395
POLSKA
gdzie indziej, a to ze względu na fakt zróżniczkowania narodowościowego elementu ludzkiego, zatrudnionego w handlu i wynikających stąd konfliktów. Pewne zamieszanie stwarza także niewyjaśniony stosunek handlu prywatnego do spółdzielczości, aczkolwiek nie ulega wątpliwości, że te dwie formy dystrybucji towarów nie przeczą sobie zupełnie i mogą rozwijać się równocześnie, przyczem jednak handel spółdzielczy u nas zazwyczaj góruje nad prywatnym solidnością stosunku do klienta, konstruk-tywnością swojego stałego rozrostu, masowego obrotu i bezpośredniością stosunku do dostawcy.
W zakresie handlu zagranicznego struktura Polski jako państwa rolniczego winnaby być tego rodzaju, że kraj wywozić powinien głównie produkty rolnicze i hodowlane, a sprowadzać wyroby przemysłowe. W istocie rzecz ma się jednak tak, że Polska wywozi pewne ilości produktów hodowlanych (animalnych) i zbóż najwięcej atoli węgla i drzewa oraz niektóre rodzaje wyrobów przemysłowych, przywozi zaś niemało najrozmaitszych surowców, narzędzi pracy, przetworów chemicznych, metali, rud, owoców, tłuszczów, ryb, używek, skór, środków transportowych i wyrobów włókienniczych. Poza tern dla Polski powinien być charakterystycznym zyskowny handel tranzytowy, boć państwo nasze leży zarówno na międzymorzu jak i na pograniczu uprzemysłowionego Zachodu i rolniczego Wschodu. Niestety ów handel jest bardzo wątły i uczestniczymy w nim stosunkowo nieporównanie mniej niż drobne państwa wschodnio-bałtyckie. Pochodzi to przeważnie stąd, iż sami nie weszliśmy jeszcze na drogę wydatniejszego współudziału w handlu międzynarodowym, a cały niemal nasz handel zagraniczny znajduje się dotąd w rękach komisjonerów i agentów państw obcych, uprawiany przez ich własny aparat rozdzielczy, reklamowy i transportowy. Trudno od tych obcych kupców żądać, aby stwarzali za nas handel tranzytowy przez Polskę, skoro stoją im otworem inne relacje handlowe, a prócz tego nie potrzebują z nami dzielić się zyskiem. Niemała podstawa do takiego działania leży w tern, że 90% eksportowanych z Polski artykułów masowych, sprzedawane jest zagranicę bądź na warunkach fob Gdańsk lub Gdynia, bądź nawet loco wagon kopalnia lub fabryka. Rzecz jasna, że dysponent takiego towaru ma całkowity wybór sposobu jego transportu, maklera okrętowego, bandery statku i armatora, zagarniając równocześnie dla siebie wszelkie zwyczajowo tu przyjęte ref akcje i prowizje.
Rozwój handlu zagranicznego w odrodzonej Polsce przedstawia się w ten sposób, że do 1929 zamykaliśmy stale prawie nasz bilans niedoborem, od roku zaś 1930 nadwyżką, malejącą stopniowo aż do 1936. W 1937 zjawił się znowu niedobór, zresztą bardzo niewielki (59 milj. zł). Owe ujemne saldo bilansu handlowego nie powinno nas jednak przejmować niepokojem, więcej natomiast ta okoliczność, że polski handel zagraniczny ciągle jeszcze obraca się w ramach wartości stosunkowo nikłych. A tyczy się to zarówno importu jak i eksportu. Pominąwszy Rosję, wśród większych i ludniejszych państw świata Polska ma stosunkowo najmniejsze obroty w zakresie handlu zagranicznego. W 1928 na jednego mieszkańca w Polsce rzeczone obroty wynosiły 193 gdy na Węgrzech 370, we Włoszech 433. w Japonji 334, w St. Zjedn. Am. Półn. 676, w Czechosłowacji 733, w Niemczech 877, we Francji 901, w Szwecji 1 285, w Kanadzie 2 333, w Anglji 1 708, w Belgi 1 891, w Danji 2 171, w Szwajcarji 2 033. Kiedy następnie ustalił się ogólny kryzys gospodarczy i kiedy obroty w handlu światowym z sześciuset kilkunastu miljardów złotych w 1928 spadły w 1933 i w latach najbliższych do ł/8 tej sumy, również i polski handel zagraniczny skurczył się w ten sposób, iż np. w 1935 na głowę ludności reprezentował nie więcej jak 53 zł, gdy równocześnie w Rumunji 73, na Węgrzech 92, we Włoszech 96, w Japonji 141, w St. Zjed. Am. Półn. 175, w Czechosłowacji 205, w Niemczech 269, we Francji 303, w Szwecji 597> w Kanadzie 603, w Anglji 625, w Belgji 748, w Danji 791, w Szwajcarji 843. W liczbach bezwzględnych obroty polskiego handlu zagranicznego w 1928 w przywozie przedstawiały wartość 3 362 000 000 złotych, w wywozie zaś 2 508 000 000, w 1934 w przywozie 799 000 000 w wywozie 975 000 000, w 1930 w przywozie 1 003 000 000 w wywozie 1 026 000 000, wreszcie w 1937 w przywozie 1 254000000, w wywozie 1 195 000 000. Polska dotąd przywoziła i wywoziła mniej o óo^ó niż minjaturowa Danja lub górska Szwajcarja,