Towarzystwa,1 ale